Nowy Sącz. Mapa powodzi błyskawicznych pomoże szybko reagować lub zapobiegać katastrofom

FLESZ - Tempo szczepień w Polsce wyraźnie spada

Ostatnie tygodnie dla Małopolski to ciągłe zmagania się z gwałtownymi powodziami. Po gwałtownych ulewach, czasem niewinnie wyglądające potoki zmieniają się w rwące rzeki, niszczące wszystko na swojej drodze.

- Ten weekend dla Małopolski z pewnością był trudny. 5,5 tysiąca strażaków walczyło z siłą żywiołu. Ponad 1200 zastępów Ochotniczej i Państwowej Straży Pożarnej wspierało Małopolan – zaznacza wojewoda małopolski Łukasz Kmita. Wszystkie służby i instytucje pozostają w pełnej gotowości do zintensyfikowanych działań, bo prognozy nie wykluczają dalszych opadów deszczu.

W niedzielę 18 lipca ucierpieli mieszkańcy powiatów: myślenickiego, podhalańskiego, bocheńskiego, nowosądeckiego i miasta Nowego Sącza, gdzie potok Naściszówka wystąpił z koryta i zalał okoliczne ulice i domy. Zdaniem prezydenta Nowego Sącza Ludomira Handzla do gwałtownych powodzi przyczyniają się nieczyszczone koryta potoków, a przede wszystkim wadliwie wybudowane mostki do prywatnych posesji.

- Jesteśmy gotowi, aby własnymi siłami i środkami takie niepotrzebne mostki rozebrać. Część z nich jest wadliwie wykonana: prześwit jest za niski, nie jest w stanie przepuścić dużej ilości wody i łatwo się zatyka – zaznacza prezydent Nowego Sącza, który ma w tej sprawie spotkać się z przedstawicielami Wód Polskich.

Podobna sytuacja ma miejsce w wielu gminach, np. w Korzennej i Łososinie Dolnej, gdzie powódź z 12 lipca uszkodziła kilkadziesiąt takich mostków.

- Odbudowując takie mostki, warto teraz, zadbać o to, żeby miały one większą średnice przepływu – mówi Patryk Wicher. Poseł PiS z Nowego Sącza ma ciekawą propozycję, która może pomóc w działaniach prewencyjnych w razie zagrożenia powodzią.
- W Polsce mamy coś takiego jak Mapa zagrożenia i ryzyka powodziowego, ale jest ona aktualizowana raz na sześć lat i dotyczy dużych cieków wodnych. Ostatnia aktualizacja była dwa lata temu, następna będzie za cztery, więc chciałbym, aby taka mapę aktualizować przynajmniej raz do roku. Są miejsca, gdzie te zjawiska się powtarzają i jesteśmy wstanie się do nich przygotować lub im przeciwdziałać – zaznacza w rozmowie z „Gazetą Krakowską” Wicher.

Kto takie miejsca miały wytypować? To już zadanie samorządów, zaś za samą mapę odpowiedzialne byłyby Wody Polskie i miałyby zaprojektować kompleksowe rozwiązania dla miejsc, które częściej niż raz nawiedza powódź. Realizacja inwestycji byłaby już uzależniona od środków na ten cel.

Jednym z takich punktów, który najszybciej znalazłby się na takiej mapie jest kilometrowy odcinek Łubinki, który nie został dotychczas uregulowany. Mieszkańcy części os. Piątkowa z trwogą śledzą każde prognozy pogody. Już dwa razy w lipcu ich domy i podwórka zalała wezbrana o ponad dwa metry Łubinka i jej dopływ, Łęgówka, a od czasów wielkiej powodzi w 1997 roku niemal dziesięciokrotnie. Temat zabezpieczenia koryta Łubinki powyżej ulicy Chruślickiej nie jest rozstrzygnięty od ponad 20 lat, bo nie wszyscy mieszkańcy byli chętni do współpracy. Teraz mieszkańcom pomoc zaoferował wicewojewoda Józef Leśniak.

- Chcemy zwrócić się na piśmie do prezesa Wód Polskich Przemysława Daca, a na razie jesteśmy po telefonicznej rozmowie. Prezes zadeklarował, że w planie na kolejny rok będzie się starał tak przesunąć środki, aby znalazły się pieniądze na regulacje kilometrowego odcinka Łubinki – zaznacza wicewojewoda małopolski.

19 lipca z małopolskimi samorządowcami spotkał się również premier Mateusz Morawiecki. Rozmawiano na temat zapobiegania anomaliom pogodowym, ale premier zapewnił również, że polski rząd jest gotowy finansowo na realizację różnych projektów w zakresie przeciwdziałania powodzi.

- Program Polski Ład zapewnia realizację budowania zbiorników retencyjnych w samorządach w całej Polsce. Wprowadzimy również zachęty systemowe i ułatwienia w zakresie tworzenia stawów i cieków wodnych na terenach wiejskich. Tego typu rozwiązania pozwolą w krótkim czasie uzyskać pozytywny wpływ na mikroklimat - zaznaczył Morawiecki.