Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz: prokuratura utrudnia obronę członków gangu?

Paweł Szeliga
fot. archiwum polskapresse
Adwokaci czterech domniemanych członków grupy przestępczej, wymuszającej spłatę lichwiarskich pożyczek i handlującej bronią, twierdzą, że prokuratura ogranicza ich klientom prawo do obrony.

Czytaj także: Nowy Sącz, Stary Sącz: liderzy gangu zatrzymani przez CBŚ i Straż Graniczną [VIDEO]

Chodzi o głośne zatrzymania, do których doszło we wrześniu w Starym Sączu. CBŚ rozbił wówczas czteroosobowy gang, który w ciągu 10 lat miał wyłudzić pieniądze od co najmniej stu osób. 21 września członkowie grupy zostali tymczasowo aresztowani.

Od tamtej pory ich obrońcy nie mają wglądu do akt i nie wiedzą, w jakim kierunku rozwija się śledztwo. O możliwość zajrzenia do materiałów prawnicy wnioskowali dwukrotnie. Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu, która prowadzi postępowanie karne,odmówiła za każdym razem. Druga odmowa wpłynęła do kancelarii prawników wczoraj przed południem.

Mecenas Jarosław Ruchałowski, pełnomocnik jednego z podejrzanych, ubolewa, że jego wiedza o materiale dowodowym ogranicza się do tego, co przeczytał w gazetach. Mecenas Marek Eilmes, broniący dwóch członków starosądeckiej grupy, ma podobne trudności. - Bez podstawowej wiedzy o postępach śledztwa trudno przyjąć linię obrony - przekonuje Eilmes. - Sama znajomość zarzutów nie pozwala skutecznie bronić klientów.

Prokurator Beata Stępień-Warzecha, rzecznik sądeckiej prokuratury, podkreśla, że na początkowym etapie tak poważnego śledztwa można odmówić obrońcom dostępu do akt. - Nie udało się jeszcze dotrzeć do wszystkich pokrzywdzonych, a przesłuchania świadków nadal trwają - wyjaśnia Stępień-Warzecha.

Nie wyklucza rozszerzenia bądź zmiany zarzutów postawionych podejrzanym osobom. Dlatego ich obrońcy muszą zaczekać na dostęp do kluczowych materiałów ze śledztwa. Do tej pory adwokaci mogli jedynie widywać się aresztantami w Nowym Sączu i Tarnowie. Wkrótce mają uczestniczyć w przesłuchaniach swoich klientów.

Lichwa w taxi

Starosądecki gang miał się specjalizować w lichwiarskich pożyczkach. Klienci przychodzili po pieniądze do jedynego w mieście taksówkarza, który trzymał gotówkę w bagażniku. Pod zastaw dawali dowód osobisty lub paszport. Potem dowiadywali się, że muszą zwrócić nawet 20 razy więcej, niż pożyczyli. Gdy spóźniali się ze spłatą długu, byli bici. Zastraszeni klienci przepisywali gangsterom domy, auta lub działki. Na złożenie zeznań zdecydowała się setka pokrzywdzonych.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto