Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sądecczyzna: pojechali zarobić, a wrócili z niczym

Arkadiusz Arendowski
Henryk Tomasiak od maja dzwoni do byłego pracodawcy i prosi o wypłatę zarobionych pieniędzy. Na wiosnę został zwerbowany przez firmę MP Technologie Budowlane z Żeleźnikowej Wielkiej do pracy przy autostradzie na Śląsku. Przepracował niecały miesiąc i od tego czasu przechodzi drogę przez mękę, bo mimo próśb i błagań nie może doczekać się wypłaty. W podobnej sytuacji jest też kilku innych pracowników.

- Poszukiwano robotników budowlanych, a ja potrzebowałem pilnie pracy, więc się zgłosiłem. Znam się na planach i na zbrojeniu, dlatego miałem pracować przy budowie przepustów - opowiada Henryk Tomasiak.

Po podpisaniu trzymiesięcznych umów o pracę razem z kilkoma robotnikami z okolic Nowego Sącza został skierowany na budowę w Piekarach Śląskich. Wszyscy zrzucili się na paliwo i własnym samochodem dojechali na miejsce. Tam okazało się, że nie mają zapewnionych, ani narzędzi, ani wyżywienia. - Organizacja pracy była fatalna. We własnym zakresie musieliśmy dojeżdżać na miejsce i kupować sobie jedzenie, chociaż zapewniano nas, że wszystko będzie przygotowane. Jak w takich warunkach mogliśmy cokolwiek robić? - dodaje Zygmunt Boczniak, inny pracownik.

Zatrudnionym sądeczanom szybko skończyły się oszczędności, skoro za wszystko musieli sami płacić. Kiedy w końcu poprosili o wypłatę jakichkolwiek zaliczek do pensji, to usłyszeli, że muszą poczekać. - Powiedziano nam, że wszystko musi potrwać, że trzeba uzbroić się w cierpliwość. Ciągle nas zapewniano, że dostaniemy pieniądze, tylko musimy czekać - dopowiada Adrian Gajewski, kolejny poszkodowany pracownik.

Po kilku tygodniach okazało się, że na ich miejsce zatrudniono już innych ludzi. Wrócili więc z niczym do domu. Próbowaliśmy porozmawiać z ich byłym pracodawcą. Przez kilka dni nikt nie odbierał telefonu. W końcu odezwał się Mariusz Barnach, jeden z właścicieli firmy. Nie wiedział, dlaczego od kilku miesięcy zalega z wypłatami. Obiecał to sprawdzić. - Ci ludzie nic nie potrafili zrobić. Dlatego rozwiązaliśmy z nimi umowy - odparł.

Według Państwowej Inspekcji Pracy za nie wypłacanie wynagrodzenia grozi mandat od tysiąca do nawet 30 tys. zł. W Małopolsce w porównaniu do zeszłego roku nastąpił czterokrotny wzrost niewypłaconych wynagrodzeń - informuje Anna Majerek, rzecznik prasowy OIP w Krakowie. Skargi przyjmowane są na adres email: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto