Takiego przebiegu sobotniej Nocy Jazzu w Nowym Sączu nie zakładano w najczarniejszym scenariuszu. Kiedy trwał koncert plenerowy, niebo zrobiło się czarne i spadła ulewa. Dziedziniec Małopolskiego Centrum Kultury Sokół był pełen miłośników jazzu. Przyszło ich tak wielu, że stali nawet na chodniku po drugiej stronie ulicy Kościuszki.
Kiedy grał Boba Jazz Band, deszcz tylko postraszył i ustał. Wejście na scenę Jarosława Śmietany, Wojciecha Karolaka i Billa Neala tak podgrzało atmosferę, że nikt nie zerkał w niebo. To zrobiło się czarne i z chmur zaczęły wylewać się strumienie wody. Prawie nikt nie zrezygnował ze słuchania.
Wideo
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!