Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Pożar strawił dom matki z trójką dzieci

E. Skowron, J. Cebula
Eugeniusz i Czesław Jastrząbowie sprawdzają spalone poddasze. Niestety, wszystko nadaje się do rozbiórki. Pogorzelcy nieprędko będą mogli tu wrócić. Trzeba będzie odbudować  konstrukcję dachu
Eugeniusz i Czesław Jastrząbowie sprawdzają spalone poddasze. Niestety, wszystko nadaje się do rozbiórki. Pogorzelcy nieprędko będą mogli tu wrócić. Trzeba będzie odbudować konstrukcję dachu archiwum
Dziewięcioosobowa rodzina z Obidzy straciła dach nad głową. Całkowicie spłonęło poddasze, gdzie mieszkała samotna matka.

- W środku nocy ze snu wyrwał mnie głośny trzask ognia. Palił się strop. Było pełno dymu - opowiada Małgorzata Jastrząb z Obidzy. - Szybko obudziłam dzieci i zbiegłam na parter, żeby obudzić wszystkich domowników.
Cały remon od nowa

Ogień pojawił się około godziny trzeciej z niedzieli na poniedziałek. Kiedy przyjechali strażacy, paliło się już całe poddasze rodziny Jastrząbów.

Wczoraj rano można było wstępnie oszacować straty. A te są spore. Do odbudowy jest cały dach i poddasze, gdzie znajdowały się pokoje mieszkalne. Choć parter ocalał, prawdopodobnie nie będzie się nadawał do użytkowania. Pożar i akcja gaśnicza spowodowały, że ściany pokryte regipsami nasiąkły wodą. Teraz ciężki od wilgoci sufit zaczyna płatami odpadać od stropu.

- Wiele wskazuje, że będziemy musieli skuć ściany - ocenia Marek Sztafa, który od rana pomagał przy porządkowaniu pogorzeliska. - Cały remont domu trzeba będzie zrobić od nowa - dodaje szwagier pani Małgorzaty

Dziewięć osób bez domu

Małgorzata Jastrząb dzieliła dom ze swoimi rodzicami i trzema braćmi. Jeden jest niepełnosprawny od urodzenia. W sumie dach nad głową straciło dziewięć osób.

Zrozpaczona matka pani Małgorzaty, Anna Obrzud, mówi, że 70-letni dom rodzina remontowała wspólnymi siłami, po to, żeby razem w nim zamieszkać. Ciężko na to pracowali, musieli brać kredyty. W jedną noc zostali zrujnowani. - Pracuję w piekarni na dwie zmiany. Zarabiam niewiele. To nam starcza na bardzo skromne życie. Nie wiem, jak sobie teraz sobie poradzimy - martwi się pani Małgorzata.

Gmina bardzo szybko zareagowała na dramat rodziny. - W najbliższych dniach wypłacimy zasiłek celowy - mówi Jan Dziedzina, wójt gminy Łącko. - Na razie będzie to 2,5 tys. zł. Wystarczy pewnie tylko na zakup żywności i najpotrzebniejszych rzeczy.

Po dokładnym oszacowaniu szkód pogorzelcy mogą liczyć na dalszą pomoc gminy. Bez życzliwości ludzi nie uda się jednak odbudować spalonego domu. - Nie jesteśmy w stanie na razie ocenić, co będzie potrzebne, bo straty są naprawdę duże - mówi Marek Sztafa. - Przyda się na pewno materiał budowlany.

Małgorzata Jastrząb z dziećmi schronienie znalazła u swojego brata. - Jestem wdzięczna wszystkim, którzy tak szybko zareagowali na nasze nieszczęście - mówi. - Z pomocą dobrych ludzi na pewno sobie poradzimy.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto