Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmierć i pogrzeb muszą zachować swoja rangę

Redakcja
- To kwestia okazywania szacunku zmarłym wypływająca z lokalnej tradycji - mówi o. Krzysztof Mądel
- To kwestia okazywania szacunku zmarłym wypływająca z lokalnej tradycji - mówi o. Krzysztof Mądel Fot. Sławomir wrona
O stosunku Kościoła do palenia zwłok i pochówku urn z prochami, z jezuitą z parafii św. Ducha, o. Krzysztofem Mądlem, rozmawia Sławomir Wrona

Z punktu widzenia katolika, jaka jest różnica pomiędzy pochówkiem ciała zmarłego, a urny z jego prochami?

Ta różnica dotyczy raczej kultury, zwyczajów niezwiązanych z chrześcijaństwem. Chrześcijanie zazwyczaj godzą się z tym, co w kulturze dobre, a jeśli kultura się zmienia, to Kościół katolicki stara się do tych zmian dostosować. Okazywanie szacunku zmarłym może się objawiać w różnych formach. W Europie, także na terenach biblijnych na Bliskim Wschodzie, ten szacunek okazywany był poprzez pochówek szczątków w jak najmniej naruszonej postaci w ziemi. W związku z tym, na tym terenie Kościół nieprzychylnie patrzył na spopielanie zwłok, co w innych kulturach jest właśnie sposobem wyrażenia szacunku dla zmarłego.

Dziś jednak pojawiają się głosy hierarchów kościelnych, którzy uznali, że ta kwestia wymaga rozstrzygnięcia. Czyli jest tutaj kontrowersja.

W wypowiedziach Stolicy Apostolskiej i słowach zawartych w szykowanym do publikacji liście Episkopatu Polski można dostrzec pewną próbę spowolnienia procesu, który jest coraz bardziej widoczny w całej Europie. Liczba pochówków po spopieleniu rośnie z roku na rok o kilka procent. W Czechach tych pochówków jest dziś tak dużo, że, jak sam słyszałem, polscy księża mieli spory kłopot, żeby znaleźć tradycyjną trumnę, aby pogrzebać tam swoich współbraci, bo dostępne są głównie urny. Przy czym musimy pamiętać, że Czechy to kraj o najwyższym stopniu sekularyzacji w Europie Środkowej.

Czyli palenie zwłok i pochówek prochów to także przejaw zeświecczenia Europy, również Polski?

To nie jest takie oczywiste. Powinniśmy raczej powiedzieć, że chrześcijaństwo, jeśli już wybiera pewne formy kulturowe, to je utrwala. Podkreślam, że źródłem jest tu zastana praktyka, która nie wiąże się wprost z liturgią czy dogmatem Kościoła. Teraz natomiast mamy taką sytuację, że zmiana obrzędowej formy pochówku w Europie następuje szybko, co prowadzi do pewnego zamieszania. To rzeczywiście wiąże się też z pewnym odwróceniem od życia religijnego w ogóle. Episkopat w związku z tym chce nadać tym obrzędom pewne ramy, ale jest przy tym bardziej liberalny niż Stolica Apostolska. Polski episkopat nie zakłada w swoim liście wydawania specjalnych dyspens czy pozwoleń na pochówek spopielonych zwłok. Biskupi, ani, co istotniejsze, proboszczowie nie staną się stroną, która miałaby wydawać jakieś specjalne pozwolenia. To raczej okoliczności mają powodować, że rodzina we własnym sumieniu będzie ważyć, na ile te okoliczności wymusiły finalny pochówek przy urnie, a nie przy trumnie. W dzisiejszych czasach, kiedy rodziny są bardzo rozproszone i często do śmierci dochodzi z dala od najbliższych osób, takie sytuacje nie należą do rzadkości.

Skoro zatem te praktyczne argumenty są dla Kościoła katolickiego dopuszczalne, to nie ma już miejsca na żadne inne ograniczenia formy pochówków?

Można sobie jednak wyobrazić, że ktoś decyduje się na taki, a nie inny pochówek, tylko dlatego, żeby ograniczyć ilość czasu, ilość modlitwy, czy wysiłek związany z tradycyjnym u nas pochówkiem. Na tym ludzka duchowość i praktyki religijne mogłyby stracić. Biskupi chcą się temu sprzeciwić. Są również inne wymiary. Proszę sobie wyobrazić, że w sposób nagły wszystkie pochówki przeniosłyby się do kolumbariów. Wówczas przy okazji takich świąt, jak te listopadowe, rodziny odwiedzające zmarłych zwyczajnie nie pomieściłyby się na cmentarzach.

Trzeba się jednak przygotować, że może się pojawić odmowa ze strony proboszcza?

Wygląda na to, że tak, ale jest to możliwe również w tej chwili. Proszę zwrócić uwagę, że jakiś odsetek pogrzebów w Polsce odbywa się poza właściwą parafią, dlatego że w niektórych wypadkach, rodzina zrażona jakimiś wymaganiami, czasem nie uzasadnionymi, na przykład finansowymi, zwraca się o to samo do innej parafii. Ale takie wymagania są sprzeczne z prawem kościelnym, które mówi wyraźnie, że ubóstwo nie może być powodem do tego, żeby komukolwiek odmówić sakramentu. To jest, przypominam, jakiś niewielki odsetek, ale to pokazuje, że możliwe jest przyjęcie lub odrzucenie pewnej argumentacji przez proboszcza.

Nie obawia się ojciec, że osoba, która spotka się z taką odmową potraktuje ją jako głos całego Kościoła, co może jeszcze bardziej przyczynić się do odchodzenia od religii.

Jeśli tak się stanie, to jestem pewien, że nasz Episkopat podejmie jakieś decyzje. W praktyce duszpasterskiej jest takie przekonanie, że pogrzeb jest ważną uroczystością rodzinną. Bywa, że rodzina, szczególnie poróżniona, spotyka się
tylko na pogrzebie któregoś z jej członków. Gdyby się okazało, że jakaś część rodzin rezygnuje z obecności księdza przy pochówku, tylko dlatego że pojawiły się dodatkowe komplikacje, to Episkopat natychmiast na to zareaguje. Sami proboszczowie nie pozwolą sobie na to, żeby zrezygnować z towarzyszenia wiernym.

Unikalne zdjęcia Miss Małopolski! Zobacz konkursy piękności z dawnych lat.

Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Nowego Sącza. Zapisz się do newslettera!

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto