Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Zamiast budować, burzą ściany stadionu Sandecji. Co dzieje się przy ul. Kilińskiego 47? Prezes Blackbird wyjaśnia

Janusz Bobrek
Janusz Bobrek
27 października tuż po zmroku firma zamiast nadrabiać sześciotygodniowe opóźnienie wyburzyła ściany między kolumnami głównej trybuny od strony ul. Kilińskiego 47
27 października tuż po zmroku firma zamiast nadrabiać sześciotygodniowe opóźnienie wyburzyła ściany między kolumnami głównej trybuny od strony ul. Kilińskiego 47 fot. Janusz Bobrek
Pod osłoną nocy firma Blackbird, wykonawca stadionu Sandecji Nowy Sącz, wyburzyła ściany między kolumnami głównej trybuny od strony ul. Kilińskiego 47, gdzie według planu ma się mieścić budynek klubowy. To kolejne zawirowania wokół jednej z najdroższych inwestycji w mieście. Prezes tłumaczy, że „pośpieszono się z zabudową”, a na forum Kibiców Sandecji kpi sobie z sympatyków Biało-Czarnych.

Na początku 2021 roku na budowę stadionu, nowego urzędu miasta oraz parkingu miasto Nowy Sącz wzięło kredyt na kwotę niemal 144 mln zł, który trzeba będzie spłacić do 2038 roku. Stadion na ponad 8100 miejsc ma kosztować 75 mln zł i zostać przekazany miastu przez wykonawcę, sądecką firmę Blackbird, do 30 czerwca 2023 roku. Tym czasem nie milkną kontrowersje wokół jego budowy. Już w sierpniu nadzór budowlany prowadził tam kontrolę w związku ze skargą projektanta pierwszej wersji stadionu architekta Tomasza Siedlanowskiego. Informacje, do jakich dotarła „Gazeta Krakowska” wiele wskazywały na to, że inwestycja prowadzona jest w niewłaściwy sposób, bez ostatecznego planu i zgody na jego realizację.

Kibice lamentują, prezes kpi

Wielkie zdziwienie przeżyli kibice klubu Sandecja – 27 października tuż po zmroku. Bo firma zamiast nadrabiać sześciotygodniowe opóźnienie burzyła ściany między kolumnami głównej trybuny od strony ul. Kilińskiego 47, gdzie według planu ma się mieścić budynek klubowy.

Jeszcze dobrze nie zaczął, a już burzy...Niestety to nie żart, na Kilińskiego 47 trwa właśnie wyburzanie części budynku klubowego od strony ulicy. Z nieoficjalnych informacji wiemy, że to wina wykonawcy, którego poniosła fantazja i zrobił coś czego nie było w projekcie. Szok, niedowierzanie, żenada - napisali na Facebooku Kibice Sandecji.

W dyskusję z nimi wdał się sam prezes Blacbirda Jan Kos.

„Widzę ze poniosło wszystkich proszę się nie martwić o prace na stadionie burzymy swoje i za swoje a budowa idzie pięknie i rośnie wbrew Waszym opinią dziwie się jak można tak szargać godnością zapamiętam to bardzo wszystkich zapraszam na darmowa kiełbaskę w czerwcu na otwarcie areny wtedy pogadamy ok dobrej nocy” (pisownia oryginalna).

Kos również przypomniał, że wybudował obok stadionu przystanek autobusowy i… jak chce, to go sprzeda, bo „dla takich kibiców nie warto nic budować w prezencie”.

Nic się nie stało?

Nocną rozbiórkę części stadionu obserwowali na miejscu niektórzy sądeccy radni, ale nie chcą odnieść się do zaskakującej sytuacji. Józef Hojnor w rozmowie z „Gazetą Krakowską” przypomina, że przed głosowaniem o powiększeniu stadionu z 4900 miejsc na trybunach do 8111 odmówiono mu dostępu do dokumentacji projektowej, więc jak miałby on wyglądać? Nie wie nikt.

Skandal – mówi radna Teresa Cabała, która od początku realizacji inwestycji (i samej procedury przetargowej) zgłaszała swoje wątpliwości. – Jak można w formule „zaprojektuj i wybuduj”, od razu wejść na plac budowy i stawiać trybuny? – pyta.

Urząd Miasta nie wydał komunikatu w sprawie „regresu” na stadionie Sandecji, zaś firma Blackbird odsyła media do wywiadu jakiego radiu RDN udzielił Jan Kos.

Prezes, który owej nocy sam nadzorował burzenie, tłumaczy, że usunięto tylko wypełnienia między słupami i konstrukcją budynku.

Pospieszyliśmy się troszeczkę z realizacją tej zabudowy a mamy w tym momencie duży montaż elementów żelbetowych na trybunie A, która przylega do budynku. Stwierdziliśmy, że lepszą opcją będzie wyburzenie tej ściany niż stawianie wieżowego dźwigu. Realizacja jest bardzo krótka, więc nam się to nie kalkulowało. Te elementy likwidujemy na czas montażu i za chwileczkę będziemy je wznosić od nowa – powiedział na antenie RDN.

Kos wskazał również, że wszelkie spekulacje na temat nielegalności budowy są nieprawdziwe, zaś podwykonawcy otrzymali zaległe wynagrodzenie. Potwierdził również termin oddania inwestycji.

Wszystkich Świętych czy Święto Zmarłych? Wyjaśniamy różnicę

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Nowy Sącz. Zamiast budować, burzą ściany stadionu Sandecji. Co dzieje się przy ul. Kilińskiego 47? Prezes Blackbird wyjaśnia - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto