Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz: w bloku ciągle czuć zapach zwłok...

(aru)
TOMASZ HOLOD
Unoszący się z otwartego okna smród, szczególnie w gorące dni, a także stada much i innego robactwa. To problem, z którym muszą się borykać od dwóch miesięcy mieszkańcy jednego z bloków przy ulicy Kraszewskiego w Nowym Sączu. Wszystko z powodu rozkładających się zwłok starszego pana.

To, co z ciała zostało, strażacy i policja uprzątnęli, jednak zapachu nie zniszczyły nawet trzy kolejne dezynfekcje.

- Właściciela całego i zdrowego widzieliśmy jeszcze na Święta Wielkanocne, a później była cisza. Między sobą rozmawialiśmy, co też mogło się stać z panem Antkiem. W końcu ktoś zadzwonił na telefon alarmowy i przyjechała straż z policją. Najpierw zaglądali przez okno i podobno zauważyli, że gdzieś tam ręka osobno leży. Natychmiast weszli do środka, ale kiedy otworzyli mieszkanie, smród był nie do wytrzymania. W ogóle nie można było oddychać - opowiada Agata Rejchel, właścicielka jednego z mieszkań w bloku.

- Kiedy pierwszy raz otworzyli drzwi, wyleciało ze środka stado much. Normalnie wielka, czarna, bzycząca chmura. Musieliśmy taśmami oklejać własne drzwi, bo cała ta masa robactwa pchała się do środka - dodaje sąsiad.

Lokatorzy mówią, że zmarły był lekko "zdziczały", a najbliższa rodzina w ogóle się nim nie interesowała.
- Kiedy wychodził, witał się jak każdy, ale do mieszkania nikogo nie wpuszczał. Był dziwny, ale jednak go szkoda. Taka samotna śmierć jest straszna. Tym bardziej że ciało leżało tam co najmniej kilka tygodni - mówi pani Agata.

Mimo że od pogrzebu minęły już dwa miesiące, a zaraz po wyniesieniu zwłok oraz mebli została przeprowadzona dezynfekcja, mieszkańcy bloku nadal nie otwierają okien i balkonów. Zapach rozkładającego się ciała wciąż jest bardzo intensywny. - Coś lało się z wersalki, kiedy ją wynosili. Pewnie więc podłogi i ściany są przesiąknięte tym płynem - mówi jeden z lokatorów.

- W poniedziałek przyjechali panowie, którzy mięli wymieniać okno w tym mieszkaniu. Powiedzieli, że w takim smrodzie nie będą robić. Rzucili wszystko i pojechali - opowiada Leokadia Biała. Nowosądecki sanepid dopiero od "Gazety Krakowskiej" dowiedział się o problemie mieszkańców.

- Jako oddzielna instytucja nie mamy wstępu do mieszkań spółdzielczych. Dopiero gdy spółdzielnia zgłosi się do nas z prośbą na piśmie, możemy podjąć jakieś działania. Będziemy wyjaśniać tę sprawę - zapewnia Ewa Małek, kierownik ds. epidemiologicznych.

- Pojedyncza skarga wpłynęła do nas we wtorek, tak więc w środę przeprowadziliśmy ponowną dezynfekcję. Mamy pewne trudności, bo mieszkanie ma już nowego właściciela. Wskazaliśmy mu firmę, która podjęłaby się generalnego remontu, jednak dopiero pod koniec tygodnia będziemy wiedzieć, czy prace ruszą - informuje Jan Potoniec, kierownik administracji Grodzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto