Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Już prawie miesiąc kobiety ze Lwowa mieszkają u Teresy Janus. Jak wygląda życie ośmiu osób w 46- metrowym mieszkaniu?

Joanna Mrozek
Joanna Mrozek
Siostry ze Lwowa wraz z córkami czują się jak w domu pod dachem Teresy Janus z Nowego Sącza. Kobieta dała im schronienie prawie miesiąc temu
Siostry ze Lwowa wraz z córkami czują się jak w domu pod dachem Teresy Janus z Nowego Sącza. Kobieta dała im schronienie prawie miesiąc temu Fundacja Bratnia Dusza
Do Nowego Sącz przyjechały wycieńczone, koszmarna podróż w przepełnionym pociągu trwała 30 godzin. Siostry Natalia i Mirosława ze Lwowa z córkami blisko miesiąc temu trafiły pod dach wspaniałej kobiety - Teresy Janus, która wraz z mężem i córką mieszka na 46 metrach kwadratowych. Sądeczanka otwarła dla kobiet uciekających przed wojną swoje serce i dała im schronienie. Są teraz jak rodzina.

FLESZ - Putin jak Hitler, a armia rosyjska jak SS

od 16 lat

Pani Natalia z dwoma nastoletnimi córkami i pani Mirosława z maleńką córeczką pokonały setki kilometrów, aby dotrzeć do Nowego Sącza. Kobiety musiały opuścić Ukrainę, zrobiły to z bólem serca, ale chciały uchronić swoje dzieci przed okrucieństwem wojny. Zostawiły mężów, którzy poszli walczyć za ojczyznę oraz swoich rodziców, którzy nie chcą opuszczać kraju.

Minął prawie miesiąc odkąd zamieszkały u Teresy Janus, która bez wahania udostępniła siostrom i ich dzieciom bezpieczny kąt w swoim 48 metrowym mieszkaniu. Decyzja nie była dla sądeczanki trudna, zrobiła to z potrzeby serca.

- Gdybym musiała podjąć ponowie taką decyzję, byłaby ona taka sama – mówi Teresa Janus z Nowego Sącza, która wraz z mężem i córką, przyjęła pod swój dach pięć osób z Ukrainy.

Nikt nie ukrywa, że przy takiej liczbie osób jest trochę ciasno, ale dwie rodziny dogadują się doskonale, wspierają się, rozmawiają na rożne tematy i starają się żyć normalnie. Obie strony poznają nowe kultury, wspólnie uczą się języka. Tworzą jedną wielką polsko-ukraińską rodzinę. Razem gotują i dzielą się przepisami czy doświadczeniami w kuchni.

- Próbujemy różnych receptur, wymieniamy się doświadczeniami. Gotowałyśmy polski barszcz, w planach mamy ugotować ukraiński. Zrobiłam nawet zdjęcia, jak tutaj wyglądają placki ziemniaczane z gulaszem. Wysyłałam je koleżance, żeby podzielić się polską recepturą - podkreśla Mirosława.

Drobne problemy pojawiają się rano, kiedy wszyscy chcą skorzystać z toalety, każdy czeka cierpliwie na swoją kolej.

- Jeden potrzebuje do toalety, drugi pod prysznic, trzeci potrzebuje wysuszyć włosy, jest kolejka, ale jest wesoło - mówi pani Mirka.

W wolnym czasie kobiety chodzą na spacery, jeżdżą na wycieczki, zwiedzają okolicę. Spędzają czas wspólnie. W mieszkaniu Teresy Janus czuć rodzinną atmosferę, jest bardzo wesoło.

- Cieszę się, że trafiłam na ludzi, z którymi mogę porozmawiać, można powiedzieć, że zyskałam rodzinę - mówi Teresa Janus.

Natalia i Mirosława zaczynają rozglądać się za jakąś pracą i mieszkaniem, chcą rozpocząć w Nowym Sączu życie na własną rękę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto