Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Miasto bez skarbnika może mieć poważne kłopoty

Janusz Bobrek
Janusz Bobrek
- Zróbmy to dla dobra miasta i na chwilę odwieśmy na kołek polityczne sprzeczki – apeluje w sprawie wyboru skarbnika miasta Artur Bochenek, zastępca prezydenta Nowego Sącza
- Zróbmy to dla dobra miasta i na chwilę odwieśmy na kołek polityczne sprzeczki – apeluje w sprawie wyboru skarbnika miasta Artur Bochenek, zastępca prezydenta Nowego Sącza Janusz Bobrek
Od 27 listopada miasto Nowy Sącz nie ma skarbnika. Piętrzą się umowy, które wymagają jego podpisu. W tym umowa na dotację 800 tys. zł, która może po prostu przepaść. Prezydent Ludomir Handzel zaproponował radnym swoją kandydatkę, ale ich zdaniem za późno. Teraz trzymają go w szachu.

Wiceprezydent Artur Bochenek zaproponował na wtorkowej sesji nadzwyczajnej Renatę Serugę-Tokarz na funkcję skarbnika miasta. Radni nie byli zgodni, co do wprowadzenia takiego punktu do porządku obrad. Wniosek został wcześniej negatywnie zaopiniowany przez Komisję Finansów Publicznych.

- Nie chodzi o to, żeby pokazywać, kto z nas jest mocniejszy czy sprytniejszy. Mamy do podpisania kilka umów na wielomilionowe kwoty. Jeśli nie powołamy w najbliższym czasie skarbnika, to możemy stracić prawie 800 tys. zł dotacji, jakie mieliśmy na remont ul. Długosza - zaznacza Artur Bochenek.

„Nikt jej na oczy nie widział”

Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym skarbnika powołuje prezydent po uzyskaniu zgody rady miasta. Funkcja skarbnika wiąże się z dobrym wynagrodzeniem. Pensja byłej skarbnik Jadwigi Kusiak wynosiła 11 218 zł brutto (wynagrodzenie zasadnicze: 5200 zł, dodatki: za wieloletnią pracę - 1040 zł, funkcyjny -1900 zł, specjalny - 3078 zł). 27 listopada przeszła ona na emeryturę. Od tego czasu nie ma w mieście skarbnika.

Projekt uchwały powołującej Renatę Serugę-Tokarz na skarbnika radni otrzymali 10 grudnia. Twierdzą, że za późno. Prezydencka kandydatka to absolwentka WSB-NLU i Uniwersytetu Ekonomicznego, spełnia wymogi formalne zawarte w ustawie o finansach publicznych i ma dwudziestoletnie doświadczenie w zawodzie księgowej. Podobnie jak inne osoby zatrudnione niedawno w ratuszu była kandydatką Koalicji Nowosądeckiej do rady miasta. Zdobyła zaledwie 146 głosów.

Wiceprezydent Bochenek na sesji wnioskował o wprowadzenie pod obrady uchwały powołującej skarbniczkę, ale nie zgodziła się na to szefowa większościowego klubu PiS Barbara Jurowicz.

- Myślę, że zatrudnienie osoby, której nikt z nas na oczy nie widział, której uzasadnienie przeczytał pan w 30 sekund, a która miałaby podpisywać umowy i dysponować środkami z budżetu miasta powinno być przynajmniej gruntownie wcześniej przedyskutowane - zaznaczyła. Jej zdanie podtrzymuje Artur Czernecki, wiceprzewodniczący rady.

O konkursie nikt nie słyszał

- O tym jak ważny jest skarbnik mówi też to, że wybiera go rada, a nie prezydent. Nie słyszałem, by pan Handzel ogłosił konkurs na to stanowisko - podkreśla Czernecki. Radni Prawa i Sprawiedliwości podkreślają, że nie w taki sposób powinno się decydować o jednym z najważniejszych urzędników w mieście.

Oliwy do ognia dodało zachowanie Artura Bochenka, który przedłożył projekt Komisji Finansów Publicznych, a kiedy otrzymał odmowną odpowiedź, miał według relacji świadków trzasnąć drzwiami.

- To zachowanie nie było odpowiednie, jeśli chodzi o majestat naszego miasta. To po prostu obraża mieszkańców. Na pewnym poziomie to nie przystoi - zaznacza Krzysztof Dyrek, radny i przewodniczący wspomnianej komisji.
Długotrwały brak skarbnika może mieć poważne konsekwencje, jeśli sprawa trafi do wojewody. A spór pokazuje, że strony chcą pokazać swoją siłę.

- My radni nie możemy być zaskakiwani i traktowani przez wiceprezydenta z buta. To nie jest jego była gmina Chełmiec, gdzie może panowały takie standardy - dodaje Czernecki.

Opinia Mirosława Chrapusty, dyrektora Wydziału Prawnego w Urzędzie Wojewódzkim

Jeżeli gmina przez dłuższy czas funkcjonowałaby bez skarbnika, wówczas wojewoda może uznać, że ma miejsce przedłużający się brak skuteczności w działaniach samorządu. Następnie wezwać zarówno prezydenta, jak i radę miasta do naprawienia sytuacji. Jeśli to nie nastąpi w rozsądnym terminie wówczas wojewoda może się zwrócić do premiera o wprowadzenie w gminie zarządu komisarycznego, który zastępuje oba organy, czyli prezydenta i radę.

Ten może być powołany do czasu ponownych wyborów samorządowych, nie dłużej niż dwa lata. Żeby do tego doszło, najpierw wojewoda musi zostać poinformowany przez kogoś (np. mieszkańca, radnego, urzędnika) o tym, że w gminie są problemy. Warto dodać, że do sytuacji wprowadzenia zarządu komisarycznego dochodzi niezwykle rzadko. Niemniej jednak gmina nie może prawidłowo funkcjonować bez skarbnika.

Współpraca Alicja Fałek

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Ile kosztują święta na wyjeździe?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Nowy Sącz. Miasto bez skarbnika może mieć poważne kłopoty - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto