Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sepsa była szybsza niż lekarze. Mała Martynka zmarła, bo objawy choroby zbagatelizowano

Iwona Kamieńska
Iwona Kamieńska
Lekarze zbagatelizowali pierwsze objawy choroby, której przebieg jest bardzo gwałtowny
Lekarze zbagatelizowali pierwsze objawy choroby, której przebieg jest bardzo gwałtowny archiwum
Lekarze nie po pierwszych objawach nie rozpoznali, że to sepsa. Martynka z Zagorzyna w gminie Łącko zmarła. Jej mama ma żal, że zbagatelizowano symptomy. Sprawę dwukrotnie umorzono w prokuraturze. Rodzice zapowiadają pozew cywilny.

Beata Kunicka z Zagorzyna w gminie Łącko, mama Martynki, zmarłej 1 stycznia 2012 r. walczy, aby lekarze poczuli się odpowiedzialni za śmierć jej córeczki. Zabiła ją późno zdiagnozowana sepsa. Objawy opisane przez rodziców zbagatelizowało dwóch lekarzy. Sprawą zajęła się prokuratura w Zakopanem, ale postępowanie dotyczące nieumyślnego spowodowania śmierci zostało umorzone "wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa".

Po zażaleniu jakie wnieśli rodzice dziecka, sąd uchylił decyzję prokuratury i nakazał zbadać sprawę raz jeszcze. 6 lutego tego roku śledztwo zostało ponownie umorzone. Pani Beata nie godzi się z decyzją prokuratury. Przygotowuje pozew cywilny.

Pierwsze objawy: wysoka gorączka, wymioty

Dramat, który rozegrał się pierwszego dnia 2012 r. rozpoczął się gorączką maleńkiej Martynki. - Zaczęła gorączkować 31 grudnia wieczorem. Podałam leki na zbicie gorączki, ale niewiele pomogły. Około północy pojawiły się wymioty, a temperatura sięgnęła 40 stopni - opowiada Beata Kunicka. Rodzice nie mieli pojęcia, że to może być sepsa.

Gdy około czwartej nad ranem nie było żadnej poprawy, a dziecko przestało kontaktować, mama wykręciła numer 999. Dyspozytor poinformował, że powinna skorzystać z pomocy lekarza w Rytrze, który pełni całodobowy dyżur. Tak zrobiła. Lekarz z Rytra stwierdził jednak, że to sprawa dla pogotowia. Zdenerwowani rodzice zdecydowali, że sami zawiozą dziecko do szpitala. Z oddziału ratunkowego w Nowym Sączu odesłano ich do szpitalnego ambulatorium. Dotarli tam o godzinie 5 nad ranem.

Stan dobry?

Lekarka, która obejrzała dziewczynkę w ambulatorium stwierdziła ostry nieżyt żołądkowo - jelitowy. W karcie badania wpisała, że stan ogólny dziecka jest "dobry", zaleciła podawanie dużej ilości płynów i odesłała Kunickich do domu. - Powiedziała, że gdyby objawy nie minęły do wieczora, trzeba zgłosić się do szpitala - opowiada mama zmarłej dziewczynki.

Objaw ostateczny: krwawe wybroczyny

W domu pani Beata zauważyła, że maleństwo ma liczne krwawe wybroczyny podskórne. Zadzwoniła do lekarki, która chwilę wcześniej badała Martynkę. Ta poleciła, aby z powrotem jechać do szpitala. Tym razem - około godz. 7. dziecko natychmiast przyjęto na oddział. Diagnoza z ewidentnymi już objawami nie była trudna: sepsa. Stan dziecka określono jako bardzo ciężki. - Na oddziale lekarze robili, co mogli, aby ratować Martynkę, ale było już za późno - mówi Beata Kunicka.

Dziecko zmarło pięć minut po godz. 11. Rodzice mają żal do lekarki ambulatorium, że bardzo pobieżnie zbadała Martynkę. Ta przesłuchiwana przez prokuraturę zapewnia, że badanie było dokładne i zalecała pozostawienie dziecka w szpitalu.

- Gdyby tak było, od razu wrócilibyśmy z dzieckiem na oddział. Przecież po to przyjechaliśmy do Sącza. Zresztą w karcie badania wyraźnie napisane jest, że lekarka określa stan dziecka jako dobry - mówi mama.

Prokurator Mirosław Kozak, badając sprawę krytycznie ocenił zachowanie lekarza z Rytra, który nie zbadał dziecka. W postanowieniu o umorzeniu śledztwa stwierdził też, że jeśli stan faktyczny był taki jak opisują rodzice, to postępowanie obojga lekarzy było niewłaściwe, "wyczerpujące znamiona błędu lekarskiego".

Nie dopatrzył się jednak związku przyczynowo - skutkowego między śmiercią dziecka, a "ewentualnym zaniechaniem lekarskim" z uwagi na "bardzo ciężki i gwałtowny przebieg schorzenia". Uznał, że lekarka ambulatorium nie miała podstaw, aby rozpoznać, że przyczyną dolegliwości Martynki jest sepsa. Historię, która doprowadziła do śmierci Martynki jej mama opisała w liście do ministra zdrowia i do Jerzego Owsiaka. Czeka na odpowiedź.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto