Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prezes Kita w szpitalu

Henryk SZEWCZYK
Prosto z wtorkowej sesji Rady Miasta Nowego Sącza do szpitala na neurologię trafił Andrzej Kita, prezes Sądeckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego sp. z o.o. w Nowym Sączu.

Prosto z wtorkowej sesji Rady Miasta Nowego Sącza do szpitala na neurologię trafił Andrzej Kita, prezes Sądeckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego sp. z o.o. w Nowym Sączu. Burzliwe obrady zakończyły się trzynaście minut przed północą i o szpital otarło się jeszcze parę innych sądeckich osobistości.

Gorąco było, jak już informowaliśmy we wczorajszej ,Krakowskiej", przy rozpatrywaniu pierwszego punktu porządku obrad - interpelacje, które przeciągnęły się na trzy godziny. Ale tak naprawdę emocje rozpaliło dopiero sprawozdanie komisji rewizyjnej, szczególnie fragment dotyczący Sądeckiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego.

Stanisław Kaim, lider klubu SLD, zarzucił przewodniczącemu Rady, Jerzemu Wituszyńskiemu zatajenie przed radnymi wyników licznych kontroli, które w ostatnich dwóch latach nawiedziły Urząd Miasta z przyległościami, a szczególnie wewnątrzurzędowej kontroli STBS.

Kaim nie wykluczył złożenia wniosku o odwołanie Wituszyńskiego. Temat natychmiast podchwycił tandem: Jerzy Gwiżdż i Jan Budnik, domagając się, po raz kolejny, prokuratora w STBS.

W tym momencie Andrzej Kita poczuł się źle, bo w jego sytuacji każdy by się poczuł fatalnie. Jerzy Gwiżdż był później bohaterem drugiej awantury. Gwiżdżwoi nie spodobało się, że w nowym schemacie organizacyjnym Urzędu Miasta członkowie Zrządu Władysławowi Mikulcowi podporządkowano wydział architektury i budownictwa, zaś drugiemu członkowi Zarządu Andrzejowi Muzykowi - referat planowania przestrzennego.

- Przy całym szacunku - zastrzegał się Gwiżdż - ale co Władek Mikulec ma wspólnego z architekturą, a Andrzej Muzyk z planowaniem przestrzennym?!

Milczący zazwyczaj i ponury jak chmura gradowa Muzyk nie zdzierżył. Wyszedł na trybunę i przypomniał Gwiżdżowi, że chodzili do jednej klasy II L0 im. M. Konopnickiej w Nowym Sączu, i że to jego, Andrzejka Muzyka, fotografia wisi na tableau prymusów szkoły, a nie Gwiżdża, który, bynajmniej, nie zbierał samych piątek.

Cios był celny, Gwiżdża zapowietrzyło - najpierw zbladł, o potem sczerwieniał jak indor.

Miło nam donieść, że ni zawału, ni wylewu krwi do mózgu u żadnego z radnych nie spowodowała dyskusja nad uchwałą w sprawie opłaty za wykonany na rzecz miasta system monitoringu.

Osiem policyjnych kamer przez 24 godziny na dobę będzie przekazywało na monitor oficera dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu obraz z tych miejsc w Rynku, na Jagiellońskiej i śródmieścia, gdzie najłatwiej dostać w zęby i stracić porfel.

Sytem będzie kosztował ponad milion złotych. Miasto weźmie na ten cel kredyt, a potem postara się, aby partycypowały w tym interesie banki i placówki handlowe działające w zasięgu oka kamer.

Wczoraj po południu Andrzej Kita jeszcze przebywał na oddziale neurologii szpitala im. J. Śniadeckiego w Nowym Sączu.

- Już dobrze - mówił ,Krakowskiej" zbolałym głosem - ale poleżę tu jeszcze trochę, czekam na prześwietlenie i badania.

Diagnoza lekarska: "Zasłabnięcie spowodowane emocjami i stresami",. Z okna neurologii widać obejście radnego Jerzego Gwiżdża, mieszkającego przy ul. Młyńskiej.

Prezes STBS często zerka w tamtą stronę, ale jeszcze nie spotkał się ze wzrokiem swojego adwersarza.
Panie Andrzeju, życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto