Od początku roku było siedem prób podpalenia domu przy ul. Kochanowskiego, ostatnia tydzień temu 1 kwietnia.
We wtorek opisaliśmy sprawę w oparciu o relację pokrzywdzonej Bogumiły Kisielińskiej. Nowe światło na okoliczności związane z podłożeniem ognia rzuca relacja jej męża Adama, współwłaściciela rodzinnego domu przy ul. Kochanowskiego.
- Za spowodowanie tych pożarów obwiniają mnie żona, z którą jestem w separacji, dwie córki, może nawet były zięć - nie kryje Kisieliński. Z żoną zajmują odrębne pokoje. Czuje się w podpalenia wrabiany, ale rozumie, z czego wynikają podejrzenia bliskich. Do prób podpaleń dochodziło zawsze wtedy, gdy z dorywczej pracy wracał do domu w Nowym Sączu.
- Po co miałbym swój własny dom podpalać, który nie był nawet nigdzie ubezpieczony! - dziwi się. Jego tłumaczeniom w obecności dziennikarki przysłuchiwała się żona Bogumiła.
- Szczerze? To ja ciebie faktycznie podejrzewałam o te podpalenia - zwróciła się prosto do męża. I dodała, że był czas, kiedy mąż robił wszystkim na złość.
- Ale rzeczywiście wtedy, 1 kwietnia podczas ostatniego pożaru, mąż spał. Nikogo nie złapałam za rękę - dodała. Dom znacznie ucierpiał, spaliło się poddasze.
Ma kilka podejrzeń
Już w styczniu br. po jednej z prób podpalenia córka Adama Kisielińskiego zawiadomiła policję, że prawdopodobnie to ojciec podłożył ogień pod ozdoby choinkowe wiszące na rurze gazowej.
Śledztwo w tym zakresie umorzono, bo uznano, że nie był to czyn zabroniony.
Adam Kisieliński z płaczem opowiada, że policja przesłuchała jego kolegę, który tuż przed ostatnim pożarem był u niego w pokoju.
Ma swoje podejrzenia. Przez moment, jak mówi, handlował samochodami, a kontrahenci byli różni. Nie chce wchodzić w szczegóły.
- Poza tym w sprawie tego domu ciągle zgłaszali się kupcy. Budynek stoi na atrakcyjnej działce - mówi o kolejnym podejrzeniu. Spekuluje, że podpalenia to zemsta kogoś z rodziny, z kim ma złe relacje. Nazwisk oczywiście nie podaje.
Nie chcą już tego domu
Rodzina na razie robi wycenę potrzebnych prac remontowych, a miasto ma pomóc w pokryciu kosztów. Tak naprawdę wszyscy domownicy myślą o tym, by dom sprzedać.
- Chcę jednak, by sprawca został złapany, bo naraził nasze dzieci i wnuki - mówi Kiesielińska. Śledztwo trwa.
- Policjanci przesłuchują świadków, czekają na opinie biegłych, które pomogą w ustaleniu przebiegu i przyczyn pożaru - mówi Anna Walczewska z Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu.
Siedem podpaleń w trzy miesiące
Podpalenia w domu przy ul. Kochanowskiego zaczęły się w styczniu. W ciągu jednego dnia były nawet trzy. Ogień podkładano w takich miejscach, że był szybko gaszony. Niszczył jednak budynek.
Pięć godzin gaszenia
Siódma próba podpalenia, 1 kwietnia, spowodowała pożar na poddaszu. Płomienie i dym wydobywały się spod poszycia dachowego na zewnątrz.
Uczniowie i nauczyciele ewakuowali się z budynku szkoły, która stoi obok. Córka właścicieli straciła przytomność, pierwszej pomocy udzielili jej ratownicy. Pożar przez 5 godzin gasiło 8 zastępów straży pożarnej i 25 strażaków.
Poważne zniszczenia
Poddasze nie nadaje się do użytku. Zniszczeniu uległy kominy. Odłączono gaz w całym domu. Strażacy zabezpieczyli dach przed deszczem. Budowa kominów ma kosztować 3-6 tys. zł. Naprawa dachu kilkadziesiąt tysięcy.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oto najśmieszniejsze nazwy miejscowości w Polsce! To nie jest żart. One istnieją!
- Najseksowniejsi panowie na Wyspach Brytyjskich. Jest nowy ranking
- Shein w Warszawie. Tak wyglądało wielkie otwarcie sklepu chińskiego giganta
- Szokujące zachowanie polityka. Lizał pisuar i śpiewał nazistowskie pieśni - WIDEO