Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Mieszkańcy ul. Zakładników blokują ciężarówkom dojazd do sortowni śmieci

Janusz Bobrek
Janusz Bobrek
Mieszkańcy ul. Zakładników w Nowym Sączu od poniedziałku (7 września) blokują drogę do mieszącej się na końcu ich ulicy sortowni śmieci. Po drodze o średnicy niewiele ponad dwóch metrów, bez chodnika i bez utwardzonego pobocza codziennie jeżdżą nawet 30 tonowe ciężarówki, mimo że na początku ulicy stoi znak ograniczenia do 3,5 tony i prędkości do 30 km na godzinę.

FLESZ - Plastikowa rewolucja już w 2021 roku

Mieszkańcy ul. Zakładników na os. Biegonice w Nowym Sączu od ponad dwóch lat walczą z uciążliwym sąsiadem, czyli firmą zajmującą się segregacją odpadów, znajdującą się na samym końcu ich ulicy. Skarżą się nie tyle na fetor wydobywający się z zakładu, co na załadowane śmieciami ciężarówki, które jadąc wąską dróżką, nie dają szans przejechać innym autom czy przemieszczać się pieszym. Na prośbę mieszkańców Miejski Zarząd Dróg postawił tu znak zakazu wjazdu dla pojazdów do 3,5 tony, ale nie jest on respektowany.

Mamy dość!

Problem dotyczy mieszkańców około 20 domów, którzy po raz kolejny wyszli na ulicę. Od poniedziałku 7 września zatrzymują wszystkie ciężarówki, które nie mają zezwolenia na wjazd i proszą, aby zawróciły. Protest ma potrwać do końca tygodnia, albo i dłużej.

– Nie ma się gdzie usunąć, latem kurz, deszczową porą błoto. Jest tragedia, bo przecież dzieci tędy idą do szkoły, a po jezdni szaleją wielkie ciężarówki – zaznacza mieszkanka ul. Zakładników Małgorzata Nędza. – Na wjeździe ulicy mamy znak ograniczenia do 3,5 tony, a kierowcy jadący do wysypiska nie stosują się do tego zakazu. Już od ponad roku łamią przepisy, a przejeżdża tędy od 60 do nawet 100 pojazdów. Są to ciężarówki wypakowane śmieciami nie tylko z Nowego Sącza, ale i z okolicznych miejscowości a nawet z centralnej Polski – dodaje jej sąsiad Jan Syktus.

Mieszkańcy wielokrotnie prosili o pomoc policję, ale ich zdaniem sądecka drogówka, ze swojego zadania wywiązuje się niechętnie.
- Kierowcy otrzymują pouczenia, ale nie są karani mandatami. Policja powinna ich stąd zawracać, a problem jest zamiatany pod dywan. Dlatego dziś wyszliśmy na drogę i swój protest chcemy utrzymać do końca tygodnia – mówi Syktus.

Widok wąskiej ulicy z rozjeżdżonymi poboczami wprawia w osłupienie, zwłaszcza, że poruszają się nią dzieci. Trudno znaleźć tu bezpieczne miejsce do mijania.

To nie miejsce na śmietnisko

W 2017 roku na końcu ul. Zakładników powstała sortowania odpadów. Zdaniem mieszkańców, a także obecnych władz miasta, zgodę na jej funkcjonowanie wydano pochopnie.

- To śmietnisko jest zrobione w nieodpowiednim miejscu. Raz, że są tam w pobliżu groby sądeczan zamordowanych podczas II wojny światowej, dwa płynie rzeka i z tego śmietniska spływają nieczystości, a potem to wszystko wpada do Dunajca – zaznacza Jan Sykstus.

Mieszkańcy ul. Zakładników przypominają w rozmowie z „Gazetą Krakowską”, że przed wydaniem zgody na funkcjonowanie firmy w ogóle nie wzięto pod uwagę ich głosu, mimo że zebrali wówczas 52 podpisy sprzeciwu.

