Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sądecczyzna: powódź uderza w branżę turystyczną

Iwona Kamieńska
Najpierw seria deszczów, później powódź i osuwiska zwalające się na drogi oraz pogłoski o plagach komarów, a teraz pogoda w kratkę - wszystko to odbija się na liczbie gości w gospodarstwach agroturystycznych, pensjonatach i hotelach. O tej porze roku w słynym krynickim pensjonacie Wisła trudno zarezerwować miejsca na lipiec. W tym roku można rezerwować śmiało.

- Gdyby była pogoda, byłoby znacznie więcej gości. Niektórzy odwołują rezerwację, inni dzwonią i pytają o pogodę, zastanawiają się. Cóż... nie rozpieszcza nas aura w tym roku. Mam jednak nadzieję, że to się zmieni. Dziś wyjrzało słońce, może zostanie u nas na dłużej - mówi pan Mariusz Wiśniewski z załogi Wisły.

- Podobnie jest we wszystkich pensjonatach, hotelach i gospodarstwach agroturystycznych. Tylko sanatoria ratują się skierowaniami na turnusy z NFZ - mówi Jan Golba prezez Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych, a jednocześnie burmistrz Muszyny. Jego zdaniem to zupełnie naturalne zjawisko ma które nałożył się kryzys, mało przychylna aura i związana z jednym i drugim zwyczajna powściągliwość potencjalnych wczasowiczów.

Do jednego z obiektów sanatoryjnych w Krynicy zadzwonił mężczyzna z Pomorza i zapytał, czy na turnus leczniczy można dotrzeć pod Jaworzynę tylko helikopterem. - Widział w telewizji relację z ewakuacji ludzi w Muszynie, słyszał o zerwanym moście do Krynicy i pomyślał, że jesteśmy wyspą. Niestety, takich ludzi jest więcej. Dlatego boimy się, że turystów będzie w tym sezonie znacznie mniej. Już widać, że spadła liczba rezerwacji - mówi Bogdan Kałucki, prezes Krynickiej Organizacji Turystycznej, skupiającej właścicieli obiektów wypoczynkowych w dolinie Popradu. - Ludzie boją się też komarów, których u nas nie ma i epidemii, o której krążą plotki.

Tymczasem pogodę mamy obecnie jak marzenie. No i można przebierać w ofertach. Po powodzi w 1997 roku, która ominęła Krynicę, przez kilka miesięcy turyści omijali uzdrowisko. Teraz właściciele hoteli i pensjonatów obawiają się, że może być tak samo. W Krynicy, Tyliczu, Piwnicznej, Muszynie wciąż widać ślady po nawałnicach i podtopieniach. Podmyte brzegi rzek i drogi spotkać można jadąc do każdej z tych miejscowości. - Nigdzie jednak trurystom nie grozi żadne niebezpieczeństwo. Wszędzie można miło i zdrowo wypoczywać - zapewnia prezes Kałucki.

Największy kłopot to brak połączenia kolejowego doliny Popradu z resztą Polski. Pociągiem przyjeżdżali pod Jaworzynę przede wszystkim kuracjusze-seniorzy. Dziś muszą przesiąść się do autobusów, bo most kolejowy runął. - Ważne jednak, aby po Polsce rozeszła się wieść, że to tylko most kolejowy, a nie jedyny dojazd do Krynicy, jak sądzą zaniepokojeni ludzie - dodaje Bogdan Kałucki

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto