We wtorek ratownicy odbierali podziękowania za tamtą akcję. Wiceprezes firmy Wiesław Pióro przekazał na ich ręce podarek dla pogotowia - 17 kompletów letnich ubiorów. - To było wezwanie w najgorszej porze i w najgorsze miejsce - wspominał Łukasz Ruchała, ratownik-kierowca z 30-letnim stażem. - Około godziny piętnastej trzeba było przebić się przez ulicę Tarnowską. Włoch miał zmiażdżone palce lewej ręki.
Ratownicy nie mogli popełnić błędu przy opatrywaniu ran, a musieli bardzo się spieszyć. Później z kliniki w Poznaniu podziękowano im za kawał dobrej roboty. Wyrazy wdzięczności z firmy, gdzie doszło do wypadku, były wielkim zaskoczeniem. Ruchała wyznał, że to pierwsze oficjalne "dziękuję", jakie usłyszał po akcji.
Wiceprezes firmy A.W. Wiśniowski ujawnił, że Włoch po leczeniu w Poznaniu trafił do kliniki w Mediolanie. Tam także wysoko oceniono działanie ekipy, która pierwsza udzielała pomocy poszkodowanemu. Dyrektor Sądeckiego Pogotowia Ratunkowego Józef Zygmunt otrzymał z Włoch informację, że jest szansa na zrekonstruowanie utraconych palców.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?