Żadnych szans na pływanie w odkrytym basenie na ul. Zdrojowej nie mają sądeczanie. Obiekt od 2 lat jest zamknięty i prędko się to nie zmieni.
Andrzej Danek, który od 2010 r. dzierżawi od miasta działkę, na której położony jest basen, w 2014 r. przeżył szok, gdy po napełnieniu niecki cała woda z niej odpłynęła. Okazało się, że po powodzi dno zostało uszkodzone i basen trzeba by zbudować od nowa.
- Do tego dochodzi konieczność wymiany wszystkich pomp i całej instalacji - dodaje Danek. To koszt rzędu dwóch milionów zł.
Nie ma szans na kąpiel
Danek nie pozostawia złudzeń - w tym roku odkryty basen na pewno nie zostanie uruchomiony. Nie jest też w stanie przewidzieć, czy latem 2016 r. będą mogli z niego korzystać amatorzy pływania na wolnym powietrzu. - Przygotowujemy projekt przebudowy basenu, ale trudno powiedzieć, czy znajdą się pieniądze na tak poważną inwestycję - dodaje Danek.
Przedsiębiorca liczył, że przez dziesięć lat dzierżawy będzie zarabiał na basenie i hotelu. Zyski z basenu są jednak zerowe, więc biznesmen czerpie korzyści tylko z hotelu, w którym organizowane są m.in. przyjęcia weselne.
- W okresie dzierżawy miasto nie może jednak w żaden sposób wesprzeć przedsiębiorcy w prowadzeniu inwestycji - podkreśla Małgorzata Grybel, rzeczniczka prezydenta Nowego Sącza.
W Limanowej woda jest
Woda w odkrytym basenie przy parku Miejskim w Limanowej kusi amatorów pływania, ale obiekt jest zamknięty na cztery spusty.
- Desperacko szukamy ratowników, bez których nie można uruchomić obiektu - mówi Henryk Kapera, dyrektor Miejskiego Zarządu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Limanowej.
Wiceburmistrz miasta Wacław Zoń podkreśla, że przed wakacjami dwóch ratowników deklarowało gotowość pracy na basenie, ale nieoczekiwanie wycofali ofertę. Prawdopodobnie wyjechali za granicę.
Byli chętni, ale się wycofali
- Żałujemy, że tak się stało, bo w ubiegłych latach w ciepłe dni basen cieszył się wielkim powodzeniem - mówi Wacław Zoń. Mogli z niego korzystać za darmo i mieli do dyspozycji plażę, plac zabaw i boisko do piłki plażowej. Kapera dodaje, że ratowników w regionie brakuje. Ci, którzy mają stałą pracę przez cały rok np. na krytej pływalni, nie będą z niej rezygnować, by dwa miesiące, nawet za lepsze wynagrodzenie, popracować na odkrytym basenie.
Janusz Ruchała, dyrektor krytej pływalni w Limanowej przyznaje, że sam ma kłopot z obsadą ratowników.
Dziewięcioro ludzi pracuje na dwie zmiany i gdyby któraś z tych osób zachorowała, były problem.
- Każdego dnia z obiektu korzysta ponad pół tysiąca osób - dodaje. Ruch jest duży, ale w czasie upałów wiele osób wolałoby spędzić czas kąpiąc się na otwartym terenie.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?