- To Pana ostatnia runda w Sandecji. Od lipca będzie Pan piłkarzem Termaliki Bruk-Bet Nieciecza. Czuje się Pan jakoś szczególnie?
- Nie, absolutnie, pracuję tak samo jak wcześniej i daję z siebie wszystko. Potrafię rozdzielić teraźniejszość od przyszłości. Inaczej byłbym zgubiony.
- Żal będzie opuszczać Nowy Sącz?
- Wiadomo, to przecież moje rodzinne miasto. Znam kibiców Sandecji, ale wiem też, że chcę iść dalej. W pierwszej kolejności stawiam na rozwój. Chcę pokazać, że potrafię grać nie tylko w Sandecji, ale w całej Polsce, na boiskach ekstraklasy.
- Jak oceni Pan Wasze przygotowania do sezonu?
- Trzeba je ocenić na plus. Drużyna cały czas się jednak jeszcze zgrywa. Występowałem w meczach kontrolnych od połowy okresu przygotowawczego. W styczniu zostałem bowiem odsunięty od kadry pierwszej drużyny (piłkarz podpisał umowę z Termaliką obowiązującą od lipca - przyp.), ale na początku lutego zostałem przywrócony do łask.
- Czy nowy trener Sandecji Radosław Mroczkowski czymś Was zaskoczył?
- Chłopaki z zespołu coś ponarzekali, że było ciężko (śmiech). Gdy ja wróciłem, nie było już jednak tak źle. Obecnie nasze zajęcia są już bardzo lekkie.
- W Sandecji nie brak nowych twarzy. Który spośród nowych nabytków klubu zrobił na Panu największe wrażenie?
- Na pewno środkowy obrońca Martin Cseh z praskiego Bohemians. Widać, że grał w czeskiej ekstraklasie. Sporo można się od niego nauczyć, więc korzystam. Grzechem byłoby też nie wspomnieć od Dawidzie Janczyku. Jestem pozytywnie zbudowany jego zaangażowaniem na treningach. Oby tak dalej.
- W lipcu przenosi się Pan do klubu Niecieczy. Oglądał Pan środowy mecz swojej nowej drużyny z Legią Warszawa, wygrany 3:0?
- Oczywiście. Głośno kibicowałem im przed telewizorem. Bardzo fajnie to wyglądało. Kto by się spodziewał tego, że Legia w takich rozmiarach polegnie w Niecieczy? Polska liga jest nieobliczalna.
- Nie obawia się Pan trochę, że dzięki takim wynikom osiąganym przez „Słoniki” nie będzie dla Pana miejsca w pierwszym składzie drużyny Piotra Mandrysza?
- Nie czuję żadnej tremy. Wiem co mam robić. Cały czas do przodu! (śmiech) Na pewno będzie ciężko, grają tam przecież zawodnicy z najwyższej półki, ale dam z siebie wszystko, by występować w pierwszym składzie drużyny.
- Nie żal trochę, że w czerwcu ubiegłego roku Sandecja nie dogadała się z Piastem Gliwice? Byłby Pan dziś w czołowym zespole ekstraklasy.
- Wiadomo, trochę człowiekowi tego żal. Ale równie dobrze mogłem tam pójść i nie wywalczyć miejsca w składzie. W Sandecji gram regularnie, rozwijam się.
- Ma Pan raptem 19 lat i niebawem otrzyma szansę gry w ekstraklasie. To dobry moment?
- Z rozmów z bardziej doświadczonymi kolegami wiem, że to już najwyższa pora, by uciekać z pierwszej ligi. Mówią, że im jesteś starszy, tym trudniej o taki ruch.
- Co z reprezentacją Polski U-20? (piłkarz został z niej wyrzucony w październiku 2015 roku za imprezowanie na zgrupowaniu kadry we Włoszech - przyp. ).
- Na dziś nie mam żadnych sygnałów, co i jak. Nie chciałbym się jednak o tym szerzej wypowiadać, ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zapracuję sobie na grę z orzełkiem na piersi. Najlepiej dobrymi występami na boisku!
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?