Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sądecczyzna. Region przeżywa boom turystyczny. Kończą się ferie małopolskie, ale branża czeka już na turystów z Mazowsza i Śląska

Tatiana Biela
Tatiana Biela
Choć narciarze tłumnie oblegają stoki Grzegorz Lenartowicz zapewnia, że ruch jest płynny i oczekiwanie w kolejce nie trwa długo
Choć narciarze tłumnie oblegają stoki Grzegorz Lenartowicz zapewnia, że ruch jest płynny i oczekiwanie w kolejce nie trwa długo Słotwiny Arena
Choć właśnie kończą się ferie w woj. małopolskim, a kraj zmaga się z piątą falą pandemii, sezon zimowy na Sądecczyźnie i ziemi limanowskiej trwa w najlepsze. Jak zaznacza Daniel Lisak z Krynickiej Organizacji Turystycznej, pogoda dopisuje, zaś przez sądeckie uzdrowisko może przewijać się dziennie nawet 15 tys. turystów. Są to głównie narciarze, których przyciągnęły bardzo dobre warunki jazdy, a w czasie ferii także rodziny z dziećmi.

FLESZ - Ruszyły zapisy na trzecie szczepienie dla młodzieży

od 16 lat

Większość ruchu turystycznego koncentruje się wokół Krynicy, Tylicza i Muszyny

- W samej Krynicy mamy do dyspozycji 12 tys. miejsc noclegowych zaś duża ich część, zwłaszcza w przypadku większych hoteli, została dużo wcześniej zabukowana - wylicza Lisak

Jeśli sytuacja epidemiologiczna na to pozwoli, branżę turystyczną w regionie czekają kolejne dobre tygodnie, tym bardziej, że wkrótce ferie rozpoczną mieszkańcy województw mazowieckiego i śląskiego.

- Czekamy na warszawiaków, którzy lubią odpoczywać w górach - mówi Marek Kuźniacki, właściciel hotelu "Cztery pory roku".

Oblężenie przeżywają stacje narciarskie i to zarówno na Sądecczyźnie, jak i w powiecie limanowskim.

- To dla nas dobry sezon - podkreśla Grzegorz Lenartowicz, reprezentujący grupę Pingwin, zrzeszającą min.in. stację w Słotwinach i w Kasinie.

Z usług tej ostatniej korzystają nie tylko mieszkańcy powiatu limanowskiego, ale także krakusi, którzy często przyjeżdżają do Kasiny na wieczorną lub nocną jazdę.

- To dla nich niewielka odległość i bez problemu mogą wyskoczyć po pracy na narty - wyjaśnia Lenartowicz.

Zaznacza również, że narciarze korzystają często z Bonu Turystycznego, który uprawnia do korzystania ze szkółek narciarskich.

Na brak turystów nie może również narzekać inne sądeckie uzdrowisko czyli Muszyna, która (dzięki licznym inwestycjom) powoli zaczyna wyrastać na turystycznego potentata w regionie. Choć na razie nie wiadomo, ilu turystów odwiedziło tą miejscowość w styczniu, dane z grudnia wskazują, że Muszyna wraca do sytuacji sprzed wybuchu pandemii.

- Część z odwiedzających to osoby, które wpadają tylko na jeden dzień, żeby zwiedzić ratusz i wpaść do muszyńskich ogrodów, inne zostają na dłużej - mówi burmistrz Jan Golba.

Zaznacza jednak, że dobra passa uzdrowiska nie oznacza, że Muszyna odrobi straty z poprzedniego roku.

- Powoli wychodzimy na prostą, ale strat spowodowanych przez pandemię nie da się niestety zrekompensować - podkreśla.

Boom turystyczny ma także mniej pozytywne strony. Mowa tutaj o korkach, które tworzą się w popularnych turystycznych miejscowościach, szczególnie w godzinach popołudniowych, kiedy narciarze zaczynają wracać ze stoków. Problem ten dotyka głównie Krynicę, która w godzinach od 14 do 16.30 przeżywa prawdziwe samochodowe oblężenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto