Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Wiele pytań bez odpowiedzi. Zamiast debaty o gospodarce śmieciowej była „zabawa w pomidora”

Klaudia Kulak
Klaudia Kulak
Po krótkiej przerwie w Nowym Sączu znów miała rozpocząć się dyskusja na temat planu budowy spalarni odpadów. Tym razem przy okazji sesji nadzwyczajnej radni mieli pochylić się nad problemem zagospodarowania śmieci w mieście Niestety dyskusja była swego rodzaju monologiem. Padło wiele pytań jednak na żadne z nich nie uzyskano odpowiedzi. W obradach nie uczestniczył bowiem prezydent, do którego adresowane były pytania. Jego zastępca zaś milczał.

FLESZ - Polacy smakoszami czekolady

od 16 lat

Stworzenie nowego planu zagospodarowania odpadów w mieście to inicjatywa grupy mieszkańców przeciwnych budowie spalarni, którzy razem z Pawłem Głuszyńskim, ekspertem z Towarzystwa na rzecz Ziemi, chcieli tym zagadnieniem zainteresować władze miasta.

Już wcześniej obiecali, że ramowy plan zostanie zaprezentowany, jeżeli miasto wycofa się z podjętej wcześniej uchwały o przystąpieniu do prac nad zmianami w studium zagospodarowania przestrzeni. W połowie kwietnia uchwała została uchylona, więc do udziału w sesji zaproszony został ekspert.

Od jego wystąpienia miała rozpocząć się debata na temat alternatywnych możliwości zorganizowania gospodarki odpadami bez konieczności budowania wywołującej niepokój wśród mieszkańców miasta spalarni. Głuszyński zaprezentował dwa projekty, w które miasto mogłoby się włączyć - projekt Instytutu Spraw Publicznych oraz Towarzystwa na rzecz Ziemi.

Niestety nie udało się dowiedzieć, czy miasto jest zainteresowane którymś z zaproponowanych rozwiązań, bo nikt z władz miasta nie zabrał głosu w dyskusji. Aby rozpocząć debatę przewodnicząca Iwona Mularczyk zadała kilka pytań, a o odpowiedź poprosiła prezydenta.

Pytała między innymi o to, czy wybudowanie spalarni zagwarantuje mieszkańcom niskie ceny za odbiór odpadów, skoro miasto nie będzie miało w spalarni udziałów.

- Czy mamy gwarancję, że inwestor nie sprzeda spalarni, skoro mamy wolny rynek? Na jakiej podstawie podawany jest argument, że po wybudowaniu spalarni, jakość powietrza w mieście się poprawi. Czy są informacje, że w jakimś mieście taka sytuacja miała miejsce? - pytała przewodnicząca.

Były też pytania o referendum oraz skąd i ile odpadów będzie dowożone do miasta. Na żadne z nich nie doczekała się jednak odpowiedzi. Zazwyczaj chętni do udziału w dyskusji radni milczeli. Nikt nie zapisał się do głosu.

Głos w dyskusji zabrali tylko radny Józef Hojnor, radna Teresa Cabała oraz wiceprzewodniczący rady miasta Michał Kądziołka. On z kolei skierował do prezydenta pytanie, czy rozważana jest możliwość wybudowania mniejszej spalarni odpadów w porozumieniu z ościennymi gminami. Niestety na to pytanie odpowiedź również nie padła. W końcu ze względu na brak zaangażowania radnych obrady zostały zamknięte.

- Ta sesja odbyła się na wniosek dużej grupy mieszkańców. Pojawił się ekspert, a temat jest ważny. To przykre, że nie możemy doprosić się, aby miasto ustosunkowało się do przedstawionego planu. Zapewniam, że w tym temacie w dalszym ciągu będziemy aktywni, być może nawet bardziej - wyraził ubolewanie Kądziołka.

Rozczarowania nie kryje również przewodnicząca komitetu „Stop spalarni”, który zrzesza przeciwników budowy instalacji do termicznego przetwarzania odpadów - głównie mieszkańców osiedla Nawojowska, gdzie inwestycja miałaby zostać zrealizowana.

- Jesteśmy rozczarowani, że prezydent nie pojawił się na sesji nie udzielił odpowiedzi na nasze pytanie. To bardzo dziwne, że tydzień temu sesję na ten temat radni zbojkotowali, teraz było kworum, ale nikt nie odpowiadał na nasze pytania. Czujemy się traktowani jak ludzie drugiej kategorii - przyznaje w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Ewa Stasiak.

Dlaczego prezydent nie wziął udziały w obradach i czemu pomimo obecności na sali obrad na zadane pytania nie odpowiadał jego zastępca? Z tymi pytaniami zwróciliśmy się do biura prasowego urzędu miasta. Odpowiedź, którą otrzymaliśmy była lakoniczna. Niestety na zadane przez nas pytania nie padła do końca precyzyjna odpowiedź.

- Z inicjatywy prezydenta, odbyła się 1 marca debata z udziałem naukowców, mieszkańców i władz miasta podczas której dyskutowano otwarcie na wszystkie tematy związane z gospodarką odpadami komunalnymi - tłumaczy Mariusz Smoleń, kierownik Referatu Komunikacji Społecznej Wydział Komunikacji Społecznej i Kultury Urząd Miasta Nowego Sącza. - Z całą pewnością dyskusja w tej sprawie będzie trwała i razem uda się znaleźć optymalne rozwiązania, które zaakceptują mieszkańcy Nowego Sącza. Ważne, żeby odbywała się ona w atmosferze powagi i rozsądku wolnej od politycznego teatru i demagogii - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Nowy Sącz. Wiele pytań bez odpowiedzi. Zamiast debaty o gospodarce śmieciowej była „zabawa w pomidora” - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto