Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Nie składają broni. Rodzice złożyli skargę na decyzję władz miasta o likwidacji świetlicy środowiskowej

Klaudia Kulak
Klaudia Kulak
Dzieciaki uczęszczające do Zespołu Świetlic Środowiskowych w Nowym Sączu podczas spotkania "Mali patriocie" zorganizowanego w ramach obchody 231. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja. Wśród nich byli również podopieczni świetlicy na os. Barskie.
Dzieciaki uczęszczające do Zespołu Świetlic Środowiskowych w Nowym Sączu podczas spotkania "Mali patriocie" zorganizowanego w ramach obchody 231. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja. Wśród nich byli również podopieczni świetlicy na os. Barskie. Facebook Świetlicy Środowiskowej osiedla Barskie
Z oferty świetlicy środowiskowej na os. Barskim w Nowym Sączu dzieciaki będą mogły korzystać do końca roku szkolnego. Co potem? To pytanie, które nurtuje grupę rodziców i opiekunów podpisanych pod skargą dotyczącą likwidacji placówki. Trafiła ona do sądeckiej rady miasta. Rodzice liczą na to, że w ten sposób uda się im wpłynąć na decyzję podjętą przez władze miasta.

FLESZ - Ceny mieszkań na rynku pierwotnym

od 16 lat

W Nowym Sączu funkcjonuje dziesięć świetlic środowiskowych. Odbywają się tam zajęcia, z których mogą korzystać dzieci z pobliskich osiedli. Wiadomość o tym, że w Nowym Sączu świetlic ubędzie spotkała się ze sprzeciwem ze strony opiekunów dzieci. Jak już informowaliśmy, władze miasta planują zamknąć między innymi placówkę na os. Barskie - ich zdaniem - w związku z małym zainteresowaniem ze strony dzieci. 

Aby prosić o zmianę decyzji, mieszkańcy spotkali się z wiceprezydent miasta. Niestety nie udało się dojść do porozumienia, które satysfakcjonowałoby rodziców. To właśnie dlatego zdecydowano się, aby złożyć skargę, która trafiła na biurko przewodniczącego sądeckiej rady miasta Krzysztofa Głuca. Jak poinformował w rozmowie z „Gazetą Krakowską” skarga została przekazana do komisji, która będzie się nią zajmować w najbliższym czasie.

- Mam wątpliwości co do ograniczania opieki nad dziećmi szczególnie w takich miejscach, jakimi są osiedla mieszkaniowe. Nie wiem czy jest to słuszna decyzja z różnych powodów. Ważne jest jednak, żeby organizować to w taki sposób, aby finansowo miało to sens. Rozumiem też intencje władz miasta, żeby racjonalizować wydatkowanie środków - komentuje Głuc.

Zaznacza, że jego zdaniem konieczne jest przeanalizowanie budżetu, aby stwierdzić czy podjęta decyzja jest zasadna. Uważa też, że inna organizacja działalności placówki mogłoby uchronić ją przed likwidacją, a jednocześnie zagwarantować racjonalizację finansowania.

- Być może inne godziny pracy? Na pewno jest to temat do rozmowy. To, że skarga została złożona pokazuje, że rodzice bacznie się temu przyglądają - zaznacza Głuc.

Jak przyznaje Grażyna Borkowska - autorka petycji oraz opiekunka siedmiolatka, który od kilku lat korzysta z oferty świetlicy środowiskowej, napisanie skargi jest efektem tego, że jej zdaniem nie widać zrozumienia ze strony władz miasta. Jak relacjonuje, padła bowiem propozycja, aby zamiast świetlicy środowiskowej w tym miejscu powstała świetlica osiedlowa.

- Nasze dzieci potrzebują tego miejsca. Z obserwacji mogę powiedzieć, że przychodzi tam zazwyczaj około pięciu do siedmiu osób - czasem więcej, a czasem mniej, ale dzieci lubią to miejsce. Często to osoby bardzo doświadczone przez los, które tam się otwierają. Mają też zajęcia z psychologiem. W świetlicy osiedlowej już tego nie dostaną - mówi nam Borkowska.

Podkreśla, że taka placówka nie tylko nie spełniałaby już tych samych funkcji, a w dodatku może być ciężko o miejsca.

- Na Westerplatte jest klub osiedlowy, ale nie da się tam dziecka zapisać. Prężnie działają tam emeryci, którzy zajmują salę i nie ma jak zajęć dla dzieci zorganizować - dodaje Borkowska.

Od początku w działaniach rodziców wspiera radny Józef Hojnor. Osobiście przez kilka dni obserwował ile osób uczęszcza na zajęcia w świetlicy aby przekonać się, czy argument o małej frekwencji w świetlicy jest prawdziwy.

- W pełni zgadzam się z autorami pisma. Serce krwawi, że takie jest stanowisko miasta w tej sprawie, bo tutaj chodzi o małe dzieci. Placówka nie jest finansowana z budżetu miasta, tylko z „korkowego”. To środki celowane więc muszą być przeznaczane na takie właśnie placówki, a nie na świetlice ogólną - mówi nam radny.

Dodaje, że ma nadzieję, iż władze miasta zdecydują się zmienić decyzję w tej sprawie, a świetlica ogólna w jego opinii nie jest dobrym rozwiązaniem.

- Wiem, że prezydent przywiązuje uwagę do opinii ludzi i mam nadzieję, że w tym przypadku również rodzice, którzy proszą o zmianę decyzji zostaną wysłuchani - dodaje Hojnor.

Czy miasto rozważa zmianę decyzji? Próbowaliśmy się skontaktować w tej sprawie z wiceprezydent miasta Magdaleną Majką, jednak nie udało nam się dodzwonić. Z prośbą o komentarz wiceprezydent miasta, która zajmuje się tematem skierowaliśmy więc pytanie do rzecznika sądeckiego magistratu. Do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.

- Liczymy na to, że ktoś się za nami wstawi. Zrobimy co się da, żeby ta świetlica została, bo nasze dzieci czują się tam bezpiecznie i to jest dla nas najważniejsze - komentuje Borkowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto