Nowy Sącz: Piłkarze Sandecji na festynie charytatywnym [ZDJĘCIA]

W Parku Strzeleckim, nazywanym zielonymi płucami miasta zarząd osiedla Wólki zorganizował festyn rodzinny. Mimo deszczowej pogody, sądeczanie nie zawiedli. Każdy, kto brał udział w tej imprezie mógł pomóc Markowi Kowalczykowi, podopiecznemu Stowarzyszenia Sursum Corda w Nowym Sączu.

Pan Marek to młody mężczyzna cierpiący na cukrzycę typu II. We wrześniu ubiegłego roku żona, po powrocie do domu znalazła go leżącego na podłodze. Nie było z nim żadnego kontaktu, cały drżał. W szpitalu lekarze postawili diagnozę uszkodzenie kory mózgowej na skutek niedotlenienia. Obecnie pan Marek znajduje się w śpiączce. Jest w stanie wegetatywnym. Od kilku miesięcy jest intensywnie rehabilitowany. A na rehabilitację, która może coś pomóc potrzebne są pieniądze.

Każdy dzisiaj mógł wesprzeć pana Marka w powrocie do zdrowia. Zachęcały do tego osoby działające w Zarządzie osiedla Wólki w Nowym Sączu, na czele z przewodniczącym Krzysztofem Dyrkiem.

W Parku Strzeleckim nie można było się nudzić. Odbywały się konkursy i zabawy dla najmłodszych. Organizator pomyślał również o atrakcyjnych nagrodach. Na scenie w amfiteatrze występowały dzieci z Pałacu Młodzieży, a także ze Szkoły Podstawowej nr 2. Dzieciaki mogły spróbować swoich sił na ściance wspinaczkowej, ale też usiąść na prawdziwym policyjnym motocyklu. Na brak zajęcia nie narzekały też panie, które farbkami ozdabiały dzieciakom twarze. Można było też przekąsić coś ciepłego.

- Podczas tego festynu postanowiliśmy wesprzeć podopiecznego stowarzyszenia Sursum Corda, a zarazem mieszkańca naszego osiedla – powiedział Gazecie Krakowskiej Krzysztof Dyrek, przewodniczący Zarządu osiedla Wólki w Nowym Sączu. – Pieniążki na rehabilitację pana Marka będącego w śpiączce sypią się do specjalnie oznakowanych puszek. To jest najważniejsze. Cel jest szczytny.

Na festyn dotarli również dwaj piłkarze Sandecji, klubu, który w widowiskowy sposób wkroczył do ekstraklasy. Nie było chyba osoby, która nie chciała zdobyć autografu Dawida Szufryna i Wojciecha Trochima. Dzięki życzliwości Andrzeja Danka, prezesa klubu, za którego kadencji Sandecja wspięła się na piłkarskie wyżyny, pod licytacyjny młotek poszły piłka oraz koszulka z autografami wszystkich piłkarzy. O te gadżety „bój” był bardzo zażarty. Koszulkę wylicytowano za 200, a piłkę za 400 złotych. Ich nabywcy pieniądze wrzucili do puszki.

W parku rozegrano też konkurencje sportowe: bieg przełajowy dla dziewcząt i chłopców (klasy 1-3) oraz turniej piłki nożnej. Zwycięzcy odebrali na scenie medale i puchary.

WIDEO: Nowy Sącz: Urzędnicy przenoszą się do galerii handlowej

Autor: Katarzyna Gajdosz, Gazeta Krakowska