- Rozumiemy stanowisko mieszkańców i stajemy po ich stronie. Punkt sortowania śmieci czy wysypisko powinno być w Nowym Sączu usytuowane w jednym miejscu, czyli na miejskim wysypisku śmieci przy ul. Tarnowskiej. Niestety takie trochę urosło na końcu ul. Zakładników i stąd dyskomfort mieszkańców – tłumaczy Artur Bochenek, wiceprezydent Nowego Sącza. Zapowiada również, że na październikowej sesji planowane jest wprowadzenie ograniczenia do planu zagospodarowania przestrzennego, tak aby nie można było składować i przetwarzać aż takiej ilości odpadów.

- Takie administracyjne posuniecie mogłoby w jakiś sposób ułatwić życie mieszkańcom w tym rejonie – dodaje.

Co ciekawe miejska spółka NOVA ma podpisaną umowę z sortownią i wozi tu posegregowane śmieci (ma zezwolenia na wjazd) do zbalowania.

- Najdziwniejsze jest to, że NOVA miała wcześniej belownicę, którą sprzedała po cenie złomu. Teraz się okazało, że ta belownica odnalazła się i dobrze pracuje w tej właśnie spółce. Miejska spółka nie ma belownicy, bo jej zakup to kilkaset tysięcy złotych, i na podstawie podpisanej umowy dostarcza segregowane śmieci na ul. Zakładników i zbelowane są wywożone do Tarnowa – mówi radny miejski Jakub Prokopowicz. I dodaje, że jeśli NOVA kupi w końcu brakujący sprzęt, uniezależni się od spółki z ul. Zakładników 85.

- Firma ma pozwolenie na działalność uzyskane jeszcze za poprzedniej kadencji w ratuszu. Nie ma podstaw prawnych, żeby się do czegoś, kolokwialnie mówić, przyczepić. Były tu urzędowe kontrole, ale z racji procedur musiał być dużo wcześniej zapowiedziane – zaznacza radny Jakub Prokopowicz.

Zrozumieć przedsiębiorcę

Firma PMP Style zajmująca się segregowaniem odpadów działa od trzech lat. Jak zaznacza jej wiceprezes Przemysław Maślanka, już w ubiegłym roku zarówno sortownia, jak i inne firmy znajdujące się w pobliżu zaproponowały na spotkaniu w Urzędzie Miasta rozwiązanie alternatywnego dojazdu, tak aby nie utrudniać życia mieszkańcom ul. Zakładników.

- Przedstawiliśmy miastu kilka miesięcy temu dwie alternatywne koncepcje nowej drogi i zgodnie z deklaracją władz miasta z grudnia tamtego roku mieliśmy dostać zgodę na użytkowanie tej drogi. Przekazaliśmy tę koncepcję, ale władze zażyczyły sobie, że najpierw musimy podpisać umowę na wykonanie drogi, a dopiero później da nam zezwolenie na dojazd, co wydaje się absurdalne. Teraz do ratuszu trafił wzór umowy z pismem. Zrobiliśmy już więcej niż od nas wymagano na początku – zaznacza Przemysław Maślanka, wiceprezes PMP Style.

Dodaje, że wszystkie procedury przedłużają się przez epidemię koronawirusa. - Samo uzyskanie mapy ze starostwa trwało dwa miesiące, zwykłego wypisu, a nie mówiąc już o mapie projektowej.

- Na spotkaniu przedsiębiorcy zobowiązali się do wykonania drogi alternatywnej do swoich zakładów. Niestety nic się od roku w tej sprawie nie wydarzyło. Podobno jest wykonywany projekt, ale nie wiele wiemy na ten temat – odpowiada Artur Bochenek.
Paweł Maślanka podkreśla, że władze miasta nie ułatwiają im pracy, bo to jedyna droga dojazdowa do firm przy ul. Zakładników, a bez konsultacji z nami postawiono tam znak, ograniczenia tonażu do 3,5 tony.

- Staraliśmy się o takie pozwolenie na przejazd, niektóre firmy go dostały, ale my nie. Mogą drogą jeździć ciężarówki miejskiej spółki przywożące do nas odpady. My już nie – wyjaśnia przedsiębiorca.

Do czasu, kiedy mieszkańcy ul. Zakładników nie wyszli na ulicę, kierowcy ciężarówek byli pouczani przez policję. Teraz od trzech dni karani są mandatami, ale kierowcy odmawiają ich przyjęcia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto