Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Handlujący na maślanym rynku resztki warzyw muszą zabierać do domu [ZDJĘCIA]

Redakcja
Handlujący na Maślanym Rynku słono płacą za stragan lub miejsce do sprzedaży. Teraz muszą jeszcze zabierać ze sobą do domu odpady roślinne, bo firma sprzątająca odbiera jedynie papier, plastik i szkło. Są tym oburzeni.

- Mamy zabierać ze sobą do domu to, co nie nadaje się już do sprzedania i koniec. Nie ma gadania - mówi pani Maria, jedna z handlujących na rynku.

I tak każdego dnia zepsute owoce, zwiędnięte warzywa i liście, każdy kto pracuje na sądeckim Maślanym Rynku zabiera ze sobą do domu, by tam wyrzucić je do przydomowych pojemników.

- To jest skandal, że musimy wozić te roślinne odpady do domu. Płacimy słono za możliwość handlowania na rynku i powinniśmy mieć czysto na i wokół naszych straganów - oburza się pani Leokadia.

Za miejsce, gdzie stoi stragan, który jest własnością handlującego, miesięcznie trzeba zapłacić 500 zł. Za samo miejsce, nawet bez zadaszenia, 300 zł miesięcznie. Do tego dochodzi jeszcze tzw. placowe - 12 zł za każdy dzień korzystania, co daje około 270 zł miesięcznie.

- Takie umowy do podpisania dali nam wszystkim, jak tu handlujemy. I nie mieliśmy nic do gadania - przekonuje pani Maria.

Rynkiem Maślanym zawiaduje spółka Sądecka Infrastruktura Miejska. To ona właśnie podpisała umowę z firmą Sita na sprzątanie rynku raz dziennie, już po zakończeniu handlu, czyli późnym popołudniem.

- Każdy handlujący podpisał umowę dotyczącą sprzątania Maślanego Rynku i wszystko dzieje się z godnie z tą umową - wyjaśnia Lucjan Kantor z SIM.

Każdego ranka handel zaczyna się na w miarę uporządkowanym terenie. Wraz jednak z upływem czasu szybko zbierają się puste opakowania po owocach i warzywach oraz pozostałości po nich.

- Nie dość, że te stragany i cały rynek wyglądają niechlujnie, to jeszcze w ciągu dnia walają się tu śmieci, kartony i skrzynki istne śmietnisko - zwraca uwagę Bożena Słowik, która robi zakupy na Maślanym Rynku.

Jej zdaniem sprzątanie powinno odbywać się tam także i w ciągu dnia.

Handlujący między straganami starają się, na ile mogą, ukryć opakowania i odpady. Często worki ze śmieciami pozostawiają przy samym wejściu na Maślany Rynek od strony Merkurego, dosłownie przy pasach. A jest to miejsce publiczne i porzucanie w takim miejscu śmieci jest karalne.

- Stał tam kiedyś pojemnik na śmieci, to pewnie ludzie robią tak z przyzwyczajenia, ja tego nie robię - przekonuje pani Maria, a pani Leokadia dodaje.

- Tak, na rynku był kiedyś pojemnik, do którego wrzucaliśmy bieżące odpady, ale go zabrali - ubolewa.

Lucjan Kantor z SIM zwraca jednak uwagę, że pojemnik na takie śmieci, jak: kartony, folia, czy skrzynki znajduje się w pobliżu biura spółki przy ul. Grybowskiej 4. Ma on 7 tys. litrów pojemności i, zdaniem pracowników SIM, jest wystarczająco pojemny jak na potrzeby Rynku Maślanego.

- Nie wiem czy handlujący zostawiają śmieci w różnych miejscach rynku z bezmyślności czy złośliwie - komentuje Kantor.

Sytuacja na targowisku najpewniej zmieni się po jego rewitalizacji, którą planują w przyszłości władze Nowego Sącza. Ma być lepiej, wygodniej i schludnie.

WIDEO: ZAKAZ WSTĘPU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Nowy Sącz. Handlujący na maślanym rynku resztki warzyw muszą zabierać do domu [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto