Nowy Sącz: śmieci - temat tabu w sądeckim ratuszu?

Dla spółdzielni mieszkaniowych to od wielu lat niemały problem. Do kontenerów na odpady stojących na sądeckich osiedlach śmieci wrzucają nie tylko mieszkańcy blokowisk, ale także sprytni "goście", którzy chcą zaoszczędzić na opłatach za wywóz śmieci. Gdyby zdecydowano o opodatkowaniu wszystkich mieszkańców jednakową opłatą śmieciową, problem zniknąłby - bo wywóz śmieci byłby zapewniony każdemu gospodarstwu bez względu na ilość wyprodukowanych przez nie odpadów. Wówczas nikt nie miałby powodu podrzucać swoich śmieci na osiedla. Zniknęłyby też dzikie wysypiska.
Problem w tym, że choć problem ważki - od kilku kadencji żadna władza nie podjęła wyzwania wprowadzenia śmieciowego podatku.
Wystosowaną w grudniu skargę spółdzielni na opieszałość władz w tym zakresie radni miasta na wczorajszej sesji odrzucili.
- Stało się coś zupełnie dla nie niezrozumiałego, bo przewodniczący rady miasta nie udzielając nikomu głosu w dyskusji zarządził głosowanie i skończyło się na oddaleniu skargi - powiedział nam wczoraj tuż po sesji radny Jan Opiło, fachowiec w zakresie zagadnień ochrony środowiska i gospodarki odpadami.
Skargę oddalono uzasadniając, że samorząd może, ale nie musi podejmować inicjatywy w zakresie wprowadzenia opłaty śmieciowej . Zgadza się z tym także nasz rozmówca, jednak jak twierdzi - nie oznacza to, że dyskusja na ten temat nie jest potrzebna.
Ze wstępnych szacunków wynika, że podatek śmieciowy wynosiłby 8-9 złotych od osoby za miesiąc. To mniej więcej tyle, ile za wywóz odpadów płacą mieszkańcy spółdzielni. Właściciele prywatnych domów płacą kwartalnie ponad sto złotych bez względu na ilość osób w gospodarstwie.
- Problem jednak w tym, że choć jest obowiązek posiadania umowy z firmą opdbierającą śmieci, nie wszyscy się do tego obowiązku stosują, a odpady podrzucają tłumaczy Jan Opiło Jak mówi - nie widzi jednak "woli politycznej" rozwiązania śmieciowego problemu miasta.