Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podpaliła drzwi mieszkania w bloku. Biegli sprawdzą jej stan zdrowia

Joanna Mrozek
Joanna Mrozek
Alicja Fałek
Alicja Fałek
W tym bloku przy ul. Piłsudskiego doszło do podpalenia wycieraczki i drzwi jednego z mieszkań
W tym bloku przy ul. Piłsudskiego doszło do podpalenia wycieraczki i drzwi jednego z mieszkań Czytelnik
Nawet 10 lat pozbawienia wolności może grozić 45-latce, która podpaliła drzwi jednego z mieszkań przy ul. Piłsudskiego w Limanowej. Kobieta przebywa na konsultacjach psychiatrycznych w krakowskim szpitalu, a mieszkańcy bloku boją się jej powrotu.

FLESZ - Posypały się mandaty. Czy też popełniasz ten błąd?

Służby ratunkowe we wtorek, 11 lutego, po godz. 16.35 zostały wezwane do bloku na ul. Piłsudskiego 47 w Limanowej, gdzie paliły się drzwi na klatce schodowej.

- Policjanci na miejscu zdarzenia ustalili, że prawdopodobnie 45-letnia kobieta podpaliła wycieraczkę znajdującą się pod drzwiami mieszkania. Ogniem zajęły się także drzwi wejściowe do tego mieszkania - relacjonuje asp. Jolanta Mól, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Limanowej.

Obserwacja psychiatryczna

Duszący dym bardzo szybko wypełnił wnętrze klatki schodowej i dostał się do kilku mieszkań, co spowodowało, że interwencji medycznej wymagało kilka osób.

- W rezultacie czwórka mieszkańców bloku udała się do szpitala z objawami nie zagrażającymi życiu i zdrowiu - dodaje Jolanta Mól.

Na miejsce zdarzenia przybyła też grupa dochodzeniowo śledcza wraz z technikiem. Przeprowadzono także czynności z udziałem biegłego do spraw pożarnictwa.

Sprawą zajęła się również Prokuratura Rejonowa w Limanowej. Śledczy prowadzą postępowanie o „sprowadzenie zdarzenia które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach w postaci pożaru”. Za to przestępstwo, zgodnie z Kodeksem karnym, może grozić kara nawet 10 lat pozbawienia wolności.

Mieszkanka bloku, która podejrzewana jest o podpalenie, została zatrzymana przez policję, a następnie przewieziona do jednego ze szpitali w Krakowie.

- Ta kobieta przebywa w zakładzie zamkniętym. Niebawem zostaną powołani biegli, którzy opracują opinię sądowo-psychiatryczną dotyczącą stanu zdrowia tej osoby - informuje Mirosław Kazana, prokurator rejonowy w Limanowej.

Nie było skarg

Tadeusz Gawron, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej im. Władysława Orkana w Limanowej przyznaje, że to co się wydarzyło niespełna dwa tygodnie temu z pewnością wstrząsnęło mieszkańcami bloku przy Piłsudskiego. Jednak podkreśla, że wcześniej żaden z lokatorów nie skarżył się na zachowanie sąsiadki. Do spółdzielni nie trafiły żadne niepokojące informacje.

- Mieszkańcy są na pewno rozgoryczeni. Co prawda w momencie tej całej nieprzyjemnej sytuacji rzeczywiście się żalili, ale wtedy było dużo zamieszania - przyznaje Tadeusz Gawron. - Ta pani nie sprawiała nigdy żadnych problemów. Może była trochę wyobcowana. Wiem, że pracowała za granicą i często wyjeżdżała. Mieszkała tam samotnie. Z tego co wiem, nigdy nie była agresywna i raczej pomocna.

Mieszkańcy się boją

Tymczasem część osób mieszkający w bloku przy ul. Piłsudskiego boi się tego, co będzie, gdy sąsiadka wróci. Wskazują, że mogło dojść do większej tragedii, gdyby ogień podłożony został w nocy. Szczęśliwie do zdarzenia doszło po południu, a ogień dość szybko zauważyła jedna z lokatorek bloku.

Zatrzymana 45-latka miała też od dłuższego czasu sprawiać problemy swoim sąsiadom. Ci mówią o uprzykrzaniu codziennego życia, co objawiało się m.in. głośnym trzaskaniem drzwiami nie i tylko w dzień ale też w nocy, czy podrzucaniem innym mieszkańcom bloku pod ich drzwi listów o osobliwej treści. Niektórzy przymykali na to oko, inni nie bardzo dowierzali sąsiadom, ale po zdarzeniu z podpaleniem, zaczęli myśleć inaczej. Obawiają się, że zatrzymana przez policję sąsiadka, może być niebezpieczną osobą. Martwią się, że po opuszczeniu przez nią szpitala może dojść do kolejnej groźnej sytuacji albo tragedii.

Mieszkańców stara się uspokoić prezes spółdzielni, który podkreśla, że trudno zdiagnozować, co było przyczyną takiego, a nie innego zachowania 45-latki.

- Jeśli ktoś ma jakieś zaburzenia to trudno mu myśleć realnie. My tak naprawdę nie wiemy, co siedzi w głowie lokatorce naszej spółdzielni. Ocenę jej zdrowia i zachowania trzeba zostawić lekarzom - podkreśla Tadeusz Gawron. - Nie ma co siać paniki. Nie wiadomo czy ta pani wróci do nas, czy zostanie w oddziale zamkniętym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Podpaliła drzwi mieszkania w bloku. Biegli sprawdzą jej stan zdrowia - Gazeta Krakowska

Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto