Nowy Sącz: platforma ma 3 kandydatów na prezydenta

- 14 czerwca ogłosimy, kto wystartuje w naszych prawyborach, ale nie będzie to lista zamknięta. Nie wykluczone, że pojawią się jeszcze zupełnie nowe nazwiska - zastrzega sądecki poseł PO Andrzej Czerwiński.

Lider sądeckiej Platformy nie potwierdza wprost, jakich wytypowano kandydatów na kandydata na prezydenta. Przyznaje jednak otwarcie, że radni Lachowicz i Dobosz spełniają wymogi stawiane potencjalnemu gospodarzowi ratusza. Podkreśla m.in. ich doświadczenie w sprawowaniu funkcji publicznych. W przypadku trzeciego kandydata zachowuje dystans. Wspomina jedynie, że nie wyklucza spotkania i rozmowy ze Zdzisławem Ząberem.

Według nieoficjalnych informacji Ząber ma być kandydatem, którego do partyjnych prawyborów zgłosi wicemarszałek małopolski Leszek Zegzda. - Platformie i nowosądeckiej polityce przyda się trochę świeżego powietrza - zauważa Zegzda. - To wcale nie jest tak, że zaczynając polityczną karierę trzeba być od razu bardzo znanym. Doktor Ząber jest świetnym przedsiębiorcą, zna biegle język angielski, jest człowiekiem wykształconym i, moim zdaniem, byłby dobrym kandydatem na prezydenta.

W kontekście wyborów prezydenckich postać Zdzisława Ząbera uznać można za największą dotychczas niespodziankę. Jego jedyny kontakt z polityką to start w 2006 r. z szóstego miejsca na liście PO do sejmiku wojewódzkiego. W Nowym Sączu znany jest głównie za sprawą działalności gospodarczej, czyli spółki Dr Ząber Sp. z o.o., która zajmuje się produkcją specjalistycznych maszyn do obróbki metalu i drewna oraz elektrowni wiatrowych.

Piotr Lachowicz i Grzegorz Dobosz to ludzie dobrze znani w lokalnej polityce. Pierwszy z nich cztery lata temu kandydował już z ramienia PO do fotela prezydenta miasta i minimalnie przegrał z Ryszardem Nowakiem z PiS. Drugi od wielu lat sprawuje mandat radnego, w tym czasie między innymi przewodniczył radzie miasta. Przed czterema laty Dobosza również brano pod uwagę jako kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta Nowego Sącza. Na start nie pozwoliły mu jednak wówczas sprawy rodzinne.