O uniewinnie prosili wczoraj Sąd Okręgowy w Nowym Sączu czterej oskarżeni o zabójstwo Leszka J. ps. ,Lechman" w nocy na 28 maja 1999 r. przed blokiem przy ul. Kołłątaja w Nowym Sączu. Prokurator domaga się po 25 lat więzienia dla Władysława Ch. i Michała D., 15 lat dla Waldemara J. i 12 - dla Marka S.
Zdaniem oskarżyciela zabójstwo zlecił z celi więziennej w Nowym Sączu Władysław Ch. ps. ,Al Capone" i chodziło o wyelimownie groźnego konkurenta, który pod nieobecność siedzącego w kryminale szefa sądeckich reketerów przejął przestępcze interesy w regionie.
Według aktu oskarżenia ,Lechmanowi" strzelił w głowę, przyczajony w krzakach Michał D., na czatach stał Waldemar J., a w aucie czekał na kompanów Marek S. Prokurator opiera się głównie na zeznaniach świadka koronnego, Piotra O. oraz zeznaniach innnego skruszonego przestępcy Krzysztofa Ł.
Oskarżeni od początku zaprzeczają udziałowi w zbrodni, podając różne alibi: jeden w chwili zbrodni miał być na spacerze z dziewczyną, a drugi w agencji towarzyskiej pod Tarnowem. Linia obrony idzie w kierunku obalenia wiarygodności świadka koronnego.
Wczoraj, w obszernym wystąpieniu mec. Władysław Michalik, obrońca Michała D., wykazywał luki i sprzeczności w zeznaniach świadka koronnego.
Adwokat skarżył się, że w nowoczesnym procesie karnym wzbogaconym o instytucje świadka koronnego i świadka incognito, adwokat ma utrudniony dostęp do materiału dowodowego i nie wiadomo, jak oskarżony ma się bronić.
- Nie znaleziono broni - mówił mecenas - nikt nie rozpoznał mojego klienta, dowodami jego winy są zeznania świadka koronnego, osoby cynicznej, pozbawionej wszelkich skrupułów, dla której informacja jest towaremÉ
Marek Sz. sam wygłosił mowę obrończą, również starając się zdyskredytować świadka koronnego, którego nazwał konfidentem policji, pragnącym przez pomawiania kolegów i znajomych okupić swoje grzeszki (siedział za gwałt).
Z kolei Waldemar J. powiedział, że świadek koronny ,ułożył sobie historyjkę, która musiała być interesująca, żeby organy ścigania chciały go słuchać". Mówił ponadto, że zwrócił się o pomoc do helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Na koniec głos zabrał skuty za nogi Władysław Ch. ps. Al Capone.
- Myślałem, że pan prokurator wystąpi o uniewinnie mojej osoby - rozpoczął. - Wczoraj pan prokurator posłużył się kłamstwem. Prowadzący śledztwo dopuścili się strasznych uchybień i matactw.
Ich nie interesowało ujawnienie prawdziwych sprawców, lecz pogrążenie mnie i mojej rodziny.
Władysław Ch. jeszcze raz powiedział, że słabo znał świadka koronnego oraz, że nie mógł się kontaktować z rzekomym egzekutorem za pomocą języka migowego, gdyż nie posiadł tej umiejętności, a ponadto kontakt wizualny z korytarza sądowego z celą, w której wtedy siedział w sądeckim Zakładzie Karnym, był niemożliwy.
Władysław Ch. stanowczo także odrzucił zarzut, jakoby przy pomocy ,komórki", udostępnionej mu przez jednego ze strażników, zleciał zabicie ,Lechmana".
Wczorajszej rozprawie, jak zwykle towarzyszyły wzmocnione środki bezpieczeństwa w postaci antyterrorystów w kominiarkach i drobiazgowej kontroli petentów, wchodzących do sądu. Do tych szykan sądeczanie już się przyzwyczaili.
Jeżeli nic nadzwyczajnego się nie wydarzy, to dzisiaj sąd ogłosi wyrok. W przygotowaniu są osobne procesy w sprawie pięciu innych zbójstw w sądeckim światku przestępczym, przypisywanych grupie Władysława Ch.
Ceny warzyw i owoców w maju
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?