Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sądeccy biznesmeni z problemami na "obczyźnie"

Iwona Kamieńska
Lodowe królestwo braci Koral zmaga się z przeciwnikami w Rzeszowie, firma Mobruk rodem z Korzennej ma kłopoty z inwestycją w Wałbrzychu. Dwie historie - jeden wniosek. Rekinom sądeckiego biznesu nie udaje się ostatnio rozwijać działalności poza regionem bez konfliktów z lokalnymi społecznościami.

Od niedawna obok rzeszowskiej fabryki lodów braci Koral buduje się osiedle mieszkaniowe. Sądecka firma od początku zwracała uwagę, że to nie jest dobry pomysł. - To nie jest bezpieczna lokalizacja dla osiedla z uwagi na bliskość naszych instalacji z amoniakiem służącym do chłodzenia podczas produkcji lodów. Mieszkańcy osiedla będą żyć w strefie zagrożenia - tłumaczy Tadeusz Sum, dyrektor ds. technicznych fabryki. Spór trwa od 2006 roku. W trakcie okazało się, że pozwolenie na budowę pierwszego z bloków wydano w oparciu o decyzję, która została potem unieważniona przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze.

Deweloper przypuścił szturm na fabrykę Korali. Zażądał wstrzymania produkcji lodów i zarzucił firmie rodem z Nowego Sącza, że w jej instalacjach jest więcej amoniaku niż być powinno. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i do prokuratury. Kto przetrwa w przemysłowej dzielnicy Rzeszowa - sądecka fabryka czy miejscowy deweloper? Inspektorzy ochrony środowiska podczas kontroli w Koralowej fabryce nie stwierdzili uchybień. Teraz wszyscy czekają na wyniki śledztwa.

Józef Mokrzycki z Korzennej, właściciel dużego przedsiębiorstwa zajmującego się odbiorem i przetwarzaniem odpadów, toczy bój związany ze swoją inwestycją w Wałbrzychu. Na miejscowym składowisku gromadzi m. in. śmieci z azbestem. Okolicznych mieszkańców zaniepokoiła seria pożarów na składowisku. Zaczęli obawiać się o swoje zdrowie i o środowisko.

Społeczny Komitet Antymobrukowy domaga się likwidacji "twierdzy Mo-Bruk", jak o składowisku mówią miejscowi. Prokuraturę zawiadomiono o możliwości popełnienia przestępstwa przez inspektorat ochrony środowiska. W opinii sąsiadów składowiska, pracownicy tej instytucji nie dopełnili obowiązków monitorowania obiektu.

Sądecka firma nie widzi podstaw do obaw. Odrzuca wszystkie zarzuty, jakoby jej działalność była szkodliwa dla mieszkańców Wałbrzycha. "Spółka Mo-Bruk (...) spełnia wszystkie normy z zakresu ochrony środowiska. Na składowisku nie ma odpadów niebezpiecznych (...) Azbest, który jest minerałem, "z ziemi wyszedł i do ziemi powinien wrócić". Zabezpieczony folią, zdeponowany w ziemi, nikomu i niczemu nie zagraża, co potwierdziły liczne kontrole. (...) Odpady niebezpieczne (...) są przyjmowane do zakładu recyklingu, gdzie po neutralizacji są w niewielkim procencie dodawane do paliw" - czytamy w piśmie przesłanym w poniedziałek z biura prasowego Mo-Bruku.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sądeccy biznesmeni z problemami na "obczyźnie" - Nowy Sącz Nasze Miasto

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto