Strażacy ruszają do ratowania ludzi przed groźnym dla życia sąsiedztwem szerszeni. Lokują swe banie czyli gniazda w najdziwniejszych miejscach. Ostatnią dużą akcję nowosądeccy strażacy prowadzili w Nowym Sączu. Tam była cała kolonia owadów. Banie usuwano z wnętrza ściany na poddaszu domu i z dwóch budek dla ptaków umieszczonych na drzewach w ogrodzie.
- Do szerszeni podchodzi się tylko wieczorem, gdy są w gnieździe - tłumaczy brygadier Aleksander Cycoń, dowódca Jednostki Ratowniczo Gaśniczej PSP w Krynicy-Zdroju. - W przeciwnym razie zabranie agresywnym owadom bani tylko rozjuszyłoby je dodatkowo i spotęgowało niebezpieczeństwo ataku na mieszkańców pobliskich posesji.
Strażacy starają się usunąć całe gniazdo wraz z jego wszystkimi skrzydlatymi mieszkańcami. Zazwyczaj bania trafia do foliowego worka i wywożona jest do lasu. Daleko od siedzib ludzkich.
- Szerszenie stały się problemem tak poważnym, że zaleciliśmy ochotniczym strażom pożarnym działającym w Krajowym Systemie Ratowniczo Gaśniczym, by kupiły na wyposażenie jednostek po dwa komplety specjalnych ubrań ochronnych z maskami, które umożliwiają bezpieczne działanie w miejscach występowania żądlących owadów.
- Według znawcy życia os, pszczół i szerszeni, Jacka Nowaka z pasieki w Kamiannej - owady te nie atakują ludzi spontanicznie. Użądlenia zdarzają się, gdy owady czują się zagrożone. Niestety jako zagrożenie mogą odbierać też bliskość człowieka. Trzeba uważać, by nie wziąć owada w rękę, nie usiąść na nim.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?