Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr walczy o każdy oddech. Zbiera na przeszczep komórek macierzystych

Redakcja
Krystyna Trzupek
Piotr Wolak, ma 32 lat i choruje na nieuleczalną dystrofię mięśniową Duchenne’a. Porusza się na wózku inwalidzkim i ma coraz większe problemy z oddychaniem. Często ratuje go respirator. Nadzieją na powstrzymanie choroby jest przeszczep komórek macierzystych.

FLESZ - Sprawdź, czy Twój powiat jest “czerwony”

Piotr mieszka w Żegocinie, ale większość jego przyjaciół pochodzi z Limanowszczyzny. To oni już nie raz pomagali mu w zebraniu funduszy na rehabilitację oraz leczenie. Dzisiaj 32-latek prosi o pomoc każdego. Prosi, bo umiera.

- Z każdym dniem jestem coraz słabszy. Nie pamiętam już, jak to jest - mieć władzę w rękach i nogach, moje leżą bezwładnie na łóżku. Przestałem mówić - pisze Piotr. - Teraz choroba zabiera mi także oddech. Nie chcę udusić się i umrzeć! Mam tylko cień szansy na ratunek i potrzebuję go rozpaczliwie.

Przez pierwsze sześć lat swojego życia był szczęśliwym chłopcem. Kopał w piłkę, jeździł na rowerze. Któregoś dnia rodzice zauważyli, że chodzi na palcach. Zaczęli szukać przyczyny. W końcu lekarze z Prokocimia wydali diagnozę: dystrofia mięśniowa typu Duchenne’a. Jeden uszkodzony gen sprawia, że z każdym dniem mięśnie nieodwracalnie zanikają. Słabną ręce, nogi, ciało. Potem choroba atakuje układ pokarmowy. Odbiera zdolność jedzenia i mówienia. Następnie odbiera oddech.

- Dziś moje nogi leżą bezwładnie, jakby ich nigdy nie było. Poruszam jeszcze rękami, lecz też coraz słabiej. Jedyne, na czym mi zależy, to to, by zatrzymać jeszcze oddech. By żyć. Coraz częściej ratuje mnie tylko respirator – dodaje Piotr.

Siedem lat temu cudem wymknął się śmierci. Przestał oddychać i trafił na oddział intensywnej terapii. Lekarze założyli mu rurkę tracheotomijną i podłączyli do respiratora. Wrócił do żywych, ale mieśnie układu oddechowego są coraz słabsze. Każda infekcja dróg oddechowych, a nawet zwykły katar czy przeziębienie mogą doprowadzić do najgorszego.

- Moi rodzice walczą o mnie od momentu, gdy tylko dowiedzieli się, że jestem chory. Są zrozpaczeni. Nasze życie podporządkowane jest jednemu – walce z chorobą i śmiercią - podkreśla Piotr. - Na to poszły wszystkie pieniądze, jakie kiedykolwiek mieliśmy. Rodzice wysłali tysiące listów z prośbą o pomoc. Dzięki temu, że znaleźli ludzi o dobrym sercu, którzy pomogli opłacić moje leczenie, wciąż żyję.

Jedyną szansą na powstrzymanie postępu choroby jest przeszczep komórek macierzystych. Żeby opłacić leczenie Piotr potrzebuje ponad 100 tys. zł. Wciąż jednak potrzebuje 40 tys. zł. Pieniądze na ratowanie jego życia zbierane są za pośrednictwem internetowej zbiórki, prowadzonej przez Fundację SiePomaga: ,,Tracę oddech, zabija mnie choroba. Błagam daj mi szansę na życie”. Tam liczy się każda złotówka.

- Chciałbym obudzić się pewnego dnia, w którym okazałoby się, że to wszystko koszmar. Że nie ma choroby, a ja jestem zdrowy i będę żyć. W takie cuda nie wierzę – pisze Piotr. - Wierzę jednak w inne. Cudem jest dla mnie każdy dzień, w którym jeszcze oddycham, żyję. Doceniam małe rzeczy. Drobne momenty. Codzienność. Widok twarzy moich bliskich. I chcę tylko jednego, by tych dni było jak najwięcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Piotr walczy o każdy oddech. Zbiera na przeszczep komórek macierzystych - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto