Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sandecja Nowy Sącz znów przegrywa. Ósmy raz z rzędu!

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Widzew Łódź pokonał Sandecję Nowy Sącz 2:1. Goście w Łodzi nie zagrali złego meczu, ale marna to dla nich pociecha, skoro doznali ósmej porażki z rzędu. Wrócą zatem spekulacje na temat przyszłości Piotra Mandrysza na trenerskiej ławce „Biało-Czarnych”. Wśród kandydatów do jego zastąpienia w ostatnim czasie przewijały się nazwiska Tomasza Kafarskiego, Radosława Mroczkowskiego oraz duetu Janusz Świerad, Dariusz Marzec.

Od pierwszych minut Widzew rzucił się na Sandecję w taki sposób, że goście mieli problem z wyjściem ze swojej połowy. Gdy jednak już to zrobili, od razu objęli prowadzenie. Widzewiacy za krótko wybili piłkę ze swojego pola karnego, przejął ją Adrian Danek, który ograł jeszcze dwóch obrońców i zagrał mocno wzdłuż bramki. A tutaj z pięciu metrów do siatki futbolówkę posłał zupełnie niepilnowany Kamil Ogorzały.

To wyraźnie dodało wiary w siebie piłkarzom z Nowego Sącza, bo w kolejnych minutach bardziej podobały się szybkie kontry Sandecji niż atak pozycyjny, prowadzony przez nieco bezradnych widzewiaków. W ekipie gospodarzy najwięcej ochoty do gry przejawiał na początku spotkania Merveille Fundambu, ale był nieco osamotniony w tych swoich staraniach.

Sandecja przy tym wszystkim prezentowała się naprawdę solidnie w obronie w tym fragmencie gry. Goście podwajali, potrajali krycie i Widzewowi trudno przychodziło stworzenie jakiegokolwiek zagrożenia pod bramką przyjezdnych. Dopiero w 26 min po prostopadłym zagraniu Mateusza Możdżenia, na czystej pozycji znalazł się w polu karnym Łukasz Kosakiewicz. Strzelił jednak tylko w boczną siatkę.

To był jednak moment, kiedy Widzew przyspieszył. W 31 min potężnie z woleja uderzył Mateusz Możdżeń i tylko świetnej paradzie Dawida Pietrzkiewicza zawdzięczała Sandecja, że wciąż prowadziła 1:0. Pięć minut później bramkarz gości był już jednak bezradny, gdy z prawej strony dośrodkował Łukasz Kosakiewicz, a w polu karnym największym sprytem wykazał się Marcin Robak, który strzałem głową z pięciu metrów wyrównał stan meczu.

Do końca pierwszej połowy więcej z gry miał już Widzew, choć po jednym z ataków Sandecji mogło dojść do powtórki z początku spotkania. Znów przed bramkę zagrywał Adrian Danek, ale tym razem nie miał kto wepchnąć piłki do siatki.

Po przerwie zaatakował Widzew. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 52 min Dominik Kun posłał dalekie podanie do Marcina Robaka. Ten wygrał pojedynek siłowy z Dawidem Szufrynem i oddał strzał. Fatalny błąd popełnił w tej sytuacji Dawid Pietrzkiewicz, który przepuścił piłkę, która leciała praktycznie w niego.

Sandecja miała szansę na wyrównanie w 59 min, gdy w sytuacji sam na sam z bramkarzem Widzewa znalazł się Rafael Victor. Portugalczyk strzelił mocno, ale nie trafił w bramkę. Goście nie rezygnowali, cisnęli, ale grali nieskutecznie. Najlepszym na to dowodem była sytuacja z 84 min, gdy dośrodkował Damian Chmiel, a Rubio nie trafił w piłkę, choć miał przed sobą pustą bramkę… Jeśli nie wykorzystuje się takich okazji, trudno myśleć o zbieraniu punktów.

Widzew Łódź - Sandecja Nowy Sącz 2:1 (1:1)
Bramki: 0:1 Ogorzały 6, 1:1 Robak 35, 2:1 Robak 52.
Widzew: Mleczko - Kosakiewicz, Nowak, Tanżyna, Becht (73 Stępiński) - Michalski, Mucha (80 Ojamaa), Możdżeń (68 Poczobut), Fundambe (73 Ameyaw), Kun (79 Mąka) - Robak.
Sandecja: Pietrzkiewicz - Danek, Szufryn, Piter-Bućko, Dziwniel (46 Basta) – Małkowski, Walski (83 Rubio), Kasprzak (64 Mandrysz), Sovsić (63 Chmiel), Ogorzały (63 Żółądź) - Victor.
Sędziował: Artur Aluszyk (Szczecin). Żółta kartka: Mucha. Widzów: 8447.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sandecja Nowy Sącz znów przegrywa. Ósmy raz z rzędu! - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto