Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pamięci rozstrzelanego

Henryk SZEWCZYK
Ojciec Władysław Lis. Fot. archiwum
Ojciec Władysław Lis. Fot. archiwum
Hieronim Lis z Nowego Sącza zwrócił się wczoraj do Rady Miasta Nowego Sącza o nadanie jednej z ulic imię swojego ojca Władysława Lisa, rozstrzelanego przez Niemców 21 sierpnia 1941 roku w Biegonicach i spoczywającego na ...

Hieronim Lis z Nowego Sącza zwrócił się wczoraj do Rady Miasta Nowego Sącza o nadanie jednej z ulic imię swojego ojca Władysława Lisa, rozstrzelanego przez Niemców 21 sierpnia 1941 roku w Biegonicach i spoczywającego na Cmentarzu - Mauzoleum Bohaterów Ziemi Sądeckiej przy al. Wolności w Nowym Sączu.

W drodze do magistratu pan Hieronim odwiedził wczoraj ,Krakowską", pokazując wniosek wraz z uzasadnieniem oraz dokumenty, które przedkłada sądeckim rajcom pod rozwagę.

Jest tu świadectwo złożonego przez Władysława Lisa egzaminu na maszynistę parowozowego w dniu 10 sierpnia 1938 r., jest karta zwolnienia od służby wojskowej strzelca Władysława Lisa, pracownika PKP-Parowozownia Nowy Sącz z dn. 31 stycznia 1939 r. (maszynista bardziej był Polsce potrzebny na kolei, niż w wojsku) i jest wreszcie zaświadczenie o wykonanej egzekucji podpisane przez samego Hamanna.

Władysław Lis, ur. 10 lipca 1905 r. w Nowym Sączu, jak większość kolejarzy współpracował z ruchem oporu. Niósł też pomoc gnębionej przez okupanta ludności, na przykład zwalniał pociąg przy sygnale kolejowym na łuku ul. Asnyka na trasie Nowy Sącz - Chabówka i zwalał z parowozu węgiel.

,Według opowiadań mojej matki - czytamy we wniosku Hieronima Lisa - tato otrzymał od ruchu oporu zadanie wyskoczenia z parowozu i wykolejenia pociągu na wzniesieniu koło Ptaszkowej. Miał wtedy prowadzić transport niemiecki z Muszyny.

Władysław Lis wtajemniczył w swoje plany pomocnika. Rozmowę przypadkowo podsłuchał folksdojcz i doniósł na gestapo. Maszynista i pomocnik zostali zabrani z parowozu, skuci kajdankami na stacji w Nowym Sączu i wywiezieni do więzienia w Jaśle, a później przetransportowani do sądeckiego więzienia.

- Mając pięć lat - opowiada pan Hieronim - chodziłem pod więzienie z matką i ojciec machał do nas kawałkiem szmaty, a mama mówiła, że to mój tata. Później okna zaciemniono.

Według relacji Żyda, wykupionego przez sekretarkę Hamanna, tato był torturowany, bity przez gestapowców, włącznie z wbijaniem szpilek pod paznokcie i do końca nie przyznał się o powierzonego zadania.

Egzekucja odbyła się 21 sierpnia 1941 r. w lesie Biegonickim. Od kuli niemieckiej zginęło wtedy 61 osób, kwiat sądeckiej inteligencji, m.in. malarz Bolesław Barbacki.

W kościele św. Rocha w Dąbrówce w Nowym Sączu znajduje się tablica pamiątkowa, o którą po wojnie wystarał się ks. proboszcz Michał Smolik.

Dla porządku dodajmy, że folksdojcz, który doniósł na maszynistę, z wyroku podziemia, został zlikwidowany. Po wojnie, 21 marca 1945 roku, przeprowadzono ekshumację w Biegonicach i szczątki pomordowanych przeniesiono do wspólnej mogiły na Cmentarzu-Mauzoleum Bohaterów Ziemi Sądeckiej przy al. Wolności.

W 1954 roku wdowa po Władysławie Lisie otrzymała ,zaopatrzenie sieroce" w wysokości 70 zł. Wychowała syna na porządnego człowieka. 66-letni dziś Hieronim Lis jest już na zasłużonej emeryturze, długie lata pracował w odlewni w Nawojowej na stanowiskach kierowniczych, jest odznaczony Złotą Tarczą Herbową Miasta Nowego Sącza.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto