Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Twierdzi, że Romowie nie dają jej żyć. Domaga się innego mieszkania, ale co jej zaproponują to odmawia

Alicja Fałek
Alicja Fałek
Krystyna Wójs od kilku lat mieszka w bloku komunalnym przy ul. Kusocińskiego w Nowym Sączu. Skarży się na uciążliwych sąsiadów romskiego pochodzenia i domaga zmiany mieszkania. Prezes STBS rozkłada ręce, bo jak wyjaśnia, sądeczanka już czterokrotnie odmówiła nowego lokum.

Krystyna Wójs ma 67 lat i za sobą ciężkie życie. Przez lata mieszkała w ścisłym centrum Nowego Sącza. Mieszkanie komunalne przy ul. Rynek 3 została zmuszona opuścić kilka lat temu, kiedy to zapadła decyzja, że w lokalach powstaną biura miejskiego urzędu.

- Dostałam przydział na ulicę Kusocińskiego i zgodziłam się tylko dlatego, że miało to być tymczasowe. Obiecano mi, że znów zamieszkam w centrum, jak tylko się zwolni jakiś lokal - mówi Krystyna Wójs. - I tak już czekam od kilku lat, żyjąc wśród ludzi narodowości romskiej i czując się jak w getcie, wśród bandytów, którzy ciągle wszczynają awantury, niszczą, kradną.

Jak wskazuje pani Krystyna interwencje policyjne w bloku, gdzie mieszka to codzienności. Mimo to boi się o swoje życie. Jest osobą schorowaną, która potrzebuje spokojnego otoczenia.

- Mieszkam sama i naprawdę zaczynam się bać, że w końcu ten stres związany z uciążliwymi sąsiadami przypłacę zdrowiem. Już jestem znerwicowana i zestresowana. Tylko nasłuchuję, czy przypadkiem nie ma sąsiadów na klatce i czy znów nie robią mi na złość - opowiada Wójs. - Już mi wyrwali skrzynkę na listy, którą miałam na drzwiach wejściowych do mieszkania. Zniszczyli też skrytkę na listy na dole na klatce schodowej. Z balkonu kradną mi rzeczy, więc już nic tam nie zostawiam.

Jak przekonuje nas Krystyna Wójs w każdej chwili jest gotowa na przeprowadzkę. Chce jedynie, by nowe lokum nie wymagało od niej zbyt dużego wkładu finansowego, bo jej jedynym dochodem jest emerytura – nieco ponad tysiąc złotych.

- Miałam już propozycje, ale je odrzuciłam. Specjalnie mi dają takie, które mi nie odpowiadają, żebym się nie mogła wynieść z tego piekła - uważa Wójs.

Jacek Żelasko, prezes Sądeckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego w Nowym Sączu, które w imieniu Miasta Nowego Sącza zarządza lokalami komunalnymi, przyznaje, że sprawa Krystyny Wójs jest mu dobrze znana. Niestety, zgodnie z obowiązującymi przepisami, nie jest jednak zdolny spełnić jej wymagań.

- Lokale komunalne są przyznawane według ściśle ustalonych reguł. Osoba mieszkająca samotnie nie może otrzymać lokalu dwupokojowego. A o taki lokal pani Wójs chodzi, bo jak argumentuje, chciałaby żeby wraz z nią zamieszkała córka z wnuczkami - mówi prezes Żelasko. - Tymczasem kontaktowaliśmy się zarówno z córką tej pani, jak i jej synem. Córka z wnuczkami przebywa za granicą i nie zamierza w najbliższym czasie wracać do kraju. Syn mieszka samodzielnie.

Prezes STBS-u dodaje, że sądeczance już czterokrotnie proponowano mieszkania w innych lokalizacjach, z dala od uciążliwego sąsiedztwa. W tym mieszkanie przy ul. Kazimierza Wielkiego, czyli w ścisłym centrum miasta, niedaleko przychodni.

- Wszystkie odrzuciła, a argumenty były różne. A to za mały metraż, a to trzeba przeprowadzić drobny remont, albo nie zmieszczą się jej meble, które posiada w aktualnie zajmowanym mieszkaniu - wylicza Jacek Żelasko. - Wydaje się, że każda nasza propozycja spotka się z odmową tej pani. Tymczasem wolnych mieszkań nie ma, a jak tylko się pojawią, to za chwilę decyduje się na nie jedna z kilkudziesięciu rodzin czekających na przydział mieszkania komunalnego.

FLESZ - Będzie 14. emerytura. Kiedy wypłata?

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto