Gdy na przerwę drużyny schodziły przy pięciobramkowym prowadzeniu zdecydowanych faworytek z Lubina, marzeniem trenerki i działaczy Olimpii/Beskidu było nawiązanie z Zagłębiem rywalizacji w drugiej połowie.
Rzeczywistość przeszła ich oczekiwania. Niesione dopingiem publiczności, grające z olbrzymią wolą walki sądeczanki nie tylko odrobiły straty, ale w dramatycznej końcówce wyszły na prowadzenie, by nie oddać go ostatniej syreny.
Jeszcze w 49 min było 22:25, ale od tego momentu na parkiecie zaczęło dochodzić do nieprawdopodobnych zdarzeń. Gole Kamili Szczeciny, Joanny Gadziny i Katariny Dubajovej sprawiły, że przewaga Zagłębia zmalała do jednej bramki. Do wyrównania doprowadziła w 55 min atomowym rzutem z dystansu Anna Maślanka, a rozstrzygające o końcowym wyniku bramki do swego konta dopisały Paulina Masna i Dubajova.
Trudno opisać euforię, jaka po meczu zawładnęła zawodniczkami z Nowego Sącza i ich kibicami.
Radością promieniała trenerka Lucyna Zygmunt. Przed południem wygrała konkurs na dyrektora Gimnazjum nr 5, by wieczorem świętować zwycięstwo.
- To jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu - przyznała wzruszona Zygmunt.
Podziwu dla postawy zawodniczek MKS nie krył także obecny na meczu były trener kadry mężczyzn Bogdan Wenta.
- Sądeczanki podobały mi się już w pierwszej połowie, ale w kilku momentach zabrakło im doświadczenia - mówił trener. - Natomiast po przerwie przecierałem oczy ze zdumienia. Ambicja miejscowych była ogromna. Dziewczęta są ponadto dobrze wyszkolone technicznie. Przed dwoma tygodniami przeprowadziłem z nimi pokazowy trening.
O awansie zadecyduje trzeci mecz w środę w Lubinie.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?