Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PiS może utracić większość w Radzie Miasta Nowego Sącza

Janusz Bobrek
Janusz Bobrek
Radny Janusz Kwiatkowski (PiS) w poprzedniej kadencji był zaufanym współpracownikiem prezydenta Ryszarda Nowaka (nawet przewodniczącym Rady Miasta). Czy teraz będzie stronnikiem prezydenta Ludomira Handzla?
Radny Janusz Kwiatkowski (PiS) w poprzedniej kadencji był zaufanym współpracownikiem prezydenta Ryszarda Nowaka (nawet przewodniczącym Rady Miasta). Czy teraz będzie stronnikiem prezydenta Ludomira Handzla? fot. Janusz Bobrek
W nowym roku może zmienić się układ sił w Radzie Miasta Nowego Sącza. Wszystko przez ostatnią decyzję radnego PiS Janusza Kwiatkowskiego, który w głosowaniu nie wsparł klubowych kolegów. Czy to równoznaczne z jego przejściem do stronników prezydenta Ludomira Handzla? Kwiatkowski nie odpowiada. Wyciągnięcie konsekwencji wobec niego zapowiada za to poseł Arkadiusz Mularczyk, pełnomocnik PiS w Nowym Sączu.

FLESZ - Ceny idą w górę. Co zdrożeje w 2020 roku?

Głosowanie nad przyszłorocznym budżetem pokazało, że najliczniejszy klub w Radzie Miasta, czyli Prawo i Sprawiedliwość Wybieram Nowy Sącz (liczy 12 członków), nie jest zgodny i dotychczasowa jednomandatowa przewaga nad radnymi popierającymi prezydenta Ludomira Handzla (jest ich 11) jest zagrożona. Radni klubu PiS Wybieram Nowy Sącz zgłosili kilkanaście poprawek do budżetu na 2020 rok. Dotyczyły one m.in. remontu dróg i obiektów na osiedlach, które reprezentują. Wielkie było zdziwienie jego członków, kiedy jeden z nich - Janusz Kwiatkowski, wstrzymał się od głosu, i poprawka przepadła.

- Była tam również propozycja zgłoszona przez radnego Kwiatkowskiego, dotycząca remontu jednej z ulic na osiedlu Helena. Dlaczego Janusz nie poparł w końcu swoich poprawek? O to trzeba było spytać jego samego. My będziemy o tym rozmawiać już w przyszłym roku, jak również na temat przyszłych działań – mówi Michał Kądziołka, przewodniczący klubu PiS Wybieram Nowy Sącz.
Ale sam Kwiatkowski nie chce rozmawiać z mediami. Wcześniej spod wspólnego dyktatu głosowania wyłamał się inny członek Prawa i Sprawiedliwości, Dawid Dumana. Swoją współpracę z prezydentem Ludomirem Handzlem przypłacił usunięciem z klubu PiS w radzie. Co ciekawe, to on i Kwiatkowski są, oprócz Iwony Mularczyk (przyjętej do PiS na trzy miesiące przed wyborami), Krzysztofem Dyrkiem i Andrzejem Pancerzem wieloletnimi członkami partii Jarosława Kaczyńskiego, w przeciwieństwie do części klubu PiS, którzy mieli swoje epizody w PSL-u czy Platformie Obywatelskiej, albo po rozłamie wsparli Solidarną Polskę.

Czy karą dla Kwiatkowskiego będzie wykluczenie z klubu za rzekomą współpracę z Ludomirem Handzlem?

- U nas w klubie nie ma czegoś takiego jak dyscyplina. Głosowanie nad budżetem to pokazało. Każdy zagłosował zgodnie ze swoim przekonaniem. Mamy nadal dwunastu radnych. Jeśli ktoś zdecyduje, że chce odejść, to nie będziemy go trzymać na siłę. Z niewolnika, nie ma zawodnika. Takie sytuacje jak ta zdarzają się w samorządach i nie ma co tu siać paniki, tylko na spokojnie porozmawiać – odpowiada Kądziołka.

Bardziej stanowczy jest nowy pełnomocnik Prawa i Sprawiedliwości na miasto Nowy Sącz, poseł Arkadiusz Mularczyk.

- W nowym roku będziemy mieli przegląd struktur. Wobec członków Prawa i Sprawiedliwości, którzy głosują w sposób swobodny i zupełnie dowolny, niezgodny z przyjętymi regułami i zasadami w klubie, będą wyciągane konsekwencje – zaznacza Mularczyk.

