W przeszłości miał incydent kryminalny, pobił w szkolnej szatni kolegę, z którym uczył się w gimnazjum. - Tamto zdarzenie zgłosili rodzice pobitego chłopca w maju 2010 r. - potwierdza starszy sierżant Paweł Grygiel, rzecznik sądeckiej policji. - Poszkodowany miał obrażenia wymagające leczenia szpitalnego nie dłuższego niż siedem dni. Sprawa zgodnie z procedurą została przekazana przez policję do sądu rodzinnego. Komentarza jakie środki wychowawcze wobec nieletniego podjął wtedy sąd nie udało nam się zdobyć w piątek.
16-latka z sądeckiego gimnazjum nr 6 zapamiętała dyrektor szkoły Julita Szofer-Florek. Potwierdza, że uczeń sprawiał kłopoty. - Był wulkanem energii, której wręcz nie szło opanować - mówi. - Nie pamiętam innego ucznia, który miałby tyle uwag w dzienniku, tak wiele spotkań ze szkolnym pedagogiem i tak wielokrotnych wizyt rodziców w szkole. Oni starali się jak mogli, ale nie dawali sobie rady z wychowaniem syna - opowiada dyrektor. - Przypomina sobie, że chłopak był zaprzeczeniem rodzeństwa, brata i siostry, którzy też uczęszczali do tej samej sądeckiej placówki. Z powodu swoich wybryków Aleksander P. miał obniżoną notę z zachowania.
Jak dodaje dyr. Szofer-Florek chłopak miał też drugie, pozytywne oblicze. Aktywnie uczestniczył w życiu artystycznym. Ładnie recytował wiersze, śpiewał, grał na gitarze. Nawet zajął pierwsze miejsce w Regionalnym Konkursie Piosenki Patriotycznej. Był utalentowanym sportowcem i reprezentantem szkoły na wielu zawodach.
Alicja Wąsowicz, dyrektor liceum w Marcinkowicach mówi, że nie wiedziała o kłopotach wychowawczych 16-latka w poprzedniej szkole. - Szkoła, którą opuszcza jej uczeń nie ma obowiązku, by o kłopotach wychowawczych informować szkołę, w której podejmuje naukę - mówi Stanisław Szudek, szef Nowosądeckiej Delegatury Małopolskiego Kuratorium Oświaty. - Obniżona notą z zachowania wydaje się jednak impulsem do sprawdzenia co było tego powodem. Na poniedziałkowym kolegium kuratora będą postulował za sugerowaniem szkołom z klasami mundurowymi, by wymagały od kandydatów przejścia testu psychologicznego.
Makabryczne morderstwo zmusza do zastanowienia także taksówkarzy, zainteresowanych swoim codziennym bezpieczeństwem w pracy. - Wożenie pałki czy pistoletu nie ma sensu - mówi Jarosław Dzięciołowski, szef sądeckiej korporacji taksówkowej, w której jeździł Wiesław J. - Może być nawet groźne dla taksówkarza. Taksówkarz ma sposób alarmowania o napadzie, ale musi zdążyć z jego uruchomieniem. To nie zawsze jest możliwe, a poza tym w górach są martwe strefy łączności. Teraz zastanawiamy się nad montażem systemu GPS nieustannie podającego pozycję każdego naszego auta. Jeżeli jego kierowca nie będzie zgłaszał się dyspozytorowi, a GPS pokaże, że wóz długo pozostaje w bezruchu, będziemy wysyłali pomoc.
Zobacz piękne, wysportowane kobiety. Weź udział w naszym plebiscycie na najładniejszą sportsmenkę Małopolski
Miss Polonia z dawnych lat! Zobacz archiwalne zdjęcia kandydatek
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Nowego Sącza. Zapisz się do newslettera!
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?