Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sandecja prawie już spadła, a teraz czeka ją mecz z liderem. Sądeckie akcenty w kadrze łodzian

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Piłkarze Sandecji mieli w Chojnicach wiele sytuacji, ale żadnej nie wykorzystali. Mimo obiecującej gry na Pomorzu nie zdobyli nawet punktu...
Piłkarze Sandecji mieli w Chojnicach wiele sytuacji, ale żadnej nie wykorzystali. Mimo obiecującej gry na Pomorzu nie zdobyli nawet punktu... fot. Sandecja.pl
Ostatnie tygodnie zdecydowanie nie są udane dla piłkarzy Sandecji Nowy Sącz walczących albo bardziej próbujących walczyć o utrzymanie się w rozgrywkach Fortuna 1. Ligi – zamiast gromadzić punkty przegrali już cztery mecze z rzędu. Podopieczni trenera Tomasza Kafarskiego na 99,9 procent, jak wyliczyli statystycy, spadną do 2. ligi, w której przyjdzie im rywalizować po raz pierwszy od kampanii 2008/2009. Na domiar złego w najbliższej kolejce zagrają w Niepołomicach z niezwykle wymagającą ekipą, czyli liderującym ŁKS Łódź.

W piątek 5 maja Sandecja przegrała bardzo ważny mecz w Chojnicach z tamtejszą Chojniczanką 0:2, która przed tym starciem była „czerwoną latarnią tabeli”. Wobec takiego wyniku obie ekipy zamieniły się miejscami. Co z tego, że goście z miasta nad Dunajcem atakowali i przez długi czas prowadzili grę, skoro brakowało im szczęścia i precyzji (widać było presję), a gole zdobywali jedynie gospodarze…

- Przyjechaliśmy grać tutaj o pełną pulę, co było widać od samego początku. Piłka nożna to jednak sport wymierny. Wygrywa ta drużyna, która strzela bramki, a nie ta tworząca więcej sytuacji. Fajna pierwsza połowa w naszym wykonaniu, ale w drugiej nie stworzyliśmy już aż tylu sytuacji. Nie przyniosło nam to żadnego efektu. Do domu będziemy wracać smutni, ale nie poddajemy się i będziemy w tych czterech ostatnich meczach nadal grać odważnie, spróbujemy uzbierać jeszcze parę punktów – krótko skomentował potyczkę zawiedziony i jakby pogodzony już z losem trener Tomasz Kafarski.

Do końca sezonu pozostały cztery kolejki i prócz starcia z ŁKS sądeczanie zmierzą się również z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza (sobota 20 maja na wyjeździe), Podbeskidziem Bielsko-Biała (piątek 26 maja w Niepołomicach) i w Sosnowcu z Zagłębiem (sobota 3 czerwca). Żadnej taryfy ulgowej zatem nie będzie.

Pora na ŁKS

Sezon trzeba jednak dograć do końca bez względu na wynik końcowy. „Duma Krainy Lachów” w niedzielę 14 maja o godz. 12.40 podejmie zatem w Niepołomicach ŁKS Łódź, który przewodzi w tabeli. Podopieczni trenera Kazimierza Moskala w swoim ostatnim arcyważnym meczu pokonali u siebie Wisłę Kraków 3:2 mimo że po pierwszej połowie przegrywali 1:2 i tym samym umocnili się na prowadzeniu. Pokazali też wielki charakter i siłę. Łodzianie mają w tej chwili sześć punktów więcej niż Ruch Chorzów, z którym Sandecja przegrała niedawno 0:1.

Sądeczanie z 23 „oczkami” na koncie zamykają tabelę. Ostatnia bezpieczna Odra Opole ma od nich o dziesięć pkt więcej zatem szanse na utrzymanie się w 1. lidze ekipy Kafarskiego są już jedynie matematyczne.

W kadrze najbliższego przeciwnika „Biało-Czarnych” aż roi się od znanych nazwisk, nie brak też bramkostrzelnych zawodników. Z bardziej doświadczonych graczy są to obrońcy Maciej Dąbrowski (179 meczów i 14 bramek w najwyższej klasie rozgrywkowej) oraz Adam Marciniak (279 i 10) czy pomocnicy: Dawid Kort (92/11) czy Bartosz Szeliga (118/12).

Najlepszym strzelcem Łódzkiego Klubu Sportowego jest obecnie 31-letni hiszpański napastnik Pirulo, autor czternastu ligowych bramek. Po sześć goli w swoim dorobku mają Piotr Janczukowicz i Bartosz Szeliga, a po pięć Stipe Jurić i Mateusz Kowalczyk, co tylko pokazuje, że prócz indywidualności w kadrze łodzian istnieje coś takiego jak zespołowość.

Klub z alei Unii w tym sezonie ma już 54 strzelone gole (do spółki ze Stalą Rzeszów) i jest najlepszym w tej klasyfikacji. Pod względem ilości traconych goli (33) zespół Kazimierza Moskala ustępuje jedynie Ruchowi Chorzów (31), Puszczy Niepołomice (32) oraz GKS Katowice (32). Dla porównania Sandecja tych bramek zdobyła 26, tracąc aż 47.

Przypomnijmy, że jesienią w starciu ŁKS z Sandecją padł tylko jeden gol – zdobył go w 63. minucie rywalizacji Piotr Janczukowicz dzięki czemu miejscowi skromnie ograli gości z Małopolski.

ŁKS po sądecku

W kadrze pierwszoligowca z Łodzi możemy znaleźć nazwiska kojarzące się z Sandecją. Prócz trenera Kazimierza Moskala, który przy Kilińskiego pracował jeszcze w ekstraklasowym sezonie 2017/2018 (od grudnia do czerwca) w Łodzi są bramkarz Marek Kozioł, pomocnik Bartosz Szeliga i znajdujący się na wypożyczeniu w drugoligowym Górniku Polkowice Jan Kuźma także występujący w linii pomocy.

Boks. Kiedy walka? Sądeczanin Łukasz Pławecki zapowiada swój pojedynek: będzie “bum bum”

od 16 lat

      

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Sandecja prawie już spadła, a teraz czeka ją mecz z liderem. Sądeckie akcenty w kadrze łodzian - Gazeta Krakowska

Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto