Dziewczynka urodziła się z bardzo ciężką, złożoną wadą serca w postaci wspólnego pnia tętniczego. Poza tym rzadka choroba genetyczna, zespół Di George'a, sprawiła, że dziecko ma obniżoną odporność.
- W ciąży nic nie wskazywało, że córeczka jest chora - wzdycha matka. - Tuż po porodzie trafiła na kardiologię dziecięcą UCK w Gdańsku, skąd samolotem przetransportowano ją do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Usłyszałam, że nie powinnam przyzwyczajać się do dziecka, że w końcu mam starszego syna...
Było dramatycznie ciężko. Pani Magdalena jednak się nie poddała. Dziewczynka od tego czasu przeszła wiele operacji. Często chorowała, a jej życie wisiało na włosku. Jednak polscy lekarze nie podjęli się najważniejszego, ale zarazem najbardziej ryzykownego zabiegu - korekty wady serca. - W listopadzie 2013 roku Marysia przeszła w Łodzi zabieg cewnikowania z poszerzeniem tętnicy płucnej - opowiada pani Magda. - Jednak nie podano terminu korekty, tylko kazano przyjeżdżać, kiedy będzie gorzej. Termin wizyty wyznaczono na luty 2015 roku.
Zaniepokojeni rodzice skonsultowali się z prof. Edwardem Malcem, międzynarodowym autorytetem w dziedzinie chirurgii dziecięcej, który podejmuje się operacji najbardziej złożonych wad serca. Po wyjeździe z Polski profesor pracuje obecnie w klinice uniwersyteckiej w niemieckim Münster. Profesor stwierdził, że stan Marysi wymaga jak najszybszej całkowitej korekcji, by nie doszło do nadciśnienia płucnego. Na zabieg nie można czekać dłużej niż 4-5 miesięcy. Wcześniej jednak rodzice muszą uzbierać 37,5 tys. euro.
Zebranie tak dużych pieniędzy leży poza możliwościami państwa Lavayen, którzy mają jeszcze syna, Mateusza, a za dwa miesiące spodziewają się trzeciego dziecka. Magdalena, ze względu na Marysię, nie może pracować.
Ojciec Marysi, Marco Lavayen, urodził się w Boliwii, jest muzykiem.
- Dobrym muzykiem - mówi Magdalena. - Mąż gra w klubach, zespołach, na ulicy, nagrywa płyty. Nie można się z tego jednak utrzymać, chwyta się więc każdego zajęcia. Był ochroniarzem, pracował w jednej z dużych sieci sklepowych. Od września idzie na kurs ratowników medycznych, będzie szukał pracy w tym zawodzie.
Marysia nie zdaje sobie sprawy z tego, że właśnie toczy się walka o jej szansę na życie. Bawi się z bratem, uśmiecha się do mamy. Tylko jej serce nie bije tak, jak trzeba, tylko tchu czasem brak.... - Nie poddawaj się, córeczko - szepcze Magdalena.
Marysi można pomóc, dokonując wpłaty na rachunek Fundacji na Rzecz Dzieci z Wadami Serca Cor Infantis w BNP Paribas, Lublin, ul. Probostwo 6A.
Numer konta: 86 1600 1101 0003 0502 1175 2150, z dopiskiem "Maria Lavayen".
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?