Poseł nie wypowiada się kategorycznie, czy oznacza to wykluczenie z partii lub zawieszenie w prawach członkowskich Dawida Dumany lub Janusza Kwiatkowskiego.

- Nie chcę tego teraz rozstrzygać. W najbliższym czasie przeanalizujemy struktury jak i zachowanie niektórych radnych na sesjach, czy fakt, że wyłamują się spod dyscypliny, ma charakter incydentalny czy uznali, że będzie im po drodze z prezydentem Ludomirem Handzlem, a nie z PiS – dodaje poseł.

Możliwe, że Ludomir Handzel po raz drugi skorzysta na rozbiciu PiS. Wcześniej brak porozumienia w szeregach tej partii skutkował w 2017 roku wystawieniem w wyborach na prezydenta miasta czterech kandydatów, reprezentujących to samo środowisko. Wówczas głosy elektoratu Prawa i Sprawiedliwości zamiast podzieliły się między rekomendowaną przez Jarosława Kaczyńskiego, Iwonę Mularczyk, Krzysztofa Głuca, Małgorzatę Belską i Jerzego Gwiżdża. A w II turze, część z tych głosów trafiła do Handzla, który z dużą przewagą wygrał z Iwoną Mularczyk. Jednak w wyborach do rady triumfował PiS, który zawiązał koalicję z klubem Wybieram Nowy Sącz, mimo że reprezentowały go osoby zawieszone w prawach członków PiS (Michał Kądziołka i Maciej Rogóż).

Teraz układ sił w radzie może się zmienić na korzyść prezydenta Handzla.

- PiS w Nowym Sączu jest tak wewnętrznie podzielony, że mówić o jakimkolwiek ich wspólnym stanowisku jest nierealne. Przecież jest nawet część sympatyzująca, a nawet współpracująca z prezydentem Handzlem - wskazuje najbardziej doświadczony w radzie samorządowiec Leszek Zegzda z Koalicji Obywatelskiej.

Podobne głosy można usłyszeć w kuluarach miejskich struktur PiS. Nikt nie chce jednak powiedzieć głośno, że najbardziej pisowscy radni (a w zasadzie jedyni): Dumana i Kwiatkowski chcą współpracować z obozem prezydenta Handzla, i że za za nimi mogą pójść inni.

- Radni widzą, że droga, którą wskazują Michał Kądziołka czy Wojciech Piech do niczego nie prowadzi. Nie da się cały czas wszystkiego blokować i być na „nie”. Radny Kwiatkowski się zreflektował, bo chce żeby w tym mieście były inwestycje też na jego osiedlu. Nie tylko on, ale inni radni w kuluarach mówią, że nie chcą już takiej polityki. Każdy z nich ma swoich wyborców, a oni widzą, że przez ten opór nie rozwija się miasto – komentuje za to Leszek Gieniec, przewodniczący klubu Koalicja Nowosądecka.

Jego zdaniem pięciu radnych jest prowodyrami niepotrzebnej wojny.

- Część z nich dostała intratne stanowiska i nie opłaca im się wyłamywać z partyjnych rozkazów. W prosty sposób zostali kupieni za dobre posady. Mocno ściskają ten połączony klub, a w rzeczywistości dbają o własne apanaże a nie dobro miasta – dodaje Gieniec.

Tymczasem Radny PiS Wybieram Nowy Sącz, Artur Czernecki, który otrzymał po wyborach posadę zastępcy dyrektora Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego, uważa że prowodyrem tarć w radzie jest sam Ludomir Handzel, który chce mieć większość w radzie.

- Przypomina mi to kadencję 2002-2006, kiedy prezydent Józef Wiktor co rusz wyciągał kogoś z klubu na swoją stronę i układ sił zmieniał się niemal co dzień. Teraz mamy taką sytuację, że wystarczy jedna osoba, żeby Handzel miał większość. To nie jest dobra sytuacja, bo prowokuje przepychanki – wyjaśnia Czernecki.

Wiceprzewodniczący Rady Miasta wierzy, że jego klub utrzyma większość w nadchodzącym 2020 roku.

- Słyszałem o dwóch radnych wspierających prezydenta, którzy chcieliby współpracować z naszym klubem – twierdzi Czernecki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: PiS może utracić większość w Radzie Miasta Nowego Sącza - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto