Okoliczności wypadku były sporne, ale tomaszowska policja umarzając śledztwo nie wyjaśniła ich. Pieszy miał obrażenia głowy, twarzy i skomplikowane złamania. Zarówno jednak w śledztwie, jak i w ocenie ubezpieczyciela kierowcy, na jego niekorzyść działało to, że był „po użyciu alkoholu” (miał 0,45 promila). Ubezpieczyciel stwierdził, że przyczynił się on do wypadku w 80 procentach i należy mu się tylko 14 tys. zł zadośćuczynienia i 96 zł miesięcznej renty za 9 miesięcy rekonwalescencji.
67-latek wystąpił na drogę cywilną, pozywając ubezpieczyciela o 70 tys. zł zadośćuczynienia, 7 tys. zł odszkodowania oraz prawie 4 tys.zł renty za 9 miesięcy oraz 432 zł stałej renty.
Sędzia SO Ewa Tomczyk dała wiarę pieszemu, który - jak stwierdziła - jest człowiekiem prostym i nie miał powodu kłamać. Zauważyła, że nie było śladów hamowania przed potrąceniem, młody kierowca mógł być rozproszony, a składając zeznania, mógł obawiać się konsekwencji karnych. W związku z przyjęciem, że przyczyną wypadku było zachowanie kierującego, w ocenie sądu bez znaczenia pozostaje fakt spożycia alkoholu przez pieszego.
Sąd uznał pozew 67-latka, przyznając, że rozmiar jego krzywdy i cierpienia był znaczny, stąd należy mu się 100 tys. zł zadośćuczynienia i nieco ponad 5 tys. zł odszkodowania wraz z odsetkami. Wyrok jest nieprawomocny.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?