Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prezes Sandecji: Jeszcze nie myślę o szampanie z Cupiałem

Łukasz Madej
Sandecja ma już 100 lat, a jej piłkarze grają pięknie jak jeszcze nigdy w historii
Sandecja ma już 100 lat, a jej piłkarze grają pięknie jak jeszcze nigdy w historii Wojciech Matusik
- Sandecja ma szansę na awans. Klub w tym roku obchodzi setne urodziny. Taki sukces byłby wspaniałym prezentem dla wszystkich mówi w rozmowie z Łukaszem Madejem Andrzej Danek, prezes Sandecji Nowy Sącz.

To prawda, że za pracę dla Sandecji nie pobiera Pan pensji?
Prawda, nie mam z tego tytułu żadnych pieniędzy. Ja nawet jeszcze wspieram klub finansowo.

W takim razie po co Pan to robi?
[śmiech] Bo kocham piłkę. No i w Nowym Sączu jest dla kogo to robić.

Sandecję też Pan kocha?
Jasne, ja pochodzę z Lipnicy Wielkiej, ale na mecze "biało-czarnych" chodziłem już w latach siedemdziesiątych. Na stadion wybieraliśmy się wspólnie z kolegami ze szkoły. To właśnie kiedy rozpocząłem naukę, trafiłem do Nowego Sącza.

Skoro jest Pan prezesem społecznie, to z czego Pan żyje?
Prowadzę piekarnię i jestem współwłaścicielem hotelu "Panorama".

W takim razie niech Pan powie, jaką kwotą wspiera Pan swoją miłość.
Odpowiem bardzo krótko: po prostu pomagam. Nic więcej w tym temacie ode mnie pan z całą pewnością nie usłyszy.

Staje się Pan tak popularny, że może wkrótce trzeba będzie zająć się polityką.
Oj, nie, nie. Akurat to nie interesuje mnie zupełnie.

Czyli w wyborach na prezydenta Nowego Sącza Pan nie wystartuje?
A skąd [śmiech]. Nie mam takiego zamiaru. Każdy ma w życiu swoje miejsce, a ja moje już znalazłem.

Kadencja w klubie kiedy Panu się kończy?
Trwa cztery lata, a w listopadzie minie dopiero drugi rok mojej prezesury.

Reelekcję ma Pan już jednak teraz w kieszeni.
To, czy ponownie zostanę wybrany, nie zależy ode mnie.

Myśli Pan sobie czasem, że wkrótce może zasiąść w jednej loży z Bogusławem Cupiałem albo Januszem Filipiakiem?
Chcę przede wszystkim, żeby drużynie szło dobrze. Myślę tylko o tym.

Ale znaleźć się w gronie sterników klubów ekstraklasy byłoby pewnie miło.
Pewnie, że tak.

Czyli jeszcze jesienią wypije Pan w trakcie meczu szampana z właścicielem Wisły Kraków?
Wiadomo, do czego pan zmierza. Rzeczywiście, Sandecja ma szansę na awans. Klub w tym roku obchodzi setne urodziny. Taki sukces byłby wspaniałym prezentem dla wszystkich.

Jeśli jednak się nie uda, przed kolejnym sezonem powie Pan piłkarzom tak: "W zeszłych rozgrywkach zdaliście egzamin, bo klub się utrzymał. Teraz jednak interesuje mnie tylko i wyłącznie awans"?
A po co wybiegać tak daleko w przyszłość? Mnie interesuje to, co jest tu i teraz. Fajnie by było, gdyby chłopcy wykorzystali okazję, jaką sami sobie stworzyli. Wtedy byłoby łatwiej choćby o kolejnych sponsorów.

A ilu jest ich obecnie?
Dwóch głównych, czyli firmy "Fakro" i "Wiśniowski". Do tego dochodzi kilkunastu mniejszych. Jakoś więc dajemy sobie radę.

W Nowym Sączu macie prawdziwego giganta, firmę "Koral". Może ona byłaby chętna do pomocy?
Rozmowy były prowadzone. Tego przedsiębiorstwa współpraca z nami jednak nie interesuje.

Klub myśli już o wzmocnieniach zespołu na kolejny sezon?
Wie pan, zawsze dwóch, trzech piłkarzy trzeba wymienić. Na razie z większością zawodników podpisaliśmy umowy do końca czerwca przyszłego roku. Nie rozmawiamy jednak z nikim nowym. Póki co chłopcy, których w klubie mamy, walczą o swoje. Fajnie, że Dariusz Wójtowicz daje wszystkim szanse. A to, czy w lecie ktoś do nas dołączy, zależy tylko od trenera. Jego już w tym głowa.

Zainteresowanie zespołem przerosło Pańskie wyobrażenie?
Jasne. Przecież nikt się takiej sytuacji nie spodziewał. Atmosfera na meczach jest wspaniała, co było widać chociażby w trakcie spotkania z Górnikiem Zabrze. Kibice pokazują się z jak najlepszej strony. A mnie, prezesa, komplet na trybunach musi cieszyć.

To może na mecz z kolejnym gigantem - Widzewem Łódź - trzeba na stadionie chociaż za jedną z bramek zamontować przenośną trybunę? Takie rozwiązanie zastosowano kiedyś na obiekcie Wisły Kraków.
Myślimy o tym poważnie. Trzeba jednak zbilansować koszty. Zobaczymy, być może rzeczywiście też tak postąpimy.

Sandecja się rozwija. Tego procesu już nic nie zatrzyma?
Na pewno nie zatrzyma. O tym mogę zapewnić.

Jesienią zespół zagra przy sztucznym oświetleniu?
Prezydent Nowego Sącza Ryszard Nowak złożył taką obietnicę. Myślę, że słowa dotrzyma.

Za Pana kadencji Sandecja ma bez wątpienia swoje pięć minut. Wykorzysta je?
Tak właśnie można określić naszą sytuację. Mam nadzieję, że nam się to uda. Teraz jednak myślimy tylko o meczu z Górnikiem Łęczna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto