Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sandecja Nowy Sącz. Zamiast drugiej lokaty zostały smutek i żal

Remigiusz Szurek
I liga piłkarska. Piłkarze Sandecji Nowy Sącz wybrali się na Dolny Śląsk z chęcią zainkasowania trzech punktów. - Chcemy kontynuować dobrą serię, piąć się w czołówce tabeli - nie ukrywał dyrektor Sandecji Paweł Cieślicki.

Rywalem sądeczan był Chrobry Głogów, z którym w ubiegłym sezonie dwukrotnie zremisowali 1:1.

W sobotę niemal wszystko układało się po myśli „biało-czarnych”. W 22 min bramkę dającą podopiecznym trenera Radosława Mroczkowskiego prowadzenie zdobył obrońca Kamil Słaby. Idylla trwała do 90 minuty. W doliczonym czasie gry stało się coś nieprawdopodobnego! Najpierw najwyżej w polu karnym gości wyskoczył Bartosz Kwiecień, strzałem głową doprowadzając do wyrównania, a po chwili oszołomieni przyjezdni sfaulowali jednego z nacierających piłkarzy Chrobrego i Paweł Wojciechowski, który podszedł do piłki, strzałem w lewy róg pewnie pokonał golkipera Sandecji, który na linii odtańczył słynny „Dudek dance”.

Drużyna z miasta nad Dunajcem po dziesięciu kolejkach mogła być wiceliderem tabeli ze stratą „oczka” do pierwszego Zagłębia Sosnowiec, tymczasem spadła na czwarte miejsce i do siebie wracała z niczym. Nie ma się co dziwić, że nastroje w klubie są minorowe.

- Jest żal i __to wielki - przyznaje z zafrasowaną miną prezes Sandecji Andrzej Danek. - Szkoda chłopaków, bo dali z siebie wszystko, walczyli… Straciliśmy taką głupią bramkę, później był ten nieszczęsny rzut karny. Szkoda i to wielka, mogliśmy być wiceliderem. Było tak blisko, zabrakło nam praktycznie dwóch minut - prezes zwiesza głos, ale po chwili już z większym optymizmem dodaje. - Wierzymy, że piłkarze nie załamią się tym wynikiem i będą chcieli pokazać, że w dalszym ciągu potrafią grać i punktować. W sobotę (godz. 17) mamy bardzo ważny mecz z Chojniczanką. Trzeba go wygrać i wskoczyć wyżej! - podsumowuje.

W Głogowie Sandecja zagrała bez swojego dotychczasowego kapitana Dawida Szufryna. „Ciufa” nie mógł wystąpić przeciwko Chrobremu z powodu urazu stawu skokowego, jakiego nabawił się w meczu z Wigrami Suwałki (dziś uda się na konsultację lekarską - przyp. red.).

- Oglądałem ten mecz w internecie i __byłem bardzo niemile zaskoczony tym co się stało - zdradza. - Taka jest jednak piłka, gra się 90 minut oraz to, co doliczy sędzia.

Kilku piłkarzy nie chciało mówić o porażce z Chrobrym. Jednym z nich był Filip Piszczek. - Nie ma co tego komentować. Dziękuję - uciął rozmowę 21-latek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto