Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przyszowa. Ogień strawił warsztat samochodowy i pozbawił go źródła utrzymania

Alicja Fałek
Piotr Raczek nie załamuje się, choć z dymem poszło 14 samochodów. - Mam dwie zdrowe ręce. Zacznę wszystko od nowa - mówi
Piotr Raczek nie załamuje się, choć z dymem poszło 14 samochodów. - Mam dwie zdrowe ręce. Zacznę wszystko od nowa - mówi Alicja Fałek
Piotr Raczek w jednej chwili stracił źródło utrzymania. Ogień strawił jego warsztat samochodowy i znajdujące się w nim pojazdy. Straty sięgają 810 tys. zł. Nie może liczyć na pieniądze z odszkodowania, ale ruszyła zbiórka, która ma mu pomóc odbudować zakład.

Od tragedii minęły prawie dwa tygodnie, a Piotr Raczek wciąż głowi się, jak mogło dojść do pożaru jego warsztatu.

- To była niedziela, przed godziną dziewiątą. Siedziałem w fotelu w salonie i piłem herbatę. Przez drzwi tarasowe patrzyłem na plac, gdzie znajdowało się kilkanaście samochodów - opowiada Piotr Raczek z Przyszowej. - Chwilę wcześniej byłem tam nawet po drewno i nic nie zauważyłem. Nagle zadzwonił sąsiad, który jechał przez centrum wsi do kościoła i przerażony poinformował mnie, że płonie mój warsztat.

Pan Piotr nie mógł w to uwierzyć, bo nawet dymu nie było widać. Zawołał jednak syna, 23-letniego Pawła, chwycili za kluczyki samochodów i pobiegli do warsztatu. Wówczas dopiero zauważyli ogień, który szybko rozprzestrzeniał się na kolejne samochody. Próbowali uratować chociaż dwa, ale przez siarczysty mróz nie byli w stanie odpalić silników. Gdy płomienie niebezpiecznie zbliżały się w ich kierunku, uciekli z aut, żeby się ratować.

- Strażacy zjawili się bardzo szybko. Szczęście w tym nieszczęściu, że tego dnia wiatr wiał w stronę centrum wsi. Inaczej ogień zająłby nasz dom i sąsiadów - mówi Raczek.

Z pożarem walczyło 13 strażackich zastępów. Ogień doszczętnie strawił drewnianą konstrukcję warsztatu pokrytą blachą, 14 samochodów, w tym trzy autolawety oraz trzy auta należące do klientów pana Piotra. Pozostałe były przeznaczone na sprzedaż, bo mieszkaniec Przyszowej oprócz napraw, zajmował się handlem używanych samochodów.

Nie udało się uratować także wyposażenia oraz narzędzi, które znajdowały się pod wiatą warsztatu. Straty oszacowano na 810 tys. zł, z czego na 100 tys. zł wyceniono spalone wyposażenie. Rodzaj szkód, jakie powstały w wyniku pożaru, jest wyłączony z posiadanego przez Piotra Raczka ubezpieczenia.

Właściciel warsztatu wciąż zastanawia się, co było przyczyną pożaru. Jak podkreśla, do wiaty nie był doprowadzony prąd. Nie było w niej również ogrzewania. Stał jedynie komin. Odpowiedź może dać policyjne śledztwo. Wiele zależy od opinii biegłego do spraw pożarnictwa, który dokonał oględzin pogorzeliska.

- Niestety samochody, które chciałem sprzedać, nie posiadały autocasco, więc za spalone auta nie otrzymam żadnego odszkodowania - przyznaje pan Piotr. - Trudno. Najważniejsze, że mi i synowi nic się nie stało. Mam dwie ręce, zdrowie i jakoś pomału wszystko będę się starał odbudować.

Jednak przyjaciele pana Piotra nie zostawili go samego. Bez jego wiedzy zwrócili się do Fundacji Równi Wobec Życia z Łukowicy.

- Bez wahania udostępniliśmy swoje konto, bo pan Piotr z Przyszowej jest człowiekiem uczynnym i życzliwym - podkreśla Marek Mikuś, prezes fundacji. Dodaje, że również jego podopieczni nieraz korzystali z bezinteresownej pomocy Raczków. - Pierwszy raz zdarzyło mi się, żeby ktoś, kto nam pomaga, sam potrzebował pomocy - dodaje.

Fundacja co miesiąc dostarcza żywność ponad dwóm tysiącom podopiecznych. Do rozładunku kilkudziesięciu ton produktów miesięcznie potrzebowała wózka widłowego. Okazało się, że Raczek taki posiada. - Udostępnił go nam bezpłatnie na tak długo, jak będzie nam potrzebny - podkreśla Mikuś. - Teraz mamy okazję odpłacić mu za bezinteresowną pomoc.

Zastanawiają się, jak mogą pomóc

Los mieszkańca Przyszowej nie jest obojętny władzom gminy Łukowica, choć pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy jeszcze nie byli na pogorzelisku. - Jest to ogromna tragedia, bo pan Piotr stracił samochody, czyli źródło dochodu - mówi Andrzej Bukański, kierownik GOPS-u w Łukowicy.

Fundacja udostępniła swoje konto

Mieszkaniec Przyszowej jest zbyt skromny, żeby samemu zwrócić się o pomoc. To jego przyjaciele zainteresowali problemem Fundację Równi Wobec Życia z Łukowicy. To właśnie ona zajęła się stroną formalną zbiórki funduszy, żeby pomóc panu Piotrowi na nowo rozpocząć działalność. Darowizny można kierować na konto Fundacji o numerze: 05 2530 0008 2062 1003 4971 0001 z dopiskiem „Dla Piotra”. Koordynatorem zbiórki jest pani Monika. Można się z nią kontaktować, dzwoniąc na numer telefonu: 608 427 332.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Jak się zachować w przypadku kolizji, a jak w czasie wypadku? - rady policjanta

Autor: Joanna Urbaniec, Gazeta Krakowska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie przyjechał do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto