Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podkuwacz to nie kowal, choć robi podkowy i zawodowo konie kuje

Iga Michalec
Arch. Grupa Farriers
Z podkuwania koni swój sposób na życie zrobił Paweł Mól ze Stróż. Założył firmę i ma klientów.

Pawłowi Mólowi robota pali się w rękach. Przepiękna klacz cierpliwe czeka, aż będzie w „nowych bucikach” ruszyć na wybieg. Odwraca do Pawła łeb i po chwili rozlega się jej rżenie.

Czy to oznaka zadowolenia czy podziękowania?

- Trudno wyczuć - mówi młody podkuwacz ze Stróż koło Grybowa. - Ale zdarzało się, że podkuty koń delikatnie chwycił zębami czapkę, którą miałem na głowie, i po chwili leżała na ziemi. Może była to forma podziękowania, że niby czapki z głów - uśmiecha się.

Trudnego zawodu podkuwacza Paweł Mól uczył się od najlepszych fachowców. Nadal się doskonali.

Podkuwacze bardzo często myleni są z przedstawicielami równie zanikającego dziś zawodu - kowalami. Wiele osób, które mają znikomą wiedzę o podkuwaczach błędnie utożsamiają ich z kowalami. Tymczasem Podkuwacze zajmują się tylko podkuwaniem koni, robią dla nich podkowy, a kowale robią też różne wyroby artystyczne.

- Do podkuwania koni trzeba mieć serce - uważa Paweł. - To wspaniałe i mądre zwierzęta, które od zarania towarzyszyły człowiekowi. Nie jest łatwo zdobyć ich zaufanie. One momentalnie wyczują jeśli nie lubisz tej roboty. Odpowiednie podejście do konia to w tym zawodzie podstawa. Musi być porozumienie między podkuwaczem a zwierzęciem - dodaje.

Podkuwanie koni to ciężki kawałek chleba, ale Paweł Mól nie zamieniłby swojej pracy na inne zajęcie. Od dwóch lat prowadzi własną firmę. W jej nagłówku widnieje wszystko mówiący napis: „Podkuwanie koni”.

- W 2015 roku wskoczyłem na głęboką wodę i nie żałuję. Robię to, co kocham. Podkuwam konie - uśmiecha się.

Nim praca z końmi stała się jego głównym źródłem utrzymania, minęło trochę czasu. Wcześniej, jak wielu młodych ludzi z prowincji, wyjechał z rodzinnej miejscowości za granicę szukać pracy. Na kilka lat zakotwiczył się w Szwecji, potem pracował w Szwajcarii oraz w Niemczech. Nie zapuścił tam jednak korzeni. Wrócił do kraju i zaczął pracować jako stajenny w miasteczku westernowym w Żorach.

- Nigdy nie bałem się koni, a one mnie chyba też nie. Od dziecka miałem do nich podejście i konie to świetnie wyczuwały. Z tymi zwierzętami dorastałem. W domu wykorzystywaliśmy je do prac gospodarskich - opowiada.

Pracował później w innych stajniach. Aż wreszcie przyszedł ten dzień, kiedy za ciężko zarobione pieniądze kupił swojego pierwszego konia. Powoli zaczął uczyć się zawodu, który stał się jego pasją.

- Powie ktoś. Niedaleko pada jabłko od jabłoni. I pewnie coś w tym jest. Mój ojciec, Alfons Mól, zanim zaczął pracować na kolei, też podkuwał konie - mówi. Potem podkuwaniem koni zajął się młodszy brat ojca. Podkuwaczem jest też wuj Pawła - Jan Gryboś. - Taka już nasza rodzinna tradycja - śmieje się podkuwacz ze Stróż.

Paweł Mól uczył się fachu krok po kroku. Najpierw opanował werkowanie, czyli struganie puszki kopytowej. Potem poznawał kolejne etapy podkuwania koni. Choć za sobą ma już kilka lat w tym zawodzie mówi, że w tej profesji nigdy nie można spocząć na laurach i uczy się od najlepszych podkuwaczy. Wymienia Sama Brennana z Irlandii i bardziej doświadczonych kolegów z Polski: Artura Wójcika z Krakowa, założyciela Teamu Farriers of Małopolska. Ta grupa, podkuwaczy założona przez Wójcika działa od dwóch lat i skupia podkuwaczy - pasjonatów. Paweł też do nich należy. Regularnie uczestniczą w szkoleniach i zawodach w podkuwaniu koni. Każda z osób należąca do grupy działa też w Polskim Towarzystwie Podkuwaczy.

Artur Wójcik z Podkarpacia ma za sobą 30 lat w tym fachu. Pierwsze końskie kopyta strugał, gdy miał 17 lat, a tajników fachu uczył się w swoich rodzinnych stronach.

- Mało kto wie, że polscy podkuwacze koni przed wojną byli najlepszymi fachowcami w Europie - mówi. Do tej tradycji nawiązuje Team Farriers of Małopolska.

Z usług podkuwaczy z małopolskiej grupy korzystają osoby, które hobbystycznie posiadają konie i jeżdżą z nimi na zawody oraz właściciele stajni.

Podkuwacze pielęgnują też kopyta koni, które ze względów zdrowotnych mają problemy z chodzeniem i dopasowują im podkowy lecznicze.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 18

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto