Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz: osuwisko pochłonęło studnie mieszkańców

Arkadiusz Arendowski
Józef Miśtak pokazuje miejsce, gdzie znajdowały się studnie, z których czerpał wodę
Józef Miśtak pokazuje miejsce, gdzie znajdowały się studnie, z których czerpał wodę Arkadiusz Arendowski
Józef Miśtak, schorowany mieszkaniec ul. Zdrojowej w Nowym Sączu, od prawie dwóch miesięcy nie ma bieżącej wody w swoim domu. Dwie studnie, z których korzystał, na początku czerwca zjechały z osuwającym się kilkuhektarowym stokiem góry. Mimo wielu próśb i pism do różnych urzędów, wszędzie spotyka się tylko ze wzruszeniem ramion i stwierdzeniem, że to nie ich sprawa. - Byłem w pomocy społecznej, gospodarce komunalnej, w zarządzaniu kryzysowym i wodociągach. Wszyscy twierdzą, że nie mogą mi pomóc. Zasłaniają się przepisami. Już nie mam siły chodzić i błagać - opowiada zrozpaczony pan Józef.

Ponad 70-letni gospodarz mieszka z żoną w starym, murowanym domu. Oboje utrzymują się ze skromnej renty pana Józefa i jeszcze skromniejszej emerytury jego małżonki. Ciężko chory mężczyzna z trudem chodzi i ciężko oddycha. Ciągle musi zażywać lekarstwa, na które wydaje znaczną część pieniędzy. Gdyby nie syn, który odwiedza ich niemal codziennie, małżonkowie nie poradziliby sobie z utrzymaniem gospodarstwa. - Z domu syna przeciągnęliśmy prowizoryczny wąż gumowy. Na razie w taki sposób sobie radzimy z brakiem własnej wody. Tyle, że w zimie zamarznie i nic nie da się zrobić - obawia się właściciel.

Starsze małżeństwo z opieki społecznej dostało 700 zł zasiłku, ale za te pieniądze nie da się wykopać nowej studni, a tym bardziej podłączyć się do wodociągu, który przebiega wzdłuż ulicy.
- Nawet gdyby dało się zrobić studnię, to w pobliżu domu nie ma innych podziemnych źródeł. Sprawdzaliśmy. Jedyne zniknęło pod zwałami błota, a tam nie można już nic robić - mówi pan Józef, pokazując ogromną dziurę w ziemi, gdzie były wcześniej studnie.

Próbowaliśmy się dowiedzieć, na jaką pomoc mogą liczyć nowosądeczanie pozbawieni wody przez osuwisko. - Nie możemy wspomóc finansowo tych osób - zastrzega Marek Nieć, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności Urzędu Miasta w Nowym Sączu.

- Ten pan powinien dokładnie opisać swoją sytuację i złożyć wniosek do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej o przyznanie zasiłku celowego, na przykład na przyłącz do wodociągu. Najważniejsza jest inwencja zainteresowanej osoby - mówi dyrektor Nieć. - Jeśli rodzina spełni nasze wymogi, to dostanie dofinansowanie - potwierdza Grzegorz Chochla, dyrektor Wydziału Zdrowia i Opieki Społecznej UM w Nowym Sączu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto