Nowy Sącz. Żądają od miasta ściągnięcia reklam „chwilówek”

- Udostępnianie przez miejską spółkę przestrzeni reklamowej firmom lichwiarskim, które znajdują się na liście ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego i przeciwko którym toczą się w sądach sprawy, jest skandaliczne - uważa sądeczanka Dorota Budacz z Rady Krajowej Partii Razem.

Sądeckie koło Razem wystosowało do prezydenta Ryszarda Nowaka petycję, oczekując, że firmy, które oferują swoje usługi podobne do usług bankowych, zostaną pozbawione możliwości ogłaszania się na powierzchniach reklamowych należących do miasta. Nie chcą, aby ulicami Nowego Sącza jeździł autobus Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, oklejony na przykład taką reklamą jak „Kredyty-Chwilówki”. Według partii Razem, niedopuszczalne jest również, aby miasto dawało możliwość wynajmowania swojego lokalu takiej firmie.

- Samorządy, spółki miejskie w ogóle nie powinny robić interesów z lichwiarzami. Zysk, jaki z tego mają, jest bowiem okupiony krzywdą ludzi, wpadających w spiralę zadłużenia - nie przebiera w słowach Budacz.

Zwraca uwagę, że szczególnie mniejsze miejscowości w regionach, gdzie płace są niższe, a bezrobocie wyższe niż średnia krajowa, powinny zadbać o ochronę swoich mieszkańców przed takim biznesem. Jej zdaniem, umieszczanie reklam parabanków na budynkach czy autobusach miejskich budzi często błędne przekonanie w ludziach, że tak reklamującym się firmom mogą zaufać.

- Dlatego miasto powinno tego zakazać - apeluje Dorota Budacz.

Andrzej Górski, prezes MPK, potwierdza, że spółka zawarła umowę z „Kredyty-Chwilówki” i jeden z autobusów oklejony jest reklamą tej firmy. Wynajmowanie powierzchni reklamowych na autobusach to dodatkowa działalność MPK. Rocznie przynosi spółce zysk na poziomie 200 tys. zł.

- Prowadzimy sprzedaż w oparciu o prawne regulacje. Działalność firmy pożyczkowej jest dozwolona - zauważa Górski. - Chcąc wprowadzać zakazy, wchodzimy na grząski grunt. Zaraz może okazać się, że reklamy innych firm komuś przeszkadzają - dodaje.

Renata Stawiarska z biura prasowego prezydenta, dodaje jedynie, że w żadnym z lokali należących do miasta nie funkcjonują przedsiębiorstwa typu „Kredyty-Chwilówki”.

- Świetnie rozumiem ideę młodych działaczy, ale to nie samorząd powinien regulować kwestie ograniczania dostępu do reklamy pewnym firmom, a ustawodawca. Póki co obowiązują wolnorynkowe zasady - uważa Grzegorz Fecko, radny Klubu Platformy Obywatelskiej.

Również radny Prawa i Sprawiedliwości Patryk Wicher zwraca uwagę, że samorządowi brakuje narzędzi, które by pozwalały wprowadzać ograniczenia. - Nie mówię, że nie można tego spróbować robić, ale obawiam się, że mogłoby się to skończyć sądem - mówi.

Marek Witkowski, koordynator koła Razem w Nowym Sączu, zauważa jednak, że Kraków czy Tarnów, mimo wcześniejszych podobnych wątpliwości, wprowadziły ograniczanie wynajmu powierzchni reklamowych z uwagi na ważny interes społeczny.

- Na podstawie swobody kształtowania umów między stronami do listy firm, których nie reklamujemy na autobusach, dołączyliśmy te znajdujące się na liście ostrzeżeń KNF - informuje Jerzy Wiatr, prezes tarnowskiego MPK.

Wiceminister finansów Wiesław Janczyk przyznaje, że nigdy na komisji nie prowadzono prac w zakresie ograniczenia reklam firm z listy ostrzeżeń KNF. Nie udało nam się jeszcze uzyskać komentarza w tej sprawie od firmy „Kredyty-Chwilówki”. Czekamy na odpowiedź.

Tłumy na premierze Kenzo dla H&M

Autor: Anna Kaczmarz, Marcin Karkosza