Aspirant sztabowy Tomasz Najduch z sadeckiej jednostki Państwowej Straży Pożarnej patrzy w ekran kamery termowizyjnej i wskazuje kolegom, gdzie mają wycinać dziurę w drewnianym stropie między parterem i piętrem kamienicy przy ul. Lwowskiej w Nowym Sączu. Tam, tuż obok komina, jeden z lokatorów dostrzegł zarzewie ognia.
Akcję gaśniczą prowadzą 2 jednostki PSP. strażacy czekają z rozwiniętym wężem i przez powstałą dziura w stropie kierują strumień wody na zarzewie ognia. Szybko wycinają wielki kawałek zwęglonej belki.
- Nie mając termowizyjnej kamery burzylibyśmy cały strop, by odnaleźć ogień - relacjonuje brygadier Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego PSP w Nowym Sączu. Dwie rodziny na długo straciłyby mieszkania. Działania trwałyby nie dwie godziny, a przynajmniej pół dnia.
Według brygadiera Motyki ogień w stropie tlił się od wielu dni. To szczęście, że ujwnił się w ciągu dnia, Gdyby stało się to w nocy, sytuacja byłaby dramatyczna. W mieszkaniu, nad wejściem do którego było zarzewie ognia, uwięziona zostłaby rodzina z niemowlęciem. Ogień odciąłby drogę ewakuacji mieszkańcom piętra.
Strażacy wskazują też kolejne zagrożenie, które niósł pożar w starej kamienicy przy ul. Lwowskiej.
- Budynek przylega do gmachu, w którym jest filia Sądeckiej Biblioteki Publicznej z jej najcenniejszymi zbiorami inkunabułów, starodruków i wydawnictw o regionie.
W pożarze nikt nie ucierpiał.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?