Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sądecczyzna: wysepki zmorą kierowców?

Stanisław śmierciak
W Nawojowej kierowcy nawet nie próbują liczyć wysepek na drodze, bo jest ich tak wiele
W Nawojowej kierowcy nawet nie próbują liczyć wysepek na drodze, bo jest ich tak wiele fot.Stanisław Śmierciak
Droga krajowa z Nowego Sącza do Krzyżówki koło Krynicy-Zdroju została zmodernizowana i, według wielu kierowców, nie da się nią teraz dobrze jechać. - Co rusz pośrodku jezdni wyrastają wysepki zmuszające do hamowania. Linia ciągła wymalowana jest niemal na całej długości szlaku, uniemożliwiając wyprzedzenie takich zawalidróg, jak ciągnik rolniczy albo furmanka - zżyma się Mieczysław Zając, który już kilkadziesiąt lat jeździ wielkimi ciężarówkami.

Odmiennego zdania jest wójt gminy Łabowa Marek Janczak, również bardzo doświadczony kierowca i pasjonat motoryzacji. Podkreśla, że najcenniejszą nowością są wydzielone pasy ruchu dla pojazdów skręcających w lewo. Rozwiązanie takie wyeliminowało długie oczekiwanie na odblokowanie głównego pasa ruchu, kiedy kierowcę zamierzajacego skręcić, nie przepuszczali jadący z przeciwka. Zdaniem Marka Janczaka te dwie nowości w organizacji ruchu znoszą się wzajemnie i czas przejazdu między Sączem i Krynicą, jeśli nawet się wydłużył, to bardzo nieznacznie.

Prawdziwym problemem są natomiast osuwiska w kilku miejscach zwężające drogę do jednego pasa ruchu. - Modernizując drogę stosowaliśmy się do obowiązujących przepisów - tłumaczy Magdalena Chacaga, rzeczniczka prasowa krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Te zaś dokładnie określają, gdzie i kiedy musi być linia ciągła zabraniająca wyprzedzania, a gdzie może być przerywana, która wyprzedzanie dopuszcza. Jeśli kierowcy uważają, że oznakowanie utrudnia ruch, powinni skutecznie lobbować na rzecz zmiany przepisów.

Adam Czerwiński, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Nowym Sączu wyjaśnia, że przy poziomym oznakowaniu głównych dróg obowiązuje tak zwana "czerwona instrukcja". - Zależnie od rodzaju drogi i terenu, przez który przebiega, jest określona co do metra minimalna widoczność jezdni. W górach jednak takie rozwiązanie tylko teoretycznie poprawia bezpieczeństwo - mówi.

Andrzej Krok, naczelnik sądeckiej drogówki uważa, że zbyt długie linie ciągłe powodują dodatkowe zagrożenie. Zniecierpliwieni kierowcy wyprzedzają bowiem wówczas byle gdzie i zaczynają gnać na złamanie karku, aby nadrobić stracony czas. Kierowcy, policjanci i drogowcy zgadzają się w jednym. Europejskie przepisy poprawią bezpieczeństwo, jeśli obok drogi głównej będą trasy lokalne. W Polsce nie ma jednak na nie pieniędzy, a w górach miejsca.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto