Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Szczeniaki porzucone w worku [ZDJĘCIA]

Katarzyna Gajdosz
Trzy szczeniaki w zawiązanym worku znaleziono nad Dunajcem. Ktoś porzucił je tam. Prawdopodobnie zamierzał utopić.
Trzy szczeniaki w zawiązanym worku znaleziono nad Dunajcem. Ktoś porzucił je tam. Prawdopodobnie zamierzał utopić. Stowarzyszenia Mam Głos
Trzy psiaki były w worku nad Dunajcem, a jedna suczka przywiązana do drzewa. Stowarzyszenie Mam Głos i straż miejska ratują niechciane zwierzęta przed śmiercią.

Nad Dunajcem w Nowym Sączu znaleziono ostatnio trzy szczenięta. Były trzymane w zawiązanym worku.

- To okrutne i barbarzyńskie porzucić tak bezbronne zwierzęta - oburza się Zdzisława Czurek ze Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom „Mam Głos”. Jest przekonana, że skazano je na okrutną śmierć. Na szczęście w porę ktoś zauważył ruszający się i piszczący pakunek i zgłosił sprawę straży miejskiej.

Szczenięta mają sześć tygodni. Ważą ok. 4 kg. Zostały odpchlone i odrobaczone. Stowarzyszenie „Mam Głos” nie miało miejsca, żeby zostawić je w swoim tymczasowym domu. Przebywa w nim już 19 psów.

- W Nowym Sączu, jak wiadomo, nie mamy schroniska. Szczeniaki trafiły więc do placówki w Nowym Targu, z którą miasto ma umowę - dodaje Zdzisława Czurek. Wierzy, że znajdą opiekunów.

- Ludzie chętnie adoptują ładnie wyglądające szczeniaki, a te są ładne i zdrowe - nie kryje. Schronienie w tymczasowym domu „Mam Głos” znalazła natomiast suczka, którą znaleziono w poniedziałek, przywiązaną do drzewa w Lasku Schwertyńskim nad rzeką Kamienicą. Znalazca czekał kilka godzin na pana. Nikt się nie zjawił. Stowarzyszenie szuka dla suczki domu.

- Niestety z takimi przypadkami spotykamy się często. Książkę by można napisać, w jakich okolicznościach znajdujemy zwierzęta - mówi Czurek. Wolontariusze Stowarzyszenia ratowali szczenięta, które znaleziono porzucone pod domkiem działkowym. - Nie tak dawno mieliśmy też sytuację, że ktoś podrzucał szczenięta na klatki schodowe w blokach. Były zamknięte w pudełkach. To była seria - opowiada Marta Kalarus, wiceprezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Denerwuje ją bezduszność i okrucieństwo wobec zwierząt.

- Niestety doświadczenie podpowiada mi, że teraz możemy mieć do czynienia z większą ilością porzuconych psów czy kotów - mówi Kalarus. Na świat przychodzą wiosenne mioty psów i kotów.

- Niestety miasto nie dopłaca nam już do sterylizacji kotów. Teraz więc młodych przybędzie. Jedna kotka w ciągu roku może urodzić nawet 20 małych - zauważa Marta Kalarus. TOZ zbiera fundusze na sterylizację, by zmniejszyć skalę problemu.

Zwraca również uwagę, że można w bardziej humanitarny sposób pozbyć się niechcianych szczeniąt i kociąt.

- Ślepy miot, a więc młode do 9 dni po urodzeniu, można uśpić u weterynarza - mówi Kalarus. Jej zdaniem to lepsze, niż skazywanie szczeniąt na powolną śmierć w męczarniach w worku.

Lekarz weterynarii Marian Jankisz przyznaje, że prawo dopuszcza takie działanie. Sam jednak nakłania do próby ratowania miotu. Decyduje się na uśpienie młodych tylko wtedy, gdy są bardzo słabe i mają małe szanse na przeżycie.

- Intencją lekarza jest ratowanie życia, a nie jego pozbawianie. Małym psom czy kotom łatwiej znaleźć nowych właścicieli - uważa.

***

Gdzie po adopcję?
Stowarzyszenie Pomocy Zwierzętom „Mam Głos” w Nowym Sączu prowadzi adopcję psów i kotów.

Na stronie internetowej Stowarzyszenia można znaleźć zdjęcia zwierząt czekających na swoich nowych właścicieli. Osoby zainteresowane adopcją mogą się kontaktować pod nr tel. 530 994 113. To również numer interwencyjny do „Mam Głos”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto