Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sandecja Nowy Sącz znów zwycięska! Trener Surma: Potrafiliśmy to wykorzystać

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Wideo
od 16 lat
Piłkarze Sandecji Nowy Sącz po tym jak w połowie września pokonali na stadionie krakowskiej Garbarni Stal Stalowa Wola 2:0 odnosząc swoją pierwszą ligową wygraną w bieżącym sezonie, ponieśli następnie dwie porażki i na kolejne punkty czekali aż do sobotniego starcia z Hutnikiem na jego terenie. Mecz rozgrywany w Nowej Hucie miał niesamowity przebieg i zakończył się happy endem dla sądeczan.

Miejscowi wyszli na prowadzenie za sprawą Rakelsa w 44. minucie gry, mieli kontrole nad boiskowymi wydarzeniami i wydawało się, że pójdą za ciosem. Na początku drugiej części meczu Hutnik miał okazję na 2:0, ale sytuacji sam na sam z Sokołem nie wykorzystał Zawadzki. W 53. minucie biegnącego z piłką Kwietniewskiego przed polem karnym bardzo ostrym faulem zatrzymał Głogowski. Arbiter pokazał graczowi gospodarzy czerwoną kartkę, a Kwietniewski sam wymierzył sprawiedliwość popisując się celnym strzałem z rzutu wolnego – strzelił po ziemi i było 1:1. Goście z miasta nad Dunajcem poczuli swoją szansę i konstruowali kolejne akcje zagrażające przeciwnikom. Długo nie przynosiły one jednak rezultatu, aż do 89. minuty. Wtedy to podanie Wróbla na zwycięskiego gola zamienił Słowak Potoma i sądeczanie mogli świętować swoją drugą wygraną w 2. lidze.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo wiadomo w jakiej jesteśmy sytuacji. Te trzy punkty bardzo nam się przydadzą. Przede wszystkim lepiej poukładamy sobie wszystko w naszych głowach, nie będzie tej burzy mózgów, która nam towarzyszy. Na pewno te poprzednie mecze nie były złe w naszym wykonaniu, ale nie punktowaliśmy w nich i w głowie pojawiały się różne myśli. Z Hutnikiem ta pierwsza połowa z naszej strony była średnia, rywal był stroną dominującą. W przerwie wraz ze sztabem zachowaliśmy jednak spokój, wiedzieliśmy, że przed nami jest jeszcze 45 minut – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej opiekun Sandecji Łukasz Surma. Widać było po szkoleniowcu „Biało-Czarnych”, że poczuł ulgę.

Jak dodał 46-latek, mecz ustawiła czerwona kartka, ale przecież trzeba było jeszcze pomóc zaistniałej sytuacji.

- Potrafiliśmy ją sprowokować bardzo dobrym i szybkim atakiem. Potem graliśmy spokojnie, kontrolowaliśmy przebieg meczu, tworzyliśmy kolejne sytuacje. Nie da się ukryć, że trzeba umieć wykorzystać grę w przewadze, dziś „rozszerzaliśmy” Hutnika, atakowaliśmy bokami, atakowaliśmy środkiem stąd w tej drugiej połowie zdobyliśmy bramkę i wygraliśmy mecz. Dla nas są to trzy punkty, aż trzy punkty, ale jeszcze wiele meczów przed nami. Wciąż jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, będziemy musieli szukać kolejnych punktów i grać skutecznie – dodał Surma.

Wyraźnie przybity trener Hutnika Bartłomiej Bobla nie był zbyt wylewny.

- Ciężko, ciężko… Drugie spotkanie u siebie, w którym liczyliśmy na komplet punktów. Mogliśmy dobić przeciwnika na 2:0. Wtedy domknęlibyśmy mecz i sytuacja byłaby zgoła inna. Spotkanie ustawiła czerwona kartka, szybko stracony gol. Taki jest sport. Przeciwnik poczuł wiatr dokumentując to drugim golem. Nie zasługiwaliśmy na porażkę i to najbardziej boli – przekazał przedstawicielom mediów.

Sandecja Nowy Sącz nadal zamyka drugoligową tabelę, ale „Dumie Krainy Lachów” udało się zmniejszyć dystans do ligowych rywali. Do ostatniego bezpiecznego miejsca sądeczanie tracą obecnie pięć punktów. O trzy punkty przed piłkarzami Surmy znajduje się przedostatnia Olimpia Grudziądz.

Chwila oddechu i Chojniczanka. Pojedynek spadkowiczów

Z powodu meczów reprezentacji narodowych, zaplanowane na niedzielę 15 października ligowe starcie z Chojniczanką Chojnice zostało przeniesione na środę 18 października. Sandecja podejmie gości z Pomorza o godz. 14 na stadionie Garbarni Kraków. Naprzeciwko siebie stanie dwóch spadkowiczów z 1. ligi. W ub. sezonie w bezpośrednich starciach najpierw górą u siebie była Sandecja wygrywając 2:1, a następnie na Pomorzu miejscowi triumfowali 2:0.

Chojniczanie notują obecnie serię czterech zwycięskich meczów, dzięki czemu plasują się na siódmej pozycji tracąc punkt do miejsca barażowego. Podopieczni Krzysztofa Brede w goście nie prezentują się jednak tak dobrze, jak u siebie, gdzie jeszcze nie zaznali smaku porażki po trzy mecze wygrywając i remisując. Na obcych boiskach Chojniczanka poniosła aż cztery porażki przy dwóch zwycięstwach i ani razu nie dzieliła się z rywalami punktami. Najlepszym strzelcem zespołu jest Tomasz Mikołajczak, autor siedmiu ligowych trafień, wicelider klasyfikacji drugoligowych snajperów. 35-letni napastnik, mistrz Polski z Lechem Poznań nie jest jedynym rozpoznawalnym nazwiskiem w kadrze najbliższego rywala sądeczan. O wiele większe doświadczenie zebrane na boiskach ekstraklasy ma 32-letni pomocnik Ariel Borysiuk. Kojarzony głównie z warszawską Legią zawodnik, mistrz Polski i Mołdawii (z Sheriffem Tyraspol), czterokrotny zdobywca Pucharu Polski, w bieżącym sezonie wystąpił w sześciu meczach ligowych chojniczan, w których ujrzał cztery żółte kartki.

Wojnarowa. Wojsko znów na Sądecczyźnie. Tu będzie stacjonował 21. Lekki Batalion Górski

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sandecja Nowy Sącz znów zwycięska! Trener Surma: Potrafiliśmy to wykorzystać - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto