Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pracownicy techniczni małopolskich szpitali chcą podwyżek. "Pracujemy ciężko, a zarabiamy grosze". W ich sprawie interweniują posłowie

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Patrycja Dziadosz
Patrycja Dziadosz
Jan Hubrich / Polskapresse
Nie noszą fartuchów, nie leczą ludzi i najczęściej są niewidoczni dla pacjentów – bez ich pracy szpitale nie byłyby jednak w stanie funkcjonować. Pracownicy techniczni placówek medycznych walczą o wyższe wynagrodzenia. Ich frustrację wywołują niskie, jak mówią nieadekwatne do wykonywanej pracy zarobki.

Czują się lekceważeni, a ich prośby o podwyżki od kilkunastu miesięcy pozostają bez odpowiedzi. Elektrycy, hydraulicy, pracownicy zaopatrzenia i magazynów oraz technicy aparatur medycznych z małopolskich szpitali walczą o wyższe wynagrodzenia.

- Jako pracownicy niemedyczni wykonujący szereg istotnych zadań administracyjnych i technicznych, bez których działalność medyczna szpitali nie byłaby możliwa, jesteśmy oburzeni tym jak jesteśmy dyskryminowani – mówi Sebastian Kolemba, pracownik techniczny jednego z małopolskich szpitali, a także założyciel Ogólnopolskiej Inicjatywy Techniczni w Szpitalu, która jest autorem listu dotyczącego dyskryminacji płacowej tych grup zawodowych, jaki rozesłał do wszystkich 460 posłów z prośbą o interwencję.

Na czym według technicznych pracowników niemedycznych polega dyskryminacja? M.in. na tym, że regularnie są pomijani przy podwyżkach pensji.

- Nasze zarobki to obecnie ok 2800-3000zł "na rękę". W czasie pandemii naprawialiśmy również sprzęty z oddziałów covidowych. Naraziliśmy się na zakażenie. Często wchodziliśmy na strefę covid tzw. "brudną" do urządzeń których nie można wywieźć poza strefę bo są przyłączone na stałe do instalacji. Przykładem tego są np. myjnie, które podłączone są na stałe do instalacji kanalizacyjnej, wodnej i elektrycznej – wymienia Kolemba.

Pracownicy zwracają uwagę, że zadaniem lekarzy i pielęgniarek jest ratowanie życia i zdrowia, a do ich obowiązków należy utrzymanie szpitala od strony technicznej, tak by mogli to robić w jak najlepszych warunkach.

- Nie chcę przeceniać naszej roli w szpitalu, ale bez naszej pomocy lekarze nie mieliby gdzie kłaść pacjentów. Ja i moi koledzy zajmujemy się bowiem m.in. naprawą łóżek. Lekarze i pielęgniarki dostają podwyżki wynagrodzeń, a o nas ciągle się zapomina. Ostatnie podwyżki cen powodują, że przestajemy mieć za co żyć i utrzymywać nasze rodziny – dodaje Kolemba.

Część z posłów zareagowała i podjęła interwencję w formie zapytań lub interpelacji do ministra zdrowia. I chodź w odpowiedzi na ich pytania wiceminister zdrowia Piotr Bromber podkreślił, że resort darzy jednakowym szacunkiem wszystkich pracowników służby zdrowia, bez względu na ich zawód, miejsce pracy czy wykształcenie – to za wysokość wynagrodzenia odpowiedzialny jest pracodawca, a więc każdy konkretny szpital.

- Pracownicy niemedyczni potrzebują zmian zarówno w regulacji swojej pracy jak i sposobie ich wynagradzanie, by w końcu nie czuli się jak piąte koło u wozu oraz pracownicy drugiej, a często nawet trzeciej kategorii. Tak nie może być, bez nich szpital nie jest w stanie funkcjonować – mówi nam Daria Gosek-Popiołek, która w sprawie pracowników niemedycznych złożyła swoją

Zapewniła również, że będzie wspierała wszystkie wysiłki mające na celu poprawę warunków pracy personelu niemedycznego.

- W planach mamy zgłaszanie m.in. poprawek do budżetu, tak by szpitale miały pieniądze na podwyżki dla tych grup.

Kolejną kością niezgody jest fakt, że pracowników niemedycznych po raz kolejny zmarginalizowano w planowanych od 1 lipca podwyżkach w ochronie zdrowia. Choć w ustawie zawarto przepis mówiący, że także oni powinni otrzymać podwyżki odpowiadające średniemu wzrostowi wynagrodzeń w placówce w której pracują, to szpitale na ten cel nie otrzymają z budżetu dodatkowych środków. Projekt nie wskazuje bowiem źródeł finansowania tych podwyżek.. Dyrektorzy lecznic nie wiedzą więc skąd mają na nie wziąć pieniądze.

- Nie sposób nie dać podwyżek księgowym i kadrowym, nie sposób nie dać ich technikom. Przecież nie mogą zarabiać mniej niż salowe, a bez nich też szpital nie ujedzie. Skąd jednak mamy na to wziąć, tego ministerstwo zdrowia nie mówi – komentuje dyrektor szpitala w Krakowie.

Zarówno dyrektorzy placówek jak i sami pracownicy zauważają jednak, że w tym przypadku potrzeba zmian systemowych.

- Jak wiadomo z pustego nawet Salomon nie naleje. Nasze wynagrodzenia i pracę należy przyrównać do pracowników pionów utrzymania ruchu w przemyśle: elektroników, elektryków, mechaników czy też hydraulików, z racji tego, że mamy takie same wykształcenia kierunkowe. W przemyśle na tych stanowiskach płaca minimalna, którą pracownik dostaje to 5000 złotych „na rękę”. I to na tzw. "początek". Niestety wykres naszych wynagrodzeń w stosunku do rynku pracy cały czas się rozjeżdża – podsumowuje Kolemba.

FLESZ - Warzywa sezonowe. Co jeść w czerwcu?

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Pracownicy techniczni małopolskich szpitali chcą podwyżek. "Pracujemy ciężko, a zarabiamy grosze". W ich sprawie interweniują posłowie - